Pawełczak Marian „Morwa”

Pawełczak Marian „Morwa”
Bracia Pawełczakowie. Od lewej: Janusz, Marian i Jerzy | Zbiory M. Pawełczaka „Morwy”

Marian Pawełczak urodził się 13 maja 1923 roku w Stasinie koło Lublina, jako najstarszy syn Henryka i Julianny z domu Pokora. Miał trzech braci: Jerzego (1925 r.), Janusza (1926 r.) oraz Eugeniusza (1932 r.)[1].

W 1925 roku rodzina Pawełczaków przeprowadziła się z Stasina do Popkowic w gminie Urzędów, gdzie otworzyli sklep oraz prowadzili 5 ha gospodarstwo rolne. Marian w tym czasie uczęszczał do kraśnickiego gimnazjum. Jednak jego dalszą naukę przerwał wybuch II wojny światowej.

Okupacja niemiecka

W krótkim czasie nastąpiło zamknięcie gimnazjum. Gestapowcy, którzy tego dokonali, ironizując wmawiali nam, że pewnie cieszymy się z wyzwolenia od obowiązku nauki. Potem były tajne komplety zorganizowane przez profesorów gimnazjum, a po ich aresztowaniu powrót na wieś. […] Przerwaną naukę w gimnazjum kraśnickim zacząłem kontynuować na miejscowym tajnym komplecie. W kwietