Ciołek Stanisław „Lew”
Stanisław Ciołek urodził się w 1925 roku w miejscowości Radzic Nowy położonej w powiecie lubartowskim. Był synem rolników. Ukończył szkołę powszechną, a dalszą naukę przerwał mu wybuch wojny.
Swoją działalność konspiracyjną Ciołek rozpoczął bardzo wcześnie, bo już w lipcu 1941 roku złożył przysięgę Armii Krajowej. Przyjął pseudonim „Lew” i działał początkowo w miejscowej placówce, a później w oddziale partyzanckim Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Po wkroczeniu sowietów pozostał dalej w konspiracji[1].
Tak scharakteryzował swojego podwładnego „Uskok”:„Lew” pracował za okupacji niemieckiej w AK. Był dłuższy czas w partyzantce. Miał szereg zajść z komunistami (PPR), przeciwstawiając się ich zgubnym dla Polski dążeniom. Po przyjściu bolszewików uchylił się od służby wojskowej przekonany, że trud i krew polskiego żołnierza, dowodzonego przez żydów i bolszewików, to ofiary, z których Polska żadnych korzyści nie odniesie. Wierząc w przyjście jaśniejszych chwil dla Polaków, wolał dalej cierpieć ze swoimi kolegami „z lasu”[2].
„Lew” bardzo szybko powrócił do podziemia, bo w oddziale „Uskoka” był już od jesieni 1944 roku, tworząc jego pierwsze struktury. W lutym 1945 roku wziął udział w potyczce pod Uciekajką, gdzie dziesięcioosobowy oddział „Uskoka” oraz czternastoosobowy oddział „Grzmota” został zaskoczony przez obławę KBW-UB wspomaganą przez sowietów. Dzień później (tj. 15 lutego) „Uskok” w odwecie rozbił posterunek w Ludwinowie, a 12 kwietnia zorganizował zasadzkę na grupę operacyjną złożoną z wojska oraz Milicji Obywatelskiej. W wyniku walk miało zginąć 10 żołnierzy wojska oraz dwóch funkcjonariuszy MO[3]. Ponadto pewne jest, że Ciołek wziął udział w rozbiciu przez oddział „Uskoka” zebrania członków PPR w Brzostówce w powiecie lubartowskim. 21 kwietnia 1945 roku o godz. 21.00 oddział liczący około 30 partyzantów wtargnął na zebranie „Samopomocy Chłopskiej”. Po rozbrojeniu aktywistów uprowadzono czterech członków PPR: wójta gminy Serniki Jana Woźniaka, Antoniego Szalasta, Stanisława Szalasta i Leona Piątkowskiego[4]. Po kilku godzinach zwolniono Leona Piątkowskiego, a pozostałych rozstrzelano.
W dniu 21 kwietnia 1945 r. o godz. Między 10-tą a 11-tą wieczorem, będąc na zebraniu partyjnym PPR w Brzostówce gm. Serniki – zeznawał Leon Piątkowski – W czasie mojej przemowy weszło na sale trzech nieznanych osobników, ubranych w uniform wojska polskiego uzbrojonych w broń automatyczną i krzyknęli „demokraci ręce do góry”, ja myślałem z początku że to się żołnierze ci którzy w dzień byli w tej okolicy, ja krzyknąłem wolno nie wygłupiajcie się, po wypowiedzeniu tych słów jeden z nieznanych osobników krzyknął tonem ostrzejszym „ręce do góry bo będę strzelał”, widząc że to nie są żarty podnieśliśmy ręce do góry. W tym czasie […] wszedł na sale też nieznany osobnik […] i zaczął się pytać nazwiska wskazując palcem po kolei na pierwszego byłego wójt Woźniaka Jana, na drugiego Szalasta Stanisława, trzeciego mnie, a na końcu Szalasta Antoniego i razem nas czterech wyprowadzono z Sali na podwórze i kazali stanąć pod ścianą. Po krótkiej naradzie między sobą […] podszedł do mnie ten którego nazywano szefem […] i kazał mi iść na drugą stronę budynku. […] Pierwsze słowa jego […] były następujące: żebyś miał takie same grzechy jak tamci tobym nie chciał z tobą rozmawiać[5]. Zdaniem „Uskoka” to właśnie „Lew” oraz Stanisław Staropiętka „Stańczyk” stawili się za Piątkowskim i to im zawdzięczał życie.
