Sochacki Zbigniew „Zbyszek”

Zbigniew Roman Sochacki urodził się w 1925 roku we Lwowie, w rodzinie wojskowej. To właśnie z powodu jego ojca, który został oddelegowany do 24. pułku ułanów z Kraśnika, jego rodzina przeniosła się na Lubelszczyznę. Jego ojciec miał pomóc kraśnickim ułanom w procesie motoryzacji pułku, który od 1937 roku wchodził w skład 10. Brygady Kawalerii – pierwszej polskiej jednostki zmotoryzowanej[1].
Zbigniew Sochacki ukończył szkołę powszechną i rozpoczął naukę w kraśnickim gimnazjum, której jednak nie ukończył z powodu wybuchu wojny. Nie udało mi się ustalić kiedy dokładnie rozpoczął działalność konspiracyjną, ale pewne jest, że już w 1944 roku nawiązał kontakt z „Zaporczykami”, m.in. Bogumiłem Adamskim „Tygrysem” oraz Romanem Grońskim „Żbikiem”. Prawdopodobnie służył z nimi w patrolu Januarego Ruscha „Kordiana”.
Po wkroczeniu sowietów na teren Lubelszczyzny Sochacki wyjechał do Lublina, gdzie zamieszkał z kolegami z partyzantki. Był inteligentny, sympatyczny, wesoły i poważnie odnosił się do naszych poczynań. W tym czasie, poza rozrywkami, z których chętnie korzystaliśmy, wykonywaliśmy różnego rodzaju akcje propagandowe: niszczenie ulicznych szczekaczek i rozmieszczanie napisów i plakatów demaskujących naszych „wyzwolicieli” – tak wspominał go jego współlokator „Tygrys”[2].
Pod koniec 1944 roku Sochacki został powołany do ludowego Wojska Polskiego i przydzielony do 9. zapasowego pułku piechoty, który formował się w obozie na Majdanku. Miał tam również należeć do zespołu aktorskiego. Przy czym na początku 1945 roku zdezerterował z wojska.

Według zeznania „Żbika” to on miał się przyczynić się do dezercji „Zbyszka” w lutym 1945 roku. Podczas swojego przesłuchania opowiadał m.in. o uwolnieniu z lubelskiego szpitala Henryka Pałki „Modrzewia”, aresztowanego i pilnowanego przez milicjantów. Po dwutygodniowym pobycie, w którym to czasie przeprowadziłem dokładny wywiad – relacjonował przesłuchującemu „Żbik” – spotkałem „Zbyszka” – Sochackiego (wówczas żołnierza WP) i namówiłem go do dezercji z WP i pomocy w odbiciu Pałki, znalazłem samochód, odbiłem Pałkę Henryka i umieściłem go na melinie w Lublinie – adresu nie pamiętam. Po tym ze „Zbyszkiem” poszliśmy do lasu do oddziału „Zapory”[3].
Zbigniew Sochacki dołączył do oddziału Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, który początkowo działał w ramach samoobrony Armii Krajowej, a później w strukturach Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. Przyjął pseudonim „Zbyszek” i dołączył do plutonu Jerzego Pawełczaka „Jura”. Wziął udział w większości akcji „Zapory” w 1945 roku. Uczestniczył w słynnym rajdzie motorowym po Lubelszczyźnie, którego celem było rozbicie szeregu posterunków Milicji Obywatelskiej, m.in. Świeciechowie, Kazimierzu Dolnym, Bychawie, Urzędowie, Jozefowie nad Wisłą czy Bełżycach. Brał udział w potyczce z sowietami w browarze w Kluczkowicach oraz w starciu w Ratoszynie.
Pechowym dla „Zbyszka” dniem okazał się 12 lipca 1945 roku. Dzień wcześniej pluton pod osobistym dowództwem „Zapory” udał się na kwatery do wsi Bęczyn. W wyniku donosu kraśnicki resort próbował rozbić partyzantów. Doszło do walki, w wyniku której poległo trzech partyzantów i tyle samo dostało się do niewoli. Wśród aresztowany znalazł się „Zbyszek”.
>>> Czytaj więcej: Starcie z UB-KBW na Bęczynie <<<
W wyniku amnestii „Radosława” z 1945 roku i osobistych pertraktacji „Zapory” oraz Stanisława Wnuka „Opala” z lubelskim resortem bezpieczeństwa aresztowani na Bęczynie partyzanci opuścili więzienie. „Zbyszek”, Jerzy Seroka „Terry” oraz Marian Klocek „George” powrócili do oddziału, który został przez „Zaporę” rozwiązany.
