Wójcik Marian „Rota”

Marian Wójcik urodził się 10 stycznia 1922 roku w Niedrzwicy Dużej w rodzinie Wiktora i Henryki. Ukończył szkołę powszechną w Niedrzwicy Dużej, a następnie kontynuował naukę w jednym z lubelskich gimnazjów. Jeszcze przed wybuchem wojny zdążył zdać tzw. małą maturę, czyli egzamin kończący edukację w czteroletnim gimnazjum[1].
W czasie okupacji Marian przebywał w rodzinnej Niedrzwicy, gdzie należał do miejscowej placówki ZWZ-AK. Ponadto przez całą okupację pracował w urzędzie gminy. Po wkroczeniu sowietów na teren Lubelszczyzny nadal pozostał pracownikiem urzędu gminy w Niedrzwicy. Utrzymywał również stałe kontakty konspiracyjne z ukrywającymi się partyzantami. W kwietniu 1945 roku Marian Wójcik przez przypadek wziął udział w strzelaninie z milicjantami z Niedrzwicy. Wydarzenie to opisywał później Jan Niezgoda „Orzeł”: było to w kwietniu 1945 roku. Widziałem jak szło trzech ludzi w kierunku posterunku. Natomiast z przeciwnej strony szło dwóch milicjantów. Kiedy się spotkali, milicjanci próbowali ich wylegitymować. Wtedy Karcz Jerzy [„Bohun” – przyp. aut.] wyjął pistolet i strzelił do milicjanta. Drugi milicjant chciał strzelić, ale nie zdążył, bo też został zastrzelony przez Karcza. Następnie udali się na posterunek i rozbroili komendanta Korzeniowskiego[2].
Po tym wydarzeniu Marian Wójcik dołączył do oddziału partyzanckiego Jana Szaliłowa „Renka”, który działał w zgrupowaniu oddziałów DSZ-WiN Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Przyjął pseudonim „Rota” i nie opuszczał oddziału do września 1946 roku, biorąc tym samym udział we wszystkich jego akcjach. Przykładowo, 5 maja 1946 roku pluton „Renka” w sile 12 ludzi zaatakował posterunek milicji w Niedrzwicy. W czasie walki, po wysadzeniu posterunku materiałami wybuchowymi, zlikwidowano dwóch milicjantów: Władysława Budę i Stanisława Karpińskiego. Wobec ataku na miejsce z Lublina została wysłana grupa operacyjna. O godz. 14:40 pluton operacyjny z Komendy Powiatowej MO Lublin w sile około 30 ludzi pod dowództwem Komendanta Powiatowego udał się na miejsce wypadku – pisano w oficjalnym raporcie – Po przybyciu na miejsce stwierdzono, że około 20 minut przed przybyciem plutonu operacyjnego odjechała banda w sile 12-tu ludzi na 2 furmankach parokonnych zabierając resztę załogi posterunku, oraz demolując pocztę i gminę zabierając ze sobą wszystkie akta z posterunku[3]. Za grupą partyzantów natychmiast ruszyła grupa operacyjna, która dogoniła oddział podczas postoju pięć kilometrów od Niedrzwicy. Wywiązała się walka, podczas której zginął Komendant Powiatowy MO kpt. Paweł Niewinny. W czasie późniejszego przesłuchania „Zapora” zeznawał, że w czasie walki nasi ludzie zastrzelili kapitana Niewinnego z UB. Wjechał on motocyklem na podwórko gdzie siedzieli ludzie „Renka”. Ludzie „Renka” otworzyli ogień i postrzelili kpt. Niewinnego. Inni funkcjonariusze uciekli, zostawiając kapitana. Rannego dobił z broni palnej, członek oddziału „Renka” ps. „Motor” [Jerzy Kawecki – przyp .aut.]. Zaraz potem nadjechały samochody z wojskiem czy UB i oddział „Renka” wycofał się nie ponosząc żadnych strat[4].
Pod koniec lipca mjr „Zapora” postanowił wyprawić się z częścią podległych oddziałów na południe, na Rzeszowszczyznę. Zabrał ze sobą trzy plutony Jana Szaliłowa „Renka”, Michała Szeremieckiego „Misia” oraz Tadeusza Skraińskiego „Jadzinka”. Wśród żołnierzy, którzy udali się w pieszy rajd znalazł się również Marian Wójcik „Rota”.
>>> Rajd zgrupowania partyzanckiego „Zapory” po Podkarpaciu 31 lipca – 21 sierpnia 1946 r. Fakty i Mity. <<<
2 sierpnia, niemal zaraz po przekroczeniu Sanu, obok wsi Grębów partyzanci zaatakowani zostali przez grupę KBW-UB, wspartą milicjantami. Gwałtowność obrony przeraziła komunistów i kiedy w walce padło martwych kilku żołnierzy KBW, a część uciekła, pozostali poddali się ludziom „Zapory”. Sześć dni później oddziały „Misia” i „Renka” pojawiły się w Cmolasie, gdzie splądrowano urząd gminy, pocztę i spółdzielnię oraz zarekwirowano większą ilość pieniędzy niezbędnych dla zaopatrzenia całego zgrupowania. Ponadto doszło do starcia z żołnierzami sowieckiej 20. Dywizji Pancernej, którzy po krótkiej walce zostali unieszkodliwieni. Walka ta jednak spowodowała wysłanie w teren dodatkowych sił resortu i wojsk sowieckich.

