Ponieważ Mieczysław „Sokół”
Mieczysław Ponieważ urodził się 14 lutego 1924 roku w Bychawce. Swoją działalność konspiracyjną rozpoczął w maju 1941 roku przystępując do lokalnej placówki ZWZ-AK. Następnie jako „Sokół” został przeniesiony do oddziału partyzanckiego Aleksandra Sarkisowa „Szarugi”. Była to jednostka dyspozycyjna inspektoratu rejonowego AK Lublin, powołana do odbioru zrzutu. Do lipca 1944 roku był to jedyny tego typu oddział partyzancki na Lubelszczyźnie i jeden z nielicznych w całej Polsce, ponieważ w większości zrzuty odbierały miejscowe placówki terenowe AK. Oddział ze względu na swoje zadania podlegał bezpośrednio inspektorowi lubelskiemu, współdziałał ściśle z referatem przerzutów powietrznych Komendy Okręgu AK[1].
Oddział „Szarugi” został rozwiązany wraz ze wszystkimi oddziałami lubelskiego Kedywu AK w lipcu 1944 roku. Mieczysław Ponieważ, wraz ze swoim dowódcą, wstąpił w szeregi formującej się II Armii ludowego Wojska Polskiego. Decyzja o wstąpieniu całego oddziału do armii Berlinga miała zapaść 4 sierpnia. Już pięć dni później większość żołnierzy opuściła Lublin i wymaszerowała do Siedlec, gdzie pod dowództwem Roberta Stanowskiego były formowane zapasowe jednostki Wojska Polskiego. W połowie sierpnia grupa ta znalazła się w szeregach 32. pułku piechoty organizowanego w Międzyrzeczu Podlaskim[2].
Jednak już w grudniu 1944 roku, w związku z zaostrzeniem polityki wobec byłych żołnierzy Armii Krajowej, „Sokół” został aresztowany przez Informację Wojskową. Został przewieziony do pałacyku Szkoły Rolniczej w Kijanach pod Lubartowem. Historię aresztowanego Ponieważa opisywał pełniący wówczas tam służbę Władysław Błaszczak (później również w oddziałach „Zapory” pod pseudonimem „Żbik”): pełniłem służbowy dyżur, gdy oficer polityczny, Żyd, przyprowadził żołnierza i kazał mu myć podłogę, a mnie rozkazał go pilnować. Żołnierz miał na sobie elegancki gabardynowy mundur i oficerki. Zdziwiło mnie to. Nie wyglądał na zwykłego żołnierza. Po umyciu podłogi żydowski oficer zabrał nieznajomego żołnierza i nigdy więcej już go u nas nie widziałem. […] Rok później w czerwcu 1945 roku […] dowiedziałem się, że żołnierz ten nazywał się Mieczysław Ponieważ „Sokół”[3].
Po wstępnym przesłuchaniu Ponieważ został przeniesiony z jednostki wojskowej do aresztu Informacji Wojskowej w Lubartowie, z którego udało mu się uciec w styczniu 1945 roku. Powrócił w rodzinne strony, gdzie ukrywał się samotnie, a po spotkaniu Zygmunta Winiarczyka „Kanię” (również żołnierza „Szarugi”) postanowił przenieść się w okolice Bełżyc.
Na początku lutego „Sokół” wraz z „Kanią” przedostali się do Radawczyka, gdzie przypadkowo w domu Stanisława Partyki „Florka” (ojca Teresy Partyki „Kotwicy”) spotkali się z leczącym rany po walce na Wałach – Hieronimem Dekutowskim „Zaporą”, Stanisławem Wnukiem „Opalem” i Aleksandrem Sochalskim „Duchem”. „Zapora” i „Opal” polecili nam ruszyć w teren i zorganizować niewielki patrol, który będzie się składać wyłącznie ze spalonych żołnierzy Armii Krajowej. Uzgodniliśmy punkty kontaktowe i wieczorem ruszyliśmy – wspominał po latach „Sokół”[4].
Mieczysław Ponieważ „Sokół”, wraz ze swoim bezpośrednim dowódcą Zygmuntem Winiarczykiem, (który zmienił pseudonim na „Szerszeń”) wracając na teren powiatu lubelskiego zbierali ze sobą ukrywających się byłych AK-owców. W ten sposób został utworzony oddział „Szerszenia” podporządkowany organizacyjnie „Zaporze”, w którym „Sokół” pełnił na początku nieformalnie funkcję zastępcy dowódcy.
W maju 1945 roku oddział nasz był już dobrze zorganizowaną i uzbrojoną jednostką partyzancką. Naszym dowódcą był Zygmunt Winiarczyk „Szerszeń”. W późniejszym terminie zastępcą dowódcy został Mirosław Wełnic „Mirek”. Oddział podzielony był na trzy sekcje. Dowódcą sekcji pierwszej zostałem ja, czyli Mieczysław Ponieważ „Sokół”. Moja sekcja – ze względu na dobrą znajomość terenu – otrzymała zadanie nawiązania współpracy z tymi posterunkami MO, które chciały z nami współpracować, a także utrzymywania kontaktu z placówkami Armii Krajowej w terenie. Dowódcą drugiej sekcji został Stanisław Marczewski „Tadek”, a dowódcą sekcji trzeciej Marian Janowski „Roman”[5].
Pluton „Szerszenia” w maju 1945 roku zarekwirował na drodze Lublin-Warszawa w rejonie Jastkowa dwa samochody ciężarowe. Ich zdobycie zbiegło się z rozkazem „Zapory” o koncentracji oddziału, dlatego też „Szerszeń” ze swoimi ludźmi przybył na miejsce już na zdobycznych samochodach. Wobec tak dużego wsparcia „Zapora” postanowił zaatakować posterunek MO w Bychawie. Wyruszyliśmy z kwater w Łopienniku koło Popkowic i przez Białą Wodę, Leśniczówkę, Kiełczewice i Wolę Gałęzowską dotarliśmy do Bychawy. Posterunek MO mieścił się w dwupiętrowym, murowanym budynku, w którym stacjonowało ponad trzydziestu milicjantów. Nas było dość dużo, ale ilu dokładnie, nie pamiętam. – relacjonował „Sokół” – Posterunek MO zaatakowaliśmy od strony zachodniej i północnej. Po zajęciu stanowisk jeden amerykański studebecker wypełniony naszymi żołnierzami podjechał pod posterunek i żołnierze obstawili budynek. Kilku milicjantów wraz z zastępcą komendanta o nazwisku Sołtysiak zdążyło się wycofać, reszta poddała się bez walki. Po skończonej akcji otrzymałem rozkaz, aby wszystkich tych milicjantów, którzy się poddali, ustawić w dwójki i poprowadzić ich do Gałęzowa[6].
Po zakończonej sukcesem akcji „Zapora” wezwał swoje pododdziały na koncentrację w Ponikwie, gdzie całe zgrupowanie „Zaporczyków” zostało podzielone na trzy kompanie, zaś kompanie na plutony, a te na drużyny. Pluton „Szerszenia” znalazł się w kompanii Jerzego Szarskiego „Jagody”, chociaż posiadał samodzielność operacyjną (pozostałe trzy plutony „Renka”, „Misia” i „Jadzinka” działały praktycznie razem i przy nich był „Zapora”). Można powiedzieć, że pluton „Szerszenia” był oddziałem wydzielonym działającym samodzielnie na terenie powiatu krasnostawskiego i biłgorajskiego[7].
Po odprawie liczący wówczas 40 żołnierzy pluton „Szerszenia” powrócił na teren swojego bytowania i rozpoczął rozbijanie posterunków MO oraz ORMO, a także karał konfidentów oraz komunistycznych aktywistów. Rozbite zostały m.in. posterunki w Krzczonowie, Częstoborowicach oraz placówki ORMO w Nowinach Żukowskich, Antoniówce i Choinach, a następnie oddział stoczył walkę w Kozicach, w której stracił dwóch żołnierzy.
Podczas postoju we wsi Choiny żołnierze tamtejszej placówki AK poinformowali nas, że we wsi Kozice koło Piask Luterskich mieszka małżeństwo Zgorzelów, którzy współpracują z UB i donoszą na miejscową ludność. Pojechaliśmy więc do Kozic nawet nie z myślą o tym, żeby likwidować Zgorzelów, lecz raczej żeby ich postraszyć. Nie spodziewaliśmy się też żadnej akcji z ich strony. […] W każdym razie gdy podeszliśmy pod zabudowania Zgorzelów, oboje otworzyli do nas ogień z broni maszynowej. Zaczęła się strzelanina, w wyniku której zginął w ogrodzie najpierw Stasiek z Wilna (zbieg z więzienia przy ul. Świętoduskiej w Lublinie), a przy wycofywaniu się, z dużej odległości, został ranny w wątrobę Marian Banaszek Tomasz i zmarł w Kolonii Gardzieńskiej[8].