Z powodu uczucia niepewności i zagrożenia przed kolejnym aresztowaniem „Zbyszek” postanowił dołączyć do grupy „Zapory”, która planowała wyjazd na Zachód. W październiku 1945 roku postanowiłem wraz z częścią swoich ludzi przerwać się przez Czechosłowację na tereny strefy okupacyjnej amerykańskiej Niemiec. Poszliśmy, wraz z dziesięcioma chłopcami w tym: „Wisła”, „Grot”, „Jadzinek”, „Duch”, „George”, „Zbyszek”, „Jagoda”[4] i trzech ludzi z Warszawy – jeden od „Rysia” i dwaj jego koledzy – wspominał na przesłuchaniu „Zapora”[5].

Więcej szczegółów o tym wyjeździe przedstawił Aleksander Głowacki „Wisła”. Według jego opisu partyzanci wyjechali z Jeleniej Góry w kierunku na południowy zachód. W okolicach Rokytnic nad Izerą przekroczyli granicę polsko-czeską. Podczas dziesięciodniowej drogi przez Czechosłowację zmuszeni byli walczyć z siłami miejscowych służb bezpieczeństwa (czes. Státní bezpečnost – StB). Już na drugi dzień po przejściu granicy natknęliśmy się na patrol czechosłowackiej służby bezpieczeństwa SNB. […] Czwartego dnia marszu, w trakcie przedzierania się przez tyralierę usiłujących okrążyć nas SNB-owców, odpadł „Grot” i „Zbyszek” – upadli i nim zdołali się podnieść, zostali schwytani. Tego samego dnia w godzinach popołudniowych zginął jeden z warszawiaków. Drugi warszawiak natomiast odłączył się od pozostałych kolegów i zaginął. […] Kilka dni później, w trakcie wychodzenia z kolejnego okrążenia nas przez patrole SNB, odłączyli od naszej grupy „Jagoda”, „Duch” i „Terry” – zawrócili do kraju. Dziewiątego lub dziesiątego dnia marszu, w godzinach wieczornych, po kilku dramatycznych podejściach przekroczyliśmy pod Melnikiem Łabę. Orientując się, że od amerykańskiej strefy dzieli nas jeszcze około 7 godzin marszu, postanowiliśmy pokonać ten odcinek jeszcze tej nocy, idąc szosą z Melnika na Rokicany. Narzuciliśmy ostre tempo marszu, aby jeszcze przed świtem przekroczyć granicę strefy amerykańskiej. Mijały nas jakieś patrole. Po kilku godzinach „George”, któremu popękały palce u nóg – podobnie zresztą jak i „Zaporze” – zaczął prosić o odpoczynek. Niebawem kilkadziesiąt metrów od szosy zamajaczyły dwie sterty siana lub słomy. „Zapora” i „George” zajęli na odpoczynek jedną stertę, „Kazek”, „Jadzinek” i ja drugą. Nie wiem, jak długo odpoczywaliśmy. Obudziły mnie jakieś krzyki – zobaczyłem lufy automatów skierowane na nas przez żołnierzy patrolu SNB, stojących przed naszym stogiem słomy. Zostaliśmy zatrzymani – „Kazek”, „Jadzinek” i ja[6]. „George” i „Zapora” nie zostali odkryci i wraz z transportem repatriantów powrócili do Polski.
Zbigniew Sochacki po brutalnym śledztwie prowadzonym przez czeską bezpiekę został skazany i osadzony więzieniu w Pradze. Tam w listopadzie 1945 roku miał zapoznać się z Jerzym Miatkowskim „Zawadą”: w grudniu 1945 roku razem z Sochackim przyjechałem do Polski i z Warszawy za jego namową pojechałem w lubelskie, gdzie wstąpiłem do oddziału „Zapory”[7].
Po powrocie na Lubelszczyznę „Zbyszek” ponownie znalazł się w zgrupowaniu oddziałów „Zapory”, chociaż tym razem podległym Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość. W maju 1946 roku „Zapora” awansował go do stopnia podporucznika i mianował na swojego adiutanta.
Niestety „Zbyszek” zginął 3 lipca 1946 roku w czasie walki zgrupowania z grupą operacyjną UB-KBW pod Zawieprzycami w powiecie lubartowskim. Tego dnia skończyła się odprawa oddziałów Stanisława Łukasika „Rysia” i Zdzisława Brońskiego „Uskoka” z „Zaporą”. Na powracających partyzantów uderzyła obława resortu. W wyniku walki poległo 3 partyzantów: Zygmunt Ziółek „Szlak” ( od „Rysia”), „Zbyszek” (z grupy „Zapory”) oraz Stanisław Ciołek „Lew” (od „Uskoka”).