Wielkiej straty „Lew” doświadczył 26 kwietnia 1945 roku, kiedy to w czasie obławy KBW-UB na meliniarzy oddziału „Uskoka” w bestialski sposób został zamordowany jego ojciec – Jan. Całe wydarzenie opisał w swoim pamiętniku „Uskok”: O kilometr od domu, na skraju lasu, zaczęła się katownia. Bliżsi mieszkańcy słyszeli jęki bolesne, widzieli słaniającą się postać śp. Jana Ciołka. Katownia trwała czas dłuższy. Oprawcy, rozwścieczeni jego milczeniem, poddawali go najwyszukańszym torturom, o czym świadczył wygląd zwłok później odnalezionych. Nie mogąc wydobyć potrzebnych im zeznań, pociągnęli ofiarę do lasu. Tam znów powtórzyły się jęki, a w końcu strzały. Strzały te słyszała żona. […] Gdy oprawcy oddalali się, zrozpaczona kobieta wszczęła poszukiwania. […] Po parogodzinnym przetrząsaniu krzaków i obejrzeniu krwawych śladów trafiono na zwłoki. W lesie, we wgłębieniu leżała krwawa masa ciała ludzkiego, przyrzucona gałęziami i mchem. Zbrodnicza ręka, zawstydzona swoim czynem, ukryła w ten sposób swą ofiarę przed wzrokiem ludzkim… Bo też było czego się wstydzić: cała głowa pełna krwawych ran, twarz zmasakrowana, zsiniała, do tego stopnia zniekształcona, że tylko przez żonę rozpoznaną być mogła. Ręce powykręcane, jedna złamana. Odzież poszarpana, ciało w wielu miejscach pokłute i postrzelone. Buty pościągali i wszystko z lepszej odzieży zabrali ze sobą[6]. Jak widać UB-owcy w sposób bestialski rozprawili się z rodziną nieuchwytnego „Lwa”, utwierdzając go o dalszej walce z reżimem.
W nocy z 10 na 11 maja 1945 roku oddział „Uskoka” liczący około 50 umundurowanych partyzantów zaatakował remizę strażacką w Spiczynie (pow. Lubartów) , w której odbywała się zabawa taneczna z okazji zakończenia wojny. Została ona zorganizowana przez miejscowe koło PPR. Partyzanci zostali podzieleni na dwie grupy. Najpierw pierwsza z nich zdobyła posterunek MO. W tym celu użyto fortelu, ponieważ we wsi pomiędzy posterunkiem a remizą zatrzymany został syn Stanisława Grzebalskiego (milicjanta z Brzeźnicy Książęcej), który zmuszony bronią poprosił milicjantów o otworzenie drzwi. Według niektórych informacji wpuściła go kucharka Edwarda Jaworska. Po otwarciu opanowano posterunek, milicjantów rozbrojono, a następnie pobito i zabrano do remizy. W czasie drogi doszło do szarpaniny i w czasie ucieczki został zastrzelony milicjant Wiktor Sowa oraz funkcjonariusz PUBP w Lubartowie Wacław Siepsiak (został śmiertelnie postrzelony, zmarł kilka godzin później). W tym czasie druga grupa partyzantów okrążyła remizę. Po wejściu do środka partyzanci rozdzielili kobiety od mężczyzn, a następnie na podstawie wcześniej przygotowanej listy wyłapywano komunistycznych aktywistów. Rozstrzelany został funkcjonariusz PUBP w Lubartowie Hieronim Kudła, komendant posterunku MO w Spiczynie Antoni Łukowski, milicjant Bolesław Smyk (zastępca komendanta) oraz trzech członków PPR: Jan Wójtowicz (odpowiedzialny za przeprowadzenie reformy rolnej w gminie), Jan Michoń oraz miejscowy muzykant Sawicki. Oddział, opuszczając Spiczyn, uprowadził ze sobą Stanisława Grzebalskiego, wójta gminy Spiczyn Adolfa Laskowskiego oraz jego zastępcę Stanisława Wójcika i Konstantego Kaczmarskiego. Wszyscy zostali rozstrzelani w lesie w okolicy Brzostówki. Ponadto według raportu milicja dla PUBP w Lubartowie w czasie akcji miały spłonąć zabudowania należące do rodziny Pastusiaków[7].
