Klocek Marian „George”

Klocek Marian „George”

Marian Klocek pochodził z Opola Lubelskiego. Niewiele jest wiadomo o jego młodości i kiedy rozpoczął działalność konspiracyjną. Ireneusz Caban twierdzi, że Marian Klocek „George” należał do patrolu Aleksandra Sochalskiego „Ducha”. Sam patrol został utworzony w lecie 1943 roku z żołnierzy wchodzących poprzednio w składy drużyn dywersyjnych Władysława Ośki „Zemsty” oraz Januarego Ruscha „Kordiana”. We wrześniu 1943 roku wszedł w skład oddziału dyspozycyjnego Kedywu AK inspektoratu rejonowego Lublin. Większość żołnierzy była zdelegalizowana i ukrywała się. Członkowie patrolu byli rozmieszczeni w konspiracyjnych kwaterach na Powiślu w rejonie Godowa, Urzędowa, Chodla, Opola Lubelskiego i Bełżyc[1].

Służbę „Georga” u „Ducha” potwierdza również przybyły do tego patrolu w kwietniu 1944 roku Marian Pawełczak „Morwa”. W swoich wspomnieniach zaznacza, że „George” bardzo lubił śpiewać partyzanckie piosenki i należał do improwizowanego chóru partyzanckiego[2].

Marian Klocek „George” przeszedł cały szlak bojowy patrolu „Ducha”, a zatem wziął udział 10 lutego 1944 roku w akcji wykolejenia pociągu towarowego pod Leśniczówką na linii kolejowej Lublin-Rozwadów. W wyniku wybuchu wykoleiły się dwa wagony i zatrzymały ruch na trasie na kilkanaście godzin. 22 lutego patrole „Grzechotnika”, „Szmerlinga” oraz „Ducha” i „Kordiana” pod dowództwem Hieronima Dekutowskiego „Zapory” zaatakowały majątek SS w Kręciszówce. W czasie akcji zginął jeden z partyzantów – Czesław Pietras „Błyskawica” (z oddziału „Szmerlinga”). Natomiast 29 marca patrole „Ducha” i „Kordiana zaatakowały 12 Niemców rekwirujących w Borzechowie żywność, których po rozbrojeniu odesłali w bieliźnie i podartych butach do Ratoszyna. 8 kwietnia 1944 roku oddział dyspozycyjny „Zapory” zorganizował zasadzkę na trasie Warszawa-Lublin. Pomiędzy Osinami a Wólką Osińską, w tzw. Kozim Borze, partyzanci ostrzelali kolumnę żołnierzy Wehrmachtu oraz ciężarówkę z bazy lotniczej w Ułężu. W wyniku strzelaniny zginęło 2 Niemców a dwóch kolejnych zostało rannych. Po walce, partyzanci bez strat własnych wycofali się w kierunku wsi Kotliny. „George” wziął oczywiście udział w największych potyczkach I plutonu 8. pułku piechoty legionów AK dowodzonego przez „Zaporę”, czyli w bitwie pod Krężnicą Okrągłą (24 maja 1944 roku), gdzie zniszczono kolumnę 16 samochodów Wehrmachtu. Ponadto brał udział w bitwie pod Kożuchówką z 17 lipca 1944 roku[3]. Pierwszą działalność konspiracyjną „George” zakończył pod koniec lipca 1944 roku w Ratoszynie, wraz z rozwiązaniem wszystkich oddziałów podległych „Zaporze”.

Nie udało mi się ustalić kiedy dokładnie Marian Klocek powrócił do konspiracji, tym razem drugiej skierowanej przeciwko sowietom. Prawdopodobnie było to, po tzw. zwrocie październikowym, czyli gwałtownym wzroście represji wobec ludzi związanych z podziemiem i sympatykami rządu londyńskiego. Po raz kolejny „George” został przydzielony do oddziału „Ducha”, który po potyczce na Wałach z 7 lutego 1945 roku, stanowił jeden z trzech oddziałów formalnie podporządkowanych „Zaporze”.

Pogrzeb partyzantów z oddziału „Zapory” poległych 24. 05. 1944 r. pod Krążnicą Okrągłą: Mariana Figlusa ps. „Mewka”, Stanisława Pietrasa ps. „Gwizd”, Jana Smutka ps. „Swen” i Edwarda Szebesty ps. „Czarny” | Oryginał w zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego w Lublinie, sygn. 4364/Ia, www.bc.wbp.lublin.pl.

Od kwietnia 1945 roku zgrupowanie oddziałów „Zapory” rozpoczęło rozbrajanie placówek MO i ORMO, likwidację ośrodków władzy politycznej PPR, ponadto prowadziło walki ofensywne z siłami sowieckimi i NKWD oraz samoobrony skierowanej przeciwko UB i KBW. Prowadzono również likwidację najaktywniejszych działaczy komunistycznych oraz donosicieli i konfidentów. W akcjach tych od początku uczestniczył również Marian Klocek „George”.

Bardzo dużo szczęścia miał 11 lipca 1945 roku w czasie walki z KBW-UB na Bęczynie. Tego dnia przebywał w plutonie liczącym 12 żołnierzy pod bezpośrednim dowództwem Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, który zatrzymał się na noc w gajówce za wsią. W wyniku donosu gospodarstwo leśniczego Gazarkiewicza zostało otoczone przez oddział liczący 100 żołnierzy i funkcjonariuszy KBW i PUBP w Kraśniku. Zaskoczeni partyzanci podjęli beznadziejną walkę o życie. Niestety akcja zakończyła się prawie pełnym sukcesem resortu, ponieważ zabrakło im tylko schwytania „Zapory”. Oddział partyzancki został rozbity i poszedł w rozsypkę, rannego dowódcę na własnych barkach wyniósł Michał Szeremiecki „Miś”. W walce zginęli: [NN] „Śruba”, a ciężko ranni zostali Tadeusz Majkowski „Dornier” i Mieczysław Raczkowski „Wilczek”, którzy później zmarli. „George” natomiast, wraz z Zbigniewem Sochackim „Zbyszkiem” oraz Jerzym Seroką „Terrym” dostali się do niewoli[4].

>>> Czytaj także: Starcie „Zaporczyków” z KBW-UB na Bęczynie <<<

„George” z pozostałymi trafił do aresztu Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku, a później przewieziono go do Lublina. Na jego szczęście w tym czasie mówiło się już o amnestii, dlatego też „Zapora” żeby ratować życie swoich podkomendnych nakazał ówczesnemu zastępcy Stanisławowi Wnukowi „Opalowi” nawiązać kontakt z WUBP w Lublinie i rozpocząć rozmowy o ujawnieniu, przy czym jednym z warunków miało być zwolnienie aresztowanych na Bęczynie partyzantów.

Przyjechało w końcu do Trzcińca trzech oficerów UB. W naszej obstawie był „Duch”. Oni też przywieźli drużynę. Jak się tam spotykali jedni i drudzy, to się popili. Obie obstawy. Oni zażądali, żeby po tych rozmowach ktoś pojechał z nimi do Lublina. „Zapora” powiedział, że za cholerę nie pojedzie. […] Jedź ty, będą się z tym liczyć, że ja tu jestem. Będzie w porządku. Bo jeśli ja pojadę, to nie wiadomo, co tu będzie – zdecydował w końcu „Zapora”. Pojechałem. O zachodzie słońca byłem już w Lublinie. […] Zażądałem więc zwolnienia naszych ludzi aresztowanych w Bęczynie oraz zwolnienia wszystkich więzionych, bo inaczej to my nie mamy po co w teren wracać – żeby teren miał jakieś zaufanie do was i do nas – powiedziałem. No więc oni zgodzili się. […] Po zakończeniu rozmów w UB na drugi dzień rano wydali mi naszych chłopaków wziętych w Bęczynie: „Zbyszka”, „Terrego”, „George’a” i tego czwartego […] Przywiozłem ich do Chodla. Z ramienia Urzędu Wojewódzkiego UB powołana została Komisja ds. Ujawnienia w Lublinie[5].

Po ogłoszeniu amnestii i rozwiązaniu oddziału na rozkaz Delegatury Sił Zbrojnych „Zapora” postanowił z grupą chętnych wyjechać na Zachód. W październiku 1945 roku postanowiłem wraz z częścią swoich ludzi przerwać się przez Czechosłowację na tereny strefy okupacyjnej amerykańskiej Niemiec. Poszliśmy, wraz z dziesięcioma chłopcami w tym: „Wisła”, „Grot”, „Jadzinek”, „Duch”, „George”, „Zbyszek”, „Jagoda”[6] i trzech ludzi z Warszawy – jeden od „Rysia” i dwaj jego koledzy – wspominał na przesłuchaniu „Zapora”[7].

