Portret zbiorowy UBeka

Portret zbiorowy UBeka

Głębokie nadzieje, jakie wiązało kierownictwo najwyższego szczebla względem funkcjonariuszy, dobrze nakreślały wytyczne: „aparat urzędów bezpieczeństwa publicznego powołany został do utrzymania w Rzeczypospolitej Polskiej wprowadzonego ładu i porządku. Wykonując tak poważne i zaszczytne zadanie, winno być punktem honoru każdego funkcjonariusza, by w szeregach organów bezpieczeństwa był element nie tylko wypróbowany i pewny politycznie, ale także intelektualnie, etycznie i moralnie na najwyższym poziomie”.

Wszystkich pracowników miały cechować, poza właściwym podejściem ideologicznym, także przymioty stricte służbowe, jak rzetelność i sumienność podczas pracy, spryt, odwaga osobista i cywilna, sentyment do wykonywanego zawodu i gotowość do poświęcenia się w imię demokracji ludowej. Każdy z nich dodatkowo powinien dysponować, poza inteligencją, minimum wykształcenia, a ponadto być prawdomównym, punktualnym, opanowanym i wstrzemięźliwym od różnego rodzaju nałogów. De facto jednak obraz pracowników UB – szczególnie na najniższych stanowiskach daleko odbiegał od tego wzorca.

Dominującym kryterium, które stosowano przy podejmowaniu decyzji była akceptacja wprowadzonego systemu politycznego i dyspozycyjności w wykonywaniu zadań oraz poleceń. Te przymioty stały ponad poziomem wyedukowania i inteligencji, o których wspomina się w zaleceniach. Funkcjonariusze zwykle legitymowali się wykształceniem podstawowym lub niepełnym podstawowym, mimo wszystko zdarzały się osoby przedstawiające jego brak. Jednak, nie stanowiło to przeszkody w przyjmowaniu ich do pracy. Luki w edukacji nie stanowiły wprawdzie przeszkody w zatrudnieniu, ale funkcjonariusze mieli obowiązek dokształcania się w specjalnie dla nich utworzonych placówkach, a również na kursach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, które w większości przypadków odbywały się w Legionowie. Mimo, iż te kursy nie były przymusowe odmowa była niemile widziana. Władze chciały pozbawić swoich przeciwników politycznych argumentów, że funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa są niewykształceni.

>>> Czytaj także: Skąd się wzięli UBecy? <<<

Aparat bezpieczeństwa w Polsce oprócz podległości radzieckim służbom specjalnym, wyróżniał się także dominacją nad nim partii komunistycznej; początkowo PPR, a później PZPR. Bodźcem do działania dla funkcjonariuszy były wskazówki Biura Politycznego, przekazujące wytyczne i metody działania wpływające na dobór kadr i stopień ich upartyjnienia. Kierownictwo struktur każdego ze szczebli urzędów bezpieczeństwa miało bliski kontakt z I sekretarzami odpowiednich struktur partyjnych. Dla grona funkcjonariuszy praca w strukturach resortu bezpieczeństwa była kontynuacją ich działalności partyjnej[1].

kpt. Henryk Deresiewicz – jeden z kierowników Wydziału do Walki z Bandytyzmem WUBP Lublin. Zginął w czasie potyczki z oddziałem „Orlika” w Lesie Stockim. | Źródło: Wikimedia (domena publiczna)

W oczach obywateli szerzył się pogląd jakoby każdy UBek miał rodowód starego komunisty o pochodzeniu żydowskim, który ukończył kurs w Kujbyszewie, powrócił do kraju i przybrał mundur polski aby kontrolować społeczność w której funkcjonował. Jednak informacje i kwestionariusze pochodzące z terenów Lubelszczyzny przedstawiają przeciętnego pracownika Urzędu Bezpieczeństwa jako niedojrzałego, niewykształconego, często nietrzeźwego człowieka o mało interesującym życiorysie[2].

W większości istniejących urzędów bezpieczeństwa na obszarze powiatu funkcjonariusze byli narodowości polskiej. Także przeważająca część funkcjonariuszy milicji i wojska była Polakami. Zważywszy jednak na to, że czołowe stanowiska na szczeblu centralnym były obsadzone przez Sowietów, Żydów i członków innych mniejszości, duża część zwykłych obywateli postrzegało nowe polskie władze jako obce[3].

Badania ogólnokrajowe przeprowadzone przez Konrada Rokickiego można w przybliżeniu odnieść do większości wojewódzkich czy powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa. UB opierało się na ludziach młodych; pracownicy nieprzekraczający 30-ego roku życia stanowili zawsze wyraźną większość. Na podstawie analiz Rokickiego struktura wieku wyglądała tak, że pracownicy urzędów bezpieczeństwa do lat 30 stanowili około 61% wszystkich pracowników w 1945 roku. Kulminacyjnym rokiem był 1951 gdzie pracownicy do lat 30 stanowili prawie 77%[4].

