Winiarczyk Zygmunt „Szerszeń”
Zygmunt Winiarczyk urodził się 3 maja 1923 roku w miejscowości Żegotów w województwie lubelskim. Był synem Wojciecha i Pauliny z domu Podsiadło. Ukończył sześć klas szkoły powszechnej, a dalszą naukę przerwał mu wybuch II wojny światowej.
W czasie okupacji Zygmunt mieszkał z rodzicami (jego ojciec oraz starszy brat został później aresztowany i wywieziony do Oświęcimia, gdzie obaj zmarli), którym pomagał w pracy przy rodzinnym gospodarstwie rolnym. Nawiązał tam też pierwsze kontakty konspiracyjne z Armią Krajową[1]. Ireneusz Caban podaje, że Zygmunt Winiarczyk, używający wówczas pseudonimu „Kania”, znajdował się w składzie oddziału partyzanckiego Tadeusza Sowy „Spartanina”. Oddział ten powstał jako grupa lotna na przełomie maja-czerwca 1943 roku z ludzi wywodzących się z placówki ZWZ-AK w Bychawie. Jednakże od samego początku swojego istnienia grupa miała lotny charakter i działała na bardzo rozległym terenie, werbując tym samym nowych członków. Oddział szybko rozrastał się, np. w lipcu 1943 roku liczył już ok. 30 żołnierzy. Po kilku udanych potyczkach z Niemcami 3 października 1943 roku oddział został zaskoczony w rejonie Nowin Żukowskich i rozproszył się. Jeszcze pod koniec grudnia Tadeusz Sowa, tym razem występujący pod nowym pseudonimem „Sarmata”, rozpoczął odtwarzać oddział partyzancki. Na początku kwietnia oddział liczył już ok. 60 żołnierzy i występował jako IV pluton Oddziału Partyzanckiego 8. pułku piechoty legionów AK. Na początku maja 1944 roku rozkazem dowódcy OP8 Konrada Szmedinga „Młota” oddział został rozwiązany, a jego żołnierze rozdzieleni pomiędzy oddziały Aleksandra Sarkisowa „Szarugi”, Wojciecha Rokickiego „Nerwa” i Stanisława Łokuciewskiego „Małego”. Zygmunt Winiarczyk „Kania” dostał się do oddziału „Szarugi”. Razem z oddziałem wziął udział w akcji „Burza” w rejonie Bychawy[2].
Po wkroczeniu sowietów na Lubelszczyznę oddział „Szarugi” przemaszerował do Lublina, gdzie dotarł 27 lipca 1944 roku. Tam został rozwiązany na mocy rozkazu Komendy Okręgu AK Lublin. Na mocy porozumienia z komunistycznym wojskiem 9 sierpnia 1944 roku większość żołnierzy oddziału „Szarugi”, w tym również „Kania”, opuściła Lublin i zwartym szykiem wymaszerowała do Siedlec, gdzie były formowane zapasowe jednostki 8. Drezdeńskiej Dywizji Piechoty z 2. Armii WP. Zygmunt Winiarczyk został wcielony w szeregi 32. pułku piechoty z Międzyrzecza Podlaskiego, którego dowódcą mianowano Aleksandra Sarkisowa.
Niestety już kilka miesięcy później Winiarczyk podzielił los żołnierzy AK z innych oddziałów inspektoratu. W październiku 1944 roku został aresztowany przez Informację Wojskową za przynależność do AK i wywieziony do Kąkolewnicy. Tam pod koniec października udało mu się uciec z aresztu. Tak naprawdę uratował się od pewnej śmierci, bo jak pokazuje historia od listopada 1944 roku do połowy 1945 roku NKWD oraz Informacja Wojskowa zamordowała w Kąkolewnicy po quasi-procesie ponad tysiąc żołnierzy podziemia niepodległościowego, większość aresztowanych podczas służby w 2. Armii WP. W tym kilkunastu od „Szarugi”.
Winiarczyk po ucieczce powrócił w tereny znane mu z partyzantki, gdzie ukrywał się u znajomych gospodarzy. Pod koniec stycznia 1945 roku spotkał się z Mieczysławem Ponieważem „Sokołem”, który zdezerterował z wojska i również ukrywał się przed władzami. W lutym obaj postanowili, że dla własnego bezpieczeństwa zmienią teren z rejonu Bychawy na Bełżyce. Podczas jednego z noclegów w Radawczyku partyzanci przypadkowo spotkali się z leczącym rany po walce na Wałach – Hieronimem Dekutowskim „Zaporą”, Stanisławem Wnukiem „Opalem” oraz Aleksandrem Sochalskim „Duchem”. „Zapora” i „Opal” polecili nam ruszyć w teren i zorganizować niewielki patrol, który będzie się składać wyłącznie ze spalonych żołnierzy Armii Krajowej. Uzgodniliśmy punkty kontaktowe i wieczorem ruszyliśmy – wspominał po latach „Sokół” – Zatrzymaliśmy się u pana Fryca w Babinie, potem w Zosinie i w końcu na Matczynie dotarliśmy do domu sanitariuszki „Krysi” – Barbary Nagnajewicz. „Krysia” zakwaterowała nas na dwa dni, a potem na kilka dni zatrzymaliśmy się u pana Walczaka w Stasinie. W tym czasie skontaktował się z nami komendant placówki AK w Podolu Mieczysław Pałka ps. Romek”, który nawiązał kontakt z dobrze zorganizowana i dobrze uzbrojoną placówką AK we wsi Palikije. Jej komendantem był Władysław Błaszczak „Żbik”, „Krakowiak”. Od tej chwili placówka w Palikijach podlegała oddziałowi[3].