Połączone siły sowieckiego wojska i polskiej bezpieki udały się śladem partyzantów w kierunku Ostrowów Tuszowskich, próbując wkroczyć do wsi z dwóch stron. Doszło do dużego starcia „Zaporczyków” z sowietami wyposażonymi w tankietki. Po pierwszej fali zaskoczenia, partyzanci uszkodzili jeden z pojazdów pancernych i za jego pomocą unieszkodliwi kolejny. Następnie pod silnym ogniem wycofali się do lasu i zgubili pogoń. W wyniku walki zginęło czterech żołnierzy Armii Czerwonej oraz funkcjonariusz MO oraz podoficer KP MO w Kolbuszowej. Rannych zostało trzech sowietów, dwóch milicjantów i dwóch żołnierzy KBW. Partyzanci nie ponieśli strat.
Oddział „Misia” i „Renka” wraz z „Zaporą” nadal kontynuowały marsz na południe w kierunku Jasła. W czasie pobytu w powiecie mieleckim partyzanci wspólnie przeprowadzili szereg akcji skierowanych przeciwko komunistom. Z ważniejszych należy wymienić akcję na pociąg w Tuszowie Narodowym z 19 sierpnia 1946 roku, rozbicie posterunku w Tuszowie oraz Padwi i we wrześniu w Borkach Niżańskich. 28 sierpnia „Zaporczycy” wkroczyli do Czudca, gdzie rozbrojono posterunek MO oraz gminę i spółdzielnię. Dalej trasa rajdu oddziału wiodła w kierunku Przełęczy Dukielskiej. Na przełomie sierpnia i września 1946 roku oddział przebywał w okolicach Dukli. Tutaj „Zapora” wydał niespodziewanie rozkaz o natychmiastowym i szybkim powrocie na Lubelszczyznę[5].
Ścigani przez oddziały resortu bezpieczeństwa „Zaporczycy” przekroczyli San 21 września i wkroczyli na tereny Lasów Janowskich. Partyzanci stanęli na kwaterę w gajówce w Świnkach, gdzie postanowili się zatrzymać. Nad ranem 22 września 1946 roku duża grupa żołnierzy resortu zaatakowała zabudowania.
>>> Zobacz także: Potyczka Zaporczyków z KBW-UB pod Świnkami <<<
Nagle, usłyszeliśmy świst kul nad naszymi głowami, jednocześnie zjadliwy terkot broni maszynowej– wspominał Marian Pawełczak „Morwa”. W pierwszej chwili walk został ranny w nogę „Rota”, zaś wojska resortu od razu rozpoczęły, okalającym leśniczówkę i polanę, lasem utworzyć okrążenie. Zaatakowani partyzanci wybiegali z budynków pod ogniem tworząc pierwszą linię obrony, pozwalającą na załamanie uderzenia resortu. Następnie „Zapora” rozkazał erkaemistom zablokować okrążenie i wzmocnić uderzenie, mające utworzyć lukę w pierścieniu okrążenia i dalszy odskok. W wyniku tych działań ranny został Edward Kwiatkowski „Sokół”. Pomimo strat, udało się powstrzymać żołnierzy KBW-UB i utworzyć sobie lukę do odwrotu, a następnie odskoczyć od przeciwnika.
Po pożegnaniu i pochówku „Sokoła” oddział odszedł na Lubelszczyznę, zaś ranny w nogę „Rota” oraz opiekująca się z nim Barbara Nagnajewicz „Krysia” pozostali w ukryciu. Zostaliśmy sami w jakiejś gajóweczce, u biednej kobieciny z trojgiem dzieci. Byliśmy na strychu, nad obórką. „Rota” jęczał, bo noga bolała. […] Pistoletu nie wypuszczał z ręki… leżał w wojskowym mundurze, tak jak go trafiły kule[6]. Po kilku tygodniach w bardzo ciężkich warunkach udało się „Krysi” utrzymać życie „Roty”. W tym czasie Ryszard Krusche „Czarny Renek” sprowadził lekarza z Janowa Lubelskiego, a następnie z jego pomocą przetransportował „Rotę” do szpitala w Lublinie.
„Rota” przebywał w szpitalu Szarytek Lublinie od 29 października 1946 roku do stycznia 1947 roku. Ukrywał się wówczas pod fałszywym nazwiskiem Antoni Sobczak. Po opuszczeniu szpitala powrócił w rodzinne strony, gdzie dalej ukrywał się i dochodził do zdrowia. „Rot” ujawnił się 10 marca 1947 roku przez komisją w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie[7].
Po ujawnieniu Marian Wójcik wyjechał do Warszawy, gdzie zamieszkał i założył rodzinę.
PRZYPISY:
[1] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) BU 0187/20/5, Kwestionariusz osobowy Mariana Wójcika, 18.10.1973 r., Lublin, k. 50.
[2] Cyt. za: P. Zwolak, My z oddziałów „Zapory”…, Lublin 1999, s. 105.
[3] AIPN BU 2503/1/2, Telefonogram nr 651, 6.05.1946 r., Lublin, k. 58.
[4] AIPN BU 2503/1/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, 16.10.1947 r., Będzin, k. 47.
[5] M. Surdej, Oddział partyzancki Wojciecha Lisa 1941-1948, Rzeszów-Mielec, s. 182-189.
[6] Relacja Barbary Nagnajewicz-Woś „Krysi”, [w:] Zapory Żołnierze Wyklęci, pod red. E. Kurek, Warszawa-Kraków 2016, s. 74.
[7] AIPN BU 0187/20/5, Kwestionariusz osobowy Mariana Wójcika…