Blisko 95% pracowników deklarowało swoją narodowość jako polską, pozostałe 5% stanowili Żydzi, Białorusini i Ukraińcy, rzadziej Rosjanie[5]. Powiatowe urzędy zdecydowanie różniły się pod tym względem od wojewódzkich urzędów, gdzie wśród niepolskich narodowości na pierwszy szereg wysuwali się Żydzi.

Zdecydowana większość funkcjonariuszy wraz ze wstąpieniem do służb bezpieczeństwa deklarowała swoje wyznanie jako rzymskokatolickie. Pod wpływem nacisku władz i dążeniu ku świeckości państwa, sytuacja ta w 1951 r. ulega diametralnej zmianie. Podzielono funkcjonariuszy na wyznaniowych i bezwyznaniowych, i tak w 1945 r. w skali kraju wyznaniowi stanowili aż 92%, to w 1951 tylko 30% ogółu funkcjonariuszy[6].

Największą grupą, a zarazem ogromną większość funkcjonariuszy była, ta pochodzenia chłopskiego, jednakże należąc do PPR utrzymywali, że są pochodzenia robotniczego, co z kolei nie było zgodne ze stanem faktycznym. Zauważalne są tożsame prawidłowości między najwyższym szczeblem kierownictwa, a terenowymi organami BP. Wynikało to z faktu zamieszkiwania znacznej części funkcjonariuszy na wsi, a uprawa roli była także jednym z głównych źródeł utrzymania. Dorywczo, zaś podejmowali pracę jako; stolarze, murarze, pracownicy cegielni czy tartaku. W większości jednak to właśnie posiadana ziemia stanowiła główne źródło utrzymania. Często jednak osoby te wykonywały prace takie same jak ludność bez zawodu, tylko kwalifikowali swój zawód jako chłop, czy robotnik. Grupa pracowników administracyjnych, lekarz czy siostra kontraktowa z oczywistych względów posiadały zawód[7].

>>> Czytaj także: Kalendarium działań Zgrupowania Oddziałów mjr. „Zapory” <<<

Badania prowadzone nad wykształceniem, wykazują w większości przypadków, mimo odmiennego terenu, czy warunków, pewną prawidłowość. Około jednej trzeciej pracowników, w pierwszych podaniach o przyjęcie do pracy, zaznaczała posiadane wykształcenie jako „niepełne powszechne”[8]. Zdecydowanie lepiej wyglądają deklaracje funkcjonariuszy z początków 1951 r. Zauważalny wzrost poziomu wykształcenia spowodowany był szkoleniami organizowanymi przez MBP, a ukończenie ich, mimo iż formalnie nie dawało podstaw do wzrostu poziomu wykształcenia, to w ankietach pozwalało to na awans np. z powszechnego na niepełne średnie. Same szkolenia były bardzo popularne i jeśli tylko była taka możliwość to korzystali z nich wszyscy, którzy dostali na nie skierowanie. Odmowa była niemile widziana przez wyższe szczeble ministerstwa, co najmniej z dwóch powodów; po pierwsze stwarzała podstawy, by sądzić, że ów funkcjonariusz nie chce szerzyć i służyć idei komunistycznej, przez co może być elementem reakcji. Po drugie brak odmowy udziału w kursie równał się z tym, że w statystykach MBP wykształcenie nie zostanie podniesione, co miało być jednym z elementów propagandowych w oczach społeczeństwa.

Poziom wyedukowania w regionalnych urzędach był wręcz skandalicznie niższy niż w centrali. Niski poziom wyedukowania i brak przygotowania do zawodu były podstawowymi, nie zażegnanymi w toku funkcjonowania urzędu problemami kadrowymi. Nieposiadanie wykształcenia ogólnego, które w przeważającej części u zaangażowanych funkcjonariuszy ograniczało się do posiadania wykształcenia podstawowego, nadrabiali gorliwością. Pod względem wykształcenia ogólnego kadra funkcjonariuszy niższego szczebla przedstawiała się opłakanie[9].

Autor zdjęcia: dr Dominik Szulc Społeczny Opiekun Zabytków Miasta Kraśnik

Współczesny widok na budynek Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku. W czerwcu 1946 roku szef urzędu, ppor. Zdzisław Grzelak, został oskarżony o malwersacje oraz liczne błędy w pełnieniu obowiązków służbowych. Za co zwolniono go ze służby. Oficjalnym powodem miała być masowa ucieczka w nocy z 24/25 kwietnia z aresztu PUBP, podczas której zbiegło 43 więźniów. | Fot. dr Dominik Szulc (Społeczny Opiekun Zabytków Miasta Kraśnik)