Stanisław Ciołek „Lew” przebywał stale przy oddziale „Uskoka” uczestnicząc we wszystkich jego akcjach. Również tak jak jego dowódca postanowił nie ujawniać się na mocy tzw. amnestii „Radosława” z 1945 roku i kontynuował dalszą walkę. Nieujawnienie się całego oddziału spowodowało ściągnięcie w teren powiatu lubartowskiego większej ilości KBW oraz funkcjonariuszy UB. „Lew” odczuł to na własnej skórze, gdy na przełomie listopada i grudnia 1945 roku wraz z Czesławem Sową „Sajko”, Franciszkiem Kasperkiem „Hardym”, Anatolem Łoginem „Lechem” oraz „Orłem” spod Lwowa nocował w domu Zwolińskich w Zawieprzycach, gdzie natrafiła na nich obława prowadzona przez żołnierzy KBW. Wszyscy przeżyli chowając się na strychu domu, w którym UB-ecy poszukiwali partyzantów, szczęśliwie omijając strych[8].
Początek 1946 roku to okres kiedy oddział „Uskoka” podporządkował się pod rozkazy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Natomiast wzrastające represje wobec byłych żołnierzy podziemia spowodowały kolejną falę powrotu do partyzantki nowych członków. W związku z tym, oddział „Uskoka” zaczął ponownie się rozrastać liczbowo. To w tym czasie Stanisław Ciołek „Lew” został awansowany do stopnia plutonowego oraz objął funkcję drużynowego w oddziale.
W marcu 1946 roku oddział „Uskoka” zaatakował we wsi Radzic grupę operacyjną UBP-KBW, która egzekwowała świadczenia rzeczowe. Ze źródeł aparatu bezpieczeństwa wynika, że w walce zginął żołnierz KBW, a 3 zostało rannych. „Uskok” natomiast w swoim pamiętniku wspomina o pięciu zabitych. Ponadto w czerwcu 1946 roku partyzanci podając się za grupę operacyjną Urzędu Bezpieczeństwa zwołali członków ORMO ze wsi Cherlęż w celu likwidacji „bandy” działającej w okolicznych lasach. Do działania zgłosiło się 8 ormowców z karabinami. Wówczas wyprowadzono ich w pole i rozstrzelano. Zabici zostali: Bolesław Dudziak, Czesław Dudziak, Jan Dudziak, Józef Dudziak, Stanisław Dudziak, Franciszek Jakubczak, Tadeusz Pastusiak, Mikołaj Proch. Tej samej nocy oddział rozstrzelał również Wojciecha Olesika ze wsi Jawidz[9].
Na początku lipca 1946 roku na teren powiatu lubartowskiego przybyli ze swoimi oddziałami Hieronim Dekutowski „Zapora” oraz Stanisław Łukasik „Ryś”. Celem wyprawy miało być spotkanie z „Uskokiem”, który na ich powitanie wyruszył z całym oddziałem.
Wszyscy trzej dowódcy spotkali się 2 lipca na Kolonii Zezulin. Jak wspomniał „Sajko: Cała Kolonia zajęta była na kwatery. To było dużo ludzi: „Uskoka” – około 20, „Zapory” – 11, „Rysia” – około 30 ludzi. Tam kwaterowaliśmy przez noc i cały dzień. Na następną noc wszyscy przeszliśmy na kwatery do Kolonii Zawieprzyce[10]. Po zakończonych rozmowach partyzanci rozeszli się w swoje strony. Niestety w tym czasie, z powodu donosu konfidenta, w terenie już prowadzona była obława, w sile 10 funkcjonariuszy UBP i 500 żołnierzy KBW. Pierwszy na siły resortu natknął się oddział „Rysia”, który po krótkiej walce i stracie jednego partyzanta (Zygmunt Ziółek „Szlak”), odskoczył od przeciwnika ściągając główne siły na „Uskoka” i „Zaporę”. 3 lipca w wyniku zaskoczenia i ciężkiemu ostrzałowi partyzantom udało się wyjść z okrążenia w rejonie Zawieprzyce-Radzic Stary. Niestety w walce poległo dwóch partyzantów. Od „Zapory” zginął Zbigniew Sochacki „Zbyszek”, a od „Uskoka” Stanisław Ciołek „Lew”.
>>> Czytaj więcej: Walka z UK-KBW w rejonie Zawieprzyce-Radzic Stary <<<
„Lew”, ze stanowiska wyżej, począł się wycofywać przy dobrym zdrowiu. Zabrał ze sobą wszystek sprzęt (erkaem, amunicję, granaty, pistolet). Postanowił jednak pójść na Zawieprzyce i, ostrzeliwując się, uszedł na około 300 metrów, gdy został ranny. Tam zostawił erkaem i dalej się czołgał. Po pewnym czasie obławowicze, znalazłszy erkaem, poczęli strzelać do „wykańczającego się bandyty”. Leżał w zbożu i gdy do niego dochodzili, rzucił jeden po drugim dwa obronne granaty ze słowami: „To dla was!” Granaty rzucone z lewej ręki lub z prawej, rannej, padły stosunkowo blisko i raniły śmiertelnie „Lwa”. Z obławowiczów jeden zginął na miejscu, drugi został poważnie ranny[11].