Więcej szczegółów o tym wyjeździe przedstawił Aleksander Głowacki „Wisła”. Według jego opisu partyzanci wyjechali z Jeleniej Góry w kierunku na południowy zachód. W okolicach Rokytnic nad Izerą przekroczyli granicę polsko-czeską. Podczas dziesięciodniowej drogi przez Czechosłowację zmuszeni byli walczyć z siłami miejscowych służb bezpieczeństwa (czes. Státní bezpečnost – StB). Już na drugi dzień po przejściu granicy natknęliśmy się na patrol czechosłowackiej służby bezpieczeństwa SNB. […] Czwartego dnia marszu, w trakcie przedzierania się przez tyralierę usiłujących okrążyć nas SNB-owców, odpadł „Grot” i „Zbyszek” – upadli i nim zdołali się podnieść, zostali schwytani. Tego samego dnia w godzinach popołudniowych zginął jeden z warszawiaków. Drugi warszawiak natomiast odłączył się od pozostałych kolegów i zaginął. […] Kilka dni później, w trakcie wychodzenia z kolejnego okrążenia nas przez patrole SNB, odłączyli od naszej grupy „Jagoda”, „Duch” i „Terry” – zawrócili do kraju. Dziewiątego lub dziesiątego dnia marszu, w godzinach wieczornych, po kilku dramatycznych podejściach przekroczyliśmy pod Melnikiem Łabę. Orientując się, że od amerykańskiej strefy dzieli nas jeszcze około 7 godzin marszu, postanowiliśmy pokonać ten odcinek jeszcze tej nocy, idąc szosą z Melnika na Rokicany. Narzuciliśmy ostre tempo marszu, aby jeszcze przed świtem przekroczyć granicę strefy amerykańskiej. Mijały nas jakieś patrole. Po kilku godzinach „George”, któremu popękały palce u nóg – podobnie zresztą jak i „Zaporze” – zaczął prosić o odpoczynek. Niebawem kilkadziesiąt metrów od szosy zamajaczyły dwie sterty siana lub słomy. „Zapora” i „George” zajęli na odpoczynek jedną stertę, „Kazek”, „Jadzinek” i ja drugą. Nie wiem, jak długo odpoczywaliśmy. Obudziły mnie jakieś krzyki – zobaczyłem lufy automatów skierowane na nas przez żołnierzy patrolu SNB, stojących przed naszym stogiem słomy. Zostaliśmy zatrzymani – „Kazek”, „Jadzinek” i ja[8].„George” i „Zapora” nie zostali odkryci, jednak dalsza wędrówka była niemożliwa, wobec czego obaj wraz z transportem repatriantów powrócili do Polski.

Po powrocie na Lubelszczyznę „Zapora” ponownie zaczął organizować oddział dywersyjny, tym razem pod ramieniem WiN. „George” również kontynuował działalność konspiracyjną, trafiając do oddziału Jana Szaliłowa „Renka”, służąc w nim przez cały okres.

Rajd „Zapory” po Rzeszowszczyźnie. Las koło Dobrynina, lato 1946 r. Od lewej stoją: Edward Kwiatkowski „Sokół”, Stanisław Rusek „Tęcza”, Edward Foryt „Tarzan”, Michał Szeremecki „Miś”, Karol Białek, NN, Hiernonim Dekutowski „Zapora”, NN, Aleksander Rusin „Rusal”, Zdzisław Kozak „Zdzicho”, Jan Szaliłow „Renek”, Jerzy Miatkowski „Zawada”, NN, NN „Leszczyna”, Ryszard Krusche „Czarny Renek”, Marian Klocek „George”, Jan Blicharz „Sosna”, Władysław Boguta „Szef”, Zdzisław Harasim „Kwiatek”, Piotr Zwolak „Junior”, Władysław Jezieto, Piotr Dobosz. Od lewej klęczą: Eugeniusz Siekaczyński „Ślipek”, Anna Moskal (sanitariuszka), Czesław Cyran „Witoldek”, Maria Kuśnierz-Rusin „Mucha”, Jerzy Stefański „Cedur”, Zygmunt Chudzicki „Malutki”, Marian Muciek „Tulipan”. Od lewej siedzą i leżą: Jan Gawryś „Sroka”, NN, Kazimierz Kocoń „Dębek”, NN „Kazek”, NN „Marian”, NN, NN, Antoni Blicharz „Motor”, Adam Świątek „Francuz”, NN, NN, Marian Wójcik „Rota”. | Źródło: Zbiory Autora