Podsumowując należy stworzyć obraz szeregowego funkcjonariusza powiatowego UB. W przeważającej części przypadków był to człowiek młody, pochodzący z terenu odpowiadającemu granicom działalności urzędu, słabo wykształcony, pochodzący z terenów wiejskich, członek PPR/PZPR, na potrzeby MBP zadeklarowany jako robotnik[10], często pijany i zaniedbujący swoje obowiązki, który mimo chęci i wiary w Polskę Ludową nie posiadał sprecyzowanego poglądu na zadania stojące przed aparatem bezpieczeństwa[11]. Doskonale oddaje to Zbigniew Nawrocki, który tak­­ scharakteryzował kadry niższe bezpieczeństwa publicznego: przez gęste sito różnego rodzaju selekcji przechodzili półanalfabeci, wiejscy wyrobnicy, bezrobotni, ludzie utrzymujący się z pracy dorywczej, mający jedynie kilka klas szkoły powszechnej, do których trafiały niewyszukane argumenty komunistycznej propagandy, umożliwiając nieosiągalny w normalnych warunkach awans społeczny, czy wreszcie kryminaliści oraz niemieccy konfidenci[12].


AUTOR: Szczepan Jagiełło
Artykuł opublikowany za zgodą Autora. Pierwotnie ukazał się na portalu „Nowa Strategia”.

PRZYPISY:
[1] T. Dudziński, K. Sychowicz, Ludzie  grajewskiej  bezpieki 1945-1956, Grajewo 2008, s. 19
[2] G.   Joniec, Ludzie   krasnostawskiej   bezpieki.   Portret zbiorowy, [w:] Powiatowy   Urząd   Bezpieczeństwa Publicznego w Krasnymstawie w latach 1944-1956, pod red. J. Romanka, Lublin 2008, s. 34.
[3] M. Chodkiewicz, Po zagładzie. Stosunki polsko-żydowskie 1944-1947, Warszawa 2008, s. 54
[4] K.   Rokicki, Aparatu  obraz  własny.  Analiza  wykresów porównawczych    dotyczących    kadry    aparatu Bezpieczeństwa  Publicznego  w  latach  1944-1955, [w:] Zwyczajny Resort. Studia o aparacie bezpieczeństwa 1944-1956, pod  red.  K.  Krajewskiego  i  T.  Łabuszewskiego, Warszawa 2005, s. 17
[5] Ibidem, s. 25.
[6] Ibidem, s. 23.
[7] Ibidem.
[8] P. Chmielowiec, Urząd Bezpieczeństwa w Łańcucie 1944-1956,Rzeszów 2006, s. 22.
[9] Aparat  bezpieczeństwa  w  latach  1944-1956.  Taktyka, strategia,  metody,  cz.2:  Lata  1950-1952,  oprac.  A.  Dudek i A. Paczkowski, Warszawa 2000, s. 25
[10] Był to celowy zabieg, w którym to partia komunistyczna narzucała tezę o dominującej roli klasy robotniczej.
[11] Aparat bezpieczeństwa w Polsce. Kadra kierownicza, t. I; 1944-1956, pod red. K. Szwagrzyka, Warszawa 2005, s. 71
[12] Cyt. za: Z. Nawrocki, Zamiast wolności. Urząd Bezpieczeństwa na Rzeszowszczyźnie 1944-1949, Rzeszów 1998, s. 48.

BIBLIOGRAFIA:
Aparat bezpieczeństwa w latach 1944-1956. Taktyka, strategia, metody, cz.2: Lata 1950-1952, oprac. A. Dudek i A. Paczkowski, Warszawa 2000.
Aparat bezpieczeństwa w Polsce. Kadra kierownicza,t. I; 1944-1956, pod red. K. Szwagrzyka, Warszawa 2005.
– Chmielowiec P., Urząd Bezpieczeństwa w Łańcucie 1944-1956,Rzeszów 2006.
– Chodkiewicz M., Po zagładzie. Stosunki polsko-żydowskie 1944-1947, Warszawa 2008.
– Dudziński T., Sychowicz K., Ludzie grajewskiej bezpieki 1945-1956, Grajewo 2008.
– Joniec G., Ludzie krasnostawskiej bezpieki. Portret zbiorowy, [w:] Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Krasnymstawie w latach 1944-1956, pod red. J. Romanka, Lublin 2008.
– Rokicki K., Aparatu obraz własny. Analiza wykresów porównawczych dotyczących kadry aparatu Bezpieczeństwa Publicznego w latach 1944-1955, [w:] Zwyczajny Resort. Studia o aparacie bezpieczeństwa 1944-1956, pod red. K. Krajewskiego i T. Łabuszewskiego, Warszawa 2005.
– Nawrocki Z., Zamiast wolności. Urząd Bezpieczeństwa na Rzeszowszczyźnie 1944-1949, Rzeszów 1998.
– Żelazko J., Kadra kierownicza wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi w latach 1945-1956, [w:] Zwyczajny Resort. Studia o aparacie bezpieczeństwa 1944-1956, pod red. K. Krajewskiego i T. Łabuszewskiego, Warszawa 2005.