Dowództwo nad nowym oddziałem podległym rozkazom „Zapory” objął Zygmunt Winiarczyk, który przyjął pseudonim „Szerszeń”. Stan liczbowy grupy bardzo szybko się rozrastał. W maju 1945 roku liczył już ok. 40 partyzantów i podzielony został na trzy sekcje: pierwszą dowodził Mieczysław Ponieważ „Sokół”, drugą Stanisław Marczewski „Tadek”, zaś trzecią Marian Janowski „Roman”. Zastępcą dowódcy został mianowany Mirosław Wełnic „Mirek”[4].
W maju 1945 roku oddział „Szerszenia” zarekwirował na drodze Lublin-Warszawa w rejonie Jastkowa dwa samochody ciężarowe. Ich zdobycie zbiegło się z rozkazem „Zapory” o koncentracji oddziału, dlatego też „Szerszeń” ze swoimi ludźmi przybył na miejsce już na zdobycznych samochodach. Wobec tak dużego wsparcia „Zapora” postanowił zaatakować posterunek MO w Bychawie. 27 maja 1945 roku praktycznie całe zgrupowanie wyruszyło z kwater w Łopienniku koło Popkowic i przez Białowodę, Leśniczówkę, Kiełczewice i Wolę Gałęzowską dotarło do Bychawy, gdzie „Zapora” kazał otoczyć miasteczko, później rynek, a następnie rozbić posterunek. Po jego rozbiciu i zniszczeniu dokumentacji partyzanci zabrali broń milicjantów, którzy również zostali uprowadzeni. Po kilku dniach zwolniono ich do domu. W czasie akcji na posterunek splądrowano również urząd gminy oraz miejscową spółdzielnie. W czasie postoju w Bychawie partyzanci otrzymali również informacje o postoju żołnierzy ekspedycji karnej we wsi Zadębie. „Zapora” otoczył wieś oraz rozbroił żołnierzy zabierając im umundurowanie oraz broń[5].
Po zakończonej sukcesem akcji „Zapora” wezwał swoje pododdziały na koncentrację w Ponikwie, gdzie całe zgrupowanie zostało podzielone na trzy kompanie, zaś kompanie na plutony, a te na drużyny. Pluton „Szerszenia” znalazł się w kompanii Jerzego Szarskiego „Jagody”, chociaż w odróżnieniu od pozostałych w kompanii oddziałów posiadał samodzielność operacyjną. Pozostałe trzy plutony Jana Szaliłowa „Renka”, Michała Szeremieckiego „Misia” i Tadeusza Skraińskiego „Jadzinka” działały praktycznie razem i przy nich był „Zapora”. Można powiedzieć, że pluton „Szerszenia” był oddziałem wydzielonym działającym samodzielnie na terenie powiatu lubelskiego, krasnostawskiego i biłgorajskiego. Ponadto utworzono jeszcze kompanie Romana Sochala „Juranda” oraz Bolesława Świątka „Jerzego”[6].
Po odprawie pluton „Szerszenia” powrócił na teren swojego bytowania. W czerwcu 1945 roku partyzanci rozbili posterunek w Rybczewicach, a później także w posterunki MO i placówki ORMO w: Krzczonowie, Częstoborowicach, Nowinach Żukowskich, Antoniówce oraz Choinach. Pierwsze straty oddział poniósł w czasie walki w Kozicach koło Piask Luterskich. W momencie próby zlikwidowania miejscowych konfidentów partyzanci dostali się pod zmasowany ogień broniącego się małżeństwa Zgorzelów. Podczas wymiany ognia zginęło dwóch partyzantów: Stanisław NN „Kulawy” z Wilna oraz Marian Banaszek „Tomasz”. Po tej nieudanej akcji pluton „Szerszenia” przemieścił się w okolice Bełżyc i dołączył do I kompanii, która w tym czasie szykowała się do wyjścia na teren powiatu zamojskiego. Podczas rajdu Zaporczycy dokonali pacyfikacji Huty Turobińskiej określanej mianem „lokalnej Moskwy” i rozbili szereg posterunków MO oraz placówek ORMO. „Zapora” natomiast spotkał się z Tadeuszem Kuncewiczem „Podkową” w Hoszni Ordynackiej. Po tym spotkaniu pluton „Szerszenia” wraz z „Opalem” powrócił w lubelskie, gdzie rozbroił posterunek MO i urząd gminy w Wysokiem. Podczas akcji zlikwidowano kilku milicjantów[7].