Jak informuje „Morwa” na początku maja 1946 roku „George” został awansowany na pierwszy stopień podoficerski oraz odznaczony Krzyżem Walecznych. Kilka dni później już wziął udział w akcji rozbicia posterunku Milicji Obywatelskiej w Niedrzwicy Dużej przez oddział „Renka”. Sporo informacji na temat tej potyczki zawierają meldunki operacyjne UB. W jednym z nich informowano, że: 5 maja 46 r. o godz. 14:40 pluton operacyjny z Kom.[endy] Pow.[iatowej] MO Lublin w sile około 30 ludzi pod dowództwem Kom.[endanta] Powiatowego udało się na miejsce wypadku. Po przybyciu na miejsce stwierdzono, że około 20 minut przed przybyciem plutonu operacyjnego odjechała banda w sile 12-tu ludzi na 2-ch furmankach parokonnych zabierając resztę załogi posterunku, oraz demolując pocztę i gminę zabierając ze sobą wszystkie akta z posterunku. Banda (sic!) ta udała się w kierunku Bełżyc. Natomiast z rozkazu Komendanta Powiatowego pluton operacyjny wyruszył w pościg gdzie po kilku minutach zetknęli się z bandą na 5-tym kilometrze od Niedrzwicy w kierunku Bełżyc. W trakcie tego został zabity Komendant Powiatowy MO Lublin Paweł Niewinny[9]. Zdaniem „Zapory” kpt. Niewinny miał wyprzedzić grupę operacyjną i przez przypadek wjechać na motocyklu na podwórko gospodarstwa w Tomaszówce, w którym odpoczywali partyzanci „Renka” i tam został zastrzelony[10].

Pod koniec lipca „Zapora” postanowił wyruszyć wraz z oddziałami Michała Szeremieckiego „Misia”, Tadeusza Skraińskiego „Jadzinka” i Jana Szaliłowa „Renka” w rajd po Podkarpaciu, a następnie dotrzeć aż do Przełęczy Dukielskiej. W wypadzie tym wziął również udział Marian Klocek. W czasie dwumiesięcznej eskapady „Zaporczycy” stoczyli szereg potyczek z depczącym im po piętach resortem bezpieczeństwa i sowietami. Wśród tych największych można wymienić Świtaki, Ostrowy Tuszowskie, Czudec, Świnki. Po powrocie na Lubelszczyznę „George” wziął udział w pacyfikacji komunistycznej wsi Moniaki, położonej w gminie Urzędów.

>>> Czytaj więcej: Rajd zgrupowania partyzanckiego „Zapory” po Podkarpaciu <<<

Na początku października 1946 roku „Zapora” podzielił swoje zgrupowanie na mniejsze oddziału. Głównym celem takiego działania było ułatwienie partyzantom przezimowania w terenie. Mniejsze grupy łatwiej wykarmić i mogą łatwiej unikać kontaktów z tropiącym ich resortem.

Żołnierze ze Zgrupowania Oddziałów AK-DSZ-WiN „Zapory”. Siedzą od lewej, pierwszy rząd: Zdzisław Harasin „Kwiatek”, Stanisław Rusek „Tęcza”, Marian Wójcik „Rota”, Jerzy Stefański „Cedur”, Kazimierz Kowal „Sokół”, Bogdan Dzierżanowski „Lotnik”, Antoni Birbach „Motor”, Marian Klocek „George” – poniżej śpi Jan Szaliłow „Renek”, dalej „Morwa” (głaszcze koziołka), „Zapora” głaszcze kozę, którą trzyma Kazimierz Kocoń „Dąbek”. Obok z wyciągnięta ręką w kierunku kozy Mieczysław Czechowicz „Wrzos”. Za nim z prawej żołnierz N.N. – prawdopodobnie też z oddziału „Olka”. Stoją u góry „Kubuś” (N.N.), poniżej od niego Czesław Ceran „Witoldzik”, i pod drzewem Marian Przewłocki „Granat”, Rzeszowszczyzna, sierpień 1946 r.