Po zakończonej walce ciało „Lwa” i „Zbyszka” zabrał resort bezpieczeństwa i po jakimś czasie zakopał w lesie jawidzkim. „Zapora” na wieść o miejscu ich pochowania zlecił żandarmerii Romana Grońskiego „Żbika” wydobycia ciał przeprowadzenia godnego pochówku. Latem 1946 roku poszliśmy w sześciu po ciało „Zbyszka” i „Lwa” od „Uskoka”. […] Ludzie „Uskoka” powiedzieli nam, gdzie pochowany jest „Zbyszek”. Miejsca pochówku pilnowało ORMO. Odkopaliśmy ich. Ciała były już w rozkładzie. Przynieśliśmy prześcieradła i koc, przeturgnęliśmy je do trumien zbitych z desek i włożyliśmy do grobowca w Kijanach – wspominał Tadeusz Figiel „Iskra”[12]. Jak wspomina relacja, Stanisław Ciołek „Lew” nadal jest pochowany na cmentarzu parafialnym w Kijanach.
PRZYPISY:
[1] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) Lu 0136/4, Kwestionariusz osobowy Stanisława Ciołka, k. 17.
[2] Zdzisław Broński „Uskok”. Pamiętnik, pod red. S. Poleszaka, Warszawa 2004, s. 108.
3] AIPN BU 2503/1/2, k. ; R. Wnuk, Lubelski Okręg AK, DSZ i WiN 1944-1947, Warszawa 2000, s. 296.
[4] Zdaniem innych świadków przesłuchiwanych później przez UB wszyscy czterej jako jedyni na zebraniu posiadali przy sobie broń. Ponadto „Uskok” w swoich wspomnieniach zaznaczył, że Woźniak oraz Szalastowie czynnie pomagali w obławach KBW-UB przeprowadzonych kilka dni wcześniej na miejscowych „meliniarzy” oddziału.
[5] AIPN Lu 17/288/1, Protokół przesłuchania świadka Leona Piątkowskiego, Lublin, 3.12.1946 r., k. 43-44.
[6] Zdzisław Broński „Uskok…, s. 105.
[7] IPN Lu 17/288/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Zbigniewa Sulewskiego, Lublin, 12.11.1946 r., k. 16-19; Protokół przesłuchania świadka Nikodema Kudła, 2.12.1946 r., Lublin, k. 56-57; Protokół przesłuchania świadka Tomasza Wójcika, 2.12.1946 r., Lublin, k. 58; Protokół przesłuchania świadka Maria Laskowska, 2.12.1946 r., Lublin, k. 60-61.; Protokół przesłuchania świadka Katarzynę Sawicką, 2.12.1946 r., Lublin, k. 62; Protokół przesłuchania świadka Marcina Michonia, 2.12.1946 r., Lublin, k. 63-64; Protokół przesłuchania świadka Stanisława Kiełbika, 2.12.1946 r., Lublin, k. 65-67; Protokół przesłuchania świadka Czesława Siepsiaka, 2.12.1946 r., Lublin, k. 68-71; Pismo do Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lubartowie K.D. 292/45, Lubartów 12.05.1945 r., k. 124.
[8] Zdzisław Broński „Uskok”…, s. 138-139.
[9] Ibidem, s. 142-144.
[10] Relacja Czesława Sowy „Sajko”, [w:] Zaporczycy. Relacje Tom V, pod red. E. Kurek, Lublin 2011, s. 202.
[11] Zdzisław Broński „Uskok”…, s. 147.
[12] Relacja Tadeusza Figiela „Iskry”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom IV, pod red. E. Kurek, Lublin 2011, s. 32.
Skontaktuj się:
kontakt@zaporczycy.com.pl
Współpracuj z nami
Głównym celem Internetowej Encyklopedii Zaporczyków jest zebranie w jednym miejscu wszystkich dostępnych informacji na temat historii oddziału. Oczywiście strona przez cały czas będzie powiększać swój zasób, bo nie jesteśmy wstanie stworzyć wszystkiego w jednym momencie.
Jednak co najważniejsze, to Ty również możesz go tworzyć! Jeśli posiadasz jakieś informacje, dokumenty i chciałbyś się nimi podzielić, tak żeby szybciej powstał biogram, bądź opis wydarzenia, to nie czekaj tylko napisz do mnie i wyślij materiały. To na pewno pomoże przyśpieszyć proces twórczy.