>>> Czytaj więcej: Potyczka z grupą operacyjną UBP-KBW pod Zawieprzycami i Radzicem <<<

Po dojściu do Wólki, mając osłonę z budynków do lasku – skierowaliśmy silniejszy ogień, by umożliwić wycofanie dwóm pozostałym. Z przerażeniem jednak stwierdziliśmy, że obaj są już w krzyżowym ogniu, bo nieprzyjaciel pojawił się i tam, skąd się wycofujemy. „Zbyszek” nie dawał żadnego znaku życia. „Lew” bardzo powolnym krokiem począł się wycofywać, ale nie w naszą stronę, tylko tam, gdzie ogień był mniej morderczy, na zawieprzyckie pola. zostali zabici. […] Według wersji słyszanych przez ludność od obławowiczów i częściowo sprawdzonych – „Zbyszek” zaraz w początku został ciężko ranny i poruszać się nie mógł. Ostrzeliwał się dotąd, aż został trafiony śmiertelnie[8].
Ciało „Zbyszka”, jak i pozostałych partyzantów dostało się w ręce resortu bezpieczeństwa. Pochowano je w bezimiennym grobie na skraju lasu i wystawiono wartę złożoną z miejscowych członków ORMO. „Zapora” na wieść o miejscu ich pochowania zlecił żandarmerii Romana Grońskiego „Żbika” wydobycia ciał i przeprowadzenia godnego pochówku. Latem 1946 roku poszliśmy w sześciu po ciało „Zbyszka” i „Lwa” od „Uskoka”. […] Ludzie „Uskoka” powiedzieli nam, gdzie pochowany jest „Zbyszek”. Miejsca pochówku pilnowało ORMO. Odkopaliśmy ich. Ciała były już w rozkładzie. Przynieśliśmy prześcieradła i koc, przeturgnęliśmy je do trumien zbitych z desek i włożyliśmy do grobowca w Kijanach – wspominał Tadeusz Figiel „Iskra”, członek żandarmerii[9]. Obecnie szczątki „Zbyszka” nadal spoczywają na cmentarzu w Kijanach.
PRZYPISY:
[1] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) Lu 01364/64, Kwestionariusz Zbigniewa Sochackiego vel Augustynowicza, k. 117. Więcej o motoryzacji pułku można przeczytać: R. Surdacki, Plany motoryzacji Wojska Polskiego 1936-1939, www.nowastrategia.org.pl/plany-motoryzacji-wojska-polskiego-1936-1939, dostęp: 08.06.2019 r.
[2] Relacja Bogumiła Adamskiego „Tygrysa”, [w:] Zaporczycy. Relacje Tom I, pod red. E. Kurek, Lublin 2010, s. 194.
[3] AIPN LU 2503/1/1, Protokół przesłuchania Romana Grońskiego „Żbika”, 29.09.1947 r., Będzin, k. 107.
[4] Kolejno: Aleksander Głowacki „Wisła”, Stanisław Gabriołek „Grot”, Tadeusz Skraiński „Jadzinek”, Aleksander Sochalski „Duch”, Marian Klocek „George”, Zbigniew Sochacki „Zbyszek”, Jerzy Szarski „Jagoda”. Przy czym „Wisła” podaje, że był z nimi Kazimierz Gałuszka „Grab”/„Kazek” i dwóch, a nie trzech warszawiaków. Prawdopodobnie „Zapora” nie chciał wydać w zeznaniach swojego przyjaciela z dzieciństwa.
[5] AIPN BU 2305/1/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Hieronima Dekutowskiego, 10.10.1947 r., Będzin, k. 45
[6] Relacja Aleksandra Głowackiego „Wisły”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom I, pod red. E Kurek, Lublin 2010, s. 219-220.
[7] AIPN BU 2503/1/1, Protokół przesłuchania Jerzego Miatkowskiego „Zawadę”, 29.04.1948 r., Warszawa, k. 163.
[8] Zdzisław Broński „Uskok”. Pamiętnik, pod red. S. Poleszaka, Warszawa 2004, s. 146.
[9] Relacja Tadeusza Figiel „Iskry”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom IV, pod red. E. Kurek, Lublin 2011, s. 32.
Skontaktuj się:
kontakt@zaporczycy.com.pl
Współpracuj z nami
Głównym celem Internetowej Encyklopedii Zaporczyków jest zebranie w jednym miejscu wszystkich dostępnych informacji na temat historii oddziału. Oczywiście strona przez cały czas będzie powiększać swój zasób, bo nie jesteśmy wstanie stworzyć wszystkiego w jednym momencie.
Jednak co najważniejsze, to Ty również możesz go tworzyć! Jeśli posiadasz jakieś informacje, dokumenty i chciałbyś się nimi podzielić, tak żeby szybciej powstał biogram, bądź opis wydarzenia, to nie czekaj tylko napisz do mnie i wyślij materiały. To na pewno pomoże przyśpieszyć proces twórczy.