Po walce w Kozicach Mieczysław Ponieważ „Sokół” wraz ze swoją drużyną wziął udział w rajdzie „Zapory” po Zamojszczyźnie i ziemi biłgorajskiej, podczas której dokonano pacyfikacji Huty Turobińskiej określanej mianem „Moskwy”, rozbiciem kilku posterunków MO oraz spotkaniem z Tadeuszem Kuncewiczem „Podkową” w Hoszni Ordynackiej. Po spotkaniu pluton „Szerszenia” powrócił w Lubelskie i rozbroił posterunek MO i zdobył urząd gminy w Wysokim.
Po akcji w Wysokim wyjechaliśmy w stronę Bychawy. Po drodze zatrzymaliśmy się na godzinny postój w Bychawce i ruszyliśmy w stronę Lublina. Wieczorem zaczął padać deszcz. Żołnierze byli zmęczeni i głodni. Zatrzymaliśmy się więc we wsi Polanówka, żeby się posilić i odpocząć. Tymczasem oddział NKWD na ośmiu ciężarówkach tropił nas już od Wysokiego. Sowieci zaatakowali nas nad ranem 9 czerwca 1945 roku. Nie mogliśmy przyjąć otwartej walki, bo było ich wielokrotnie więcej niż nas. Tam, gdzie zachodziła taka potrzeba, były tylko pojedyncze potyczki. W czasie walki zginęło czterech naszych żołnierzy: erkaemista Marian Wardak „Bocian”, erkaemista NN ze Skarżyska Kamiennej „Wicher”, ppor. Zdzisław Lipiec „Szary”, kpr. Tadeusz Wiśniewski z Wilna „Mewa”. Ranny kpr. Piotr Janeczko z Borowa „Posłuszny” odebrał sobie życie. Ranni ponadto zostali Stanisław Marczewski „Tadek” i Marian Janowski „Roman”. Ponadto w czasie walki zginęło także kilku enkawudystów – ilu dokładnie nie wiadomo, bo oni swoich zabitych zabierali na samochody. My podczas akcji straciliśmy ponadto trzy samochody
– wspominał „Sokół”
– wspominał „Sokół”[9].
Po Polanówce „Sokół” wziął udział jeszcze w kilku akcjach ekspropriacyjnych i w rozbiciu mniejszych posterunków MO i ORMO. Jednak pod koniec lipca 1945 roku, w związku z ogłoszoną amnestią Radosława, żołnierze plutonu „Szerszenia” zaczęli się ujawniać. To samo postanowił zrobić Mieczysław Ponieważ „Sokół”. Ujawnienia dokonał we wrześniu 1945 roku, a następnie wyjechał do Łodzi, a później wraz z Stanisławem Nowakiem „Długim” próbował uciec na zachód statkiem z Gdyni. Niestety zostali aresztowani i odstawieni do Prokuratury Marynarki Wojennej, skąd już pierwszego dnia udało się uciec. Powrócił na Lubelszczyznę, gdzie ukrywał się w okolicach Bychawy utrzymując kontakt z „Zaporczykami”. Mieczysław Ponieważ „Sokół” ujawnił się po raz drugi 25 kwietnia 1947 roku i wyjechał do Wrocławia.
W 1948 roku „Sokołem” ponownie zaczął interesować się resort bezpieczeństwa. Wobec zagrożenia aresztowaniem powrócił do Lublina, gdzie od razu został zatrzymany przez UB. Po półrocznym ciężkim śledztwie w areszcie przy ul. Chopina 18 został skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie na 8 lat pozbawienia wolności. Został zwolniony warunkowo w 1954 roku.
Po wyjściu na wolność zamieszkał z żoną (poślubioną w 1947 roku) w Lublinie. Brał czynny udział w działaniach kombatanckich, jeszcze na początku lat 90. XX wieku uczestniczył w zjazdach „Zaporczyków”. Doprowadził również do zbudowania pomnika w miejscu bitwy stoczonej przez pluton „Szerszenia” z sowietami w Polanówce.
Mieczysław Ponieważ „Sokół” zmarł 21 września 2018 roku. Został pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu na Majdanku w Lublinie.
PRZYPISY:
[1] I. Caban, 8 pułk piechoty legionów Armii Krajowej, Warszawa 1994, s. 221.
[2] Ibidem, s. 228-233.
[3] Relacja Władysława Błaszczaka „Żbika” [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom IV, pod red. E. Kurek, Lublin 2011, s. 10.
[4] Relacja Mieczysława Ponieważa „Sokoła”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom II, pod red. E. Kurek, Lublin 2009, s. 104.
[5] Ibidem, s. 105-106.
[6] Ibidem, s. 106.
[7] AIPN BU 2503/1/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Hieronima Dekutowskiego, 4.X.1947 r., (Będzin), k. 39.
[8] Relacja Mieczysława Ponieważa „Sokoła”…, s. 108.
[9] Ibidem, s. 110.