W miesiącu październiku 1946 roku kwaterowałem w miejscowości Książ. Chorowałem, miałem temperaturę. Pewnego dnia wstałem wcześnie rano. Nie mogłem spać. Spojrzałem przez okno widzę, że szybkim marszem, gęsiego, idzie wojsko do zabudowań Bakalarza. A ja byłem tuż obok, po przeciwnej stronie drogi, na kwaterze u Wojtaszka! Gospodyni wyszła na podwórze, ja za nią. Wskazała mi drabinę, po której doszedłem nad oborę i tam przesiedziałem do wyjścia KBW ze wsi. – wspominał Czesław Ceran „Witoldzik”Tego dnia w Książu aresztowano Jadwigę P., która mieszkała razem z mamą. U Bakalarza w czasie rewizji skradziono obrączki ślubne. Grupę operacyjną przyprowadził na Książ Marian Puchacz „Kubuś” [tak naprawdę był to Jan Bogusławski „Kubuś” – przyp. aut]. W kilka godzin później usłyszałem strzelaninę na kierunku Chodel. Wjeżdżając do Chodla „Kubuś” rozpoznał idących, ubranych po cywilnemu w kierunku Jeżowa-Borowa „Georga”, „Motora” i „Gałązkę”. Kiedy samochody zatrzymały się, partyzanci przyspieszyli i zaczęli wycofywać się do Jeżowa. Zostali osaczeni na polach Jeżowa i tam bronili się do ostatniego naboju. „Motor” został trafiony śmiertelnie. „George” ostatnim pociskiem odebrał sobie życie. Ranny „Gałązka” dostał się w ręce oprawców i został zamordowany na Zamku w Lublinie[11].

W ten sposób „Witoldzik” przedstawił śmierć Mariana Klocka „George’a”. Jednak o ile z przebiegiem walki można się zgodzić. Bo faktycznie „George” zginął po półgodzinnej strzelaninie od własnej kuli, a za jego wpadką winny jest rozpracowany przez resort Jan Bogusławski „Kubuś”. To datowanie wydarzenia na październik może wprowadzać w błąd. Ponieważ zgodnie z dokumentacją resortu oraz pojawiającymi się propagandowymi artykułami w prasie lubelskiej należy założyć, że „George” i Antoni Birbach „Motor” zginęli 12 listopada 1946 roku[12]. Ciała zabitych zostały zabrane przez resort i pochowane w nieznanym dotąd miejscu.

Artykuł propagandowy poświęcony akcji KBW-UB, w czasie której zginął „George” | Źródło: „Sztandar Ludu”, 15.11.1946 r., nr 313, s. 3


PRZYPISY:
[1] I. Caban, 8 pułk piechoty Legionów Armii Krajowej. Organizacja i działania bojowe, Warszawa 1994,  s. 29;146.
[2] M. Pawełczak, Wspomnienia „Morwy”, żołnierza cc majora „Zapory”, Lublin 2011, s. 44.
[3] K. Kochanowska, Major Zapora, Sopot 1998, s. 11 I. Caban, Ludzie Lubelskiego Okręgu Armii Krajowej, Lublin 1995, s. 60-61.
[4] J. Wieliczka-Szarkowa, Żołnierze Wyklęci. Niezłomni bohaterowie, Kraków 2013, s. 141-144.
[5] Relacja Stanisława Wnuka „Opal”, [w:] Zapory Żołnierze Wyklęci, pod red. E. Kurek, Warszawa-Kraków 2016, s. 176
[6] Kolejno: Aleksander Głowacki „Wisła”, Stanisław Gabriołek „Grot”, Tadeusz Skraiński „Jadzinek”, Aleksander Sochalski „Duch”, Marian Klocek „George”, Zbigniew Sochacki „Zbyszek”, Jerzy Szarski „Jagoda”. Przy czym „Wisła” podaje, że był z nimi Kazimierz Gałuszka „Grab”/„Kazek” i dwóch, a nie trzech warszawiaków. Prawdopodobnie „Zapora” nie chciał wydać w zeznaniach swojego przyjaciela z dzieciństwa.
[7] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) BU 2305/1/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Hieronima Dekutowskiego, 10.X.1947 r., (Będzin), k. 45
[8] Relacja Aleksandra Głowackiego „Wisły”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom I, pod red. E Kurek, Lublin 2010, s. 219-220.
[9] AIPN 2305/1/2, Telefonogram nr 651 do WUBP w Lublinie, 6.05.1946 r. (Lublin), k. 58.
[10] AIPN 23051/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Hieronima Dekutowskiego, 15.X.1947 r., (Będzin), k. 47.
[11] Relacja Czesława Cerana „Witoldzika”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom V, pod red. E. Kurek, Lublin 2011, s. 11.
[12] AIPN Lu 08/102/1, Charakterystyka przeprowadzonych operacji za okres 7.XI-17.XI.1946 r., Lublin,18.11.1946 r., k. 14; Likwidacja groźnej bandy WiN, która ma na sumieniu 18 żołnierzy i szereg napadów rabunkowych, „Sztandar Ludu”, 15.11.1946 r., nr 313, s. 3.