Dzień później oddział „Szerszenia” wpadł w zasadzkę grupy operacyjnej NKWD z Lublina i poniósł duże straty. Walkę w swoich wspomnieniach opisywał „Sokół”: po akcji w Wysokim wyjechaliśmy w stronę Bychawy. Po drodze zatrzymaliśmy się na godzinny postój w Bychawce i ruszyliśmy w stronę Lublina. Wieczorem zaczął padać deszcz. Żołnierze byli zmęczeni i głodni. Zatrzymaliśmy się więc we wsi Polanówka, żeby się posilić i odpocząć. Tymczasem oddział NKWD na ośmiu ciężarówkach tropił nas już od Wysokiego. Sowieci zaatakowali nas nad ranem 9 czerwca 1945 roku. Nie mogliśmy przyjąć otwartej walki, bo było ich wielokrotnie więcej niż nas. Tam, gdzie zachodziła taka potrzeba, były tylko pojedyncze potyczki. W czasie walki zginęło czterech naszych żołnierzy: erkaemista Marian Wardak „Bocian”, erkaemista NN ze Skarżyska Kamiennej „Wicher”, ppor. Zdzisław Lipiec „Szary”, kpr. Tadeusz Wiśniewski z Wilna „Mewa”. Ranny kpr. Piotr Janeczko z Borowa „Posłuszny” odebrał sobie życie. Ranni ponadto zostali Stanisław Marczewski „Tadek” i Marian Janowski „Roman”. Ponadto w czasie walki zginęło także kilku enkawudystów – ilu dokładnie nie wiadomo, bo oni swoich zabitych zabierali na samochody. My podczas akcji straciliśmy ponadto trzy samochody[8].
W czasie walki oddział rozproszył się na trzy grupy, uciekające w różnych kierunkach. Pluton swoją gotowość bojową odzyskał dopiero po kilku dniach, kiedy udało się skoncentrować żołnierzy w jednej ze stałych melin w Motyczu pod Lublinem. Partyzanci skupili się wówczas na utrzymaniu porządku w terenie swojego działania poprzez zwalczanie konfidentów oraz grup rabunkowych. Taka sytuacja trwała do końca lipca, kiedy to komuniści ogłosili pierwszą amnestię. Partyzanci widząc szansę na normalne życie postanowili skorzystać z ujawnienia i rozpoczęli proces wychodzenia z lasu. Do jesieni 1945 roku ujawnili się wszyscy żołnierze patrolu „Szerszenia”.
Zygmunt Winiarczyk ujawnił się 15 października 1945 roku przed PUBP w Lublinie. Niestety pomimo swojego ujawnienia „Szerszeń” został aresztowany już 4 grudnia 1945 roku. Uwięziono go na lubelskim Zamku, gdzie przeszedł ciężkie śledztwo. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego z dnia 29 października 1946 roku został skazany na 10 lat pozbawienia wolności i utratę praw publicznych na 3 lata. Z więzienia wyszedł po 5 latach odsiadki, bardzo wymęczony fizycznie (m.in. odbite w czasie śledztwa nerki) i psychicznie. Z powodu utraty zdrowia Zygmunt Winiarczyk zmarł 8 grudnia 1964 roku[9].
PRZYPISY:
[1] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) BU 0187/20/5, Kwestionariusz osobowy Zygmunta Winiarczyka, 11.06.1973 r., Lublin, k. 29.
[2] I. Caban, 8 pułku piechoty legionów Armii Krajowej. Organizacja i działania bojowe, Warszawa 1994, s. 170-175; 221-232.
[3] Relacja Mieczysława Ponieważa „Sokoła”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom II, pod red. E. Kurek, Lublin 2009, s. 104-105.
[4] Ibidem, s. 105-106.
[5] AIPN BU 0187/20/7, Karty na czyny przestępcze dokonane przez członków zgrupowania AK-WiN pod dowództwem „Zapory” nr 56-59. Napad terrorystyczno-rabunkowy z dnia 27.05.1945 r., 08.05.1980 r., Lublin, k. 56-56.
[6] AIPN BU 2503/1/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Hieronima Dekutowskiego, 04.10.1947 r., Będzin, k. 39.
[7] AIPN BU 0187/20/7, Karta na czyny przestępcze dokonane przez członków zgrupowania AK-WiN pod dowództwem „Zapory” nr 72. Napad terrorystyczno-rabunkowy, 03.02.1982 r., Lublin, k. 73; Karty na czyny przestępcze dokonane przez członków zgrupowania AK-WiN pod dowództwem „Zapory” nr 80-82. Napad terrorystyczno-rabunkowy, 17.02.1982 r., Lublin, k. 81-83; Relacja Mieczysława Ponieważa „Sokoła”, [w:] Zapory Żołnierze Wyklęci. Tom I, pod red. E. Kurek, Warszawa-Kraków 2016, s. 288-291.
[8] Ibidem, s. 290.
[9] AIPN BU 0187/20/5, Kwestionariusz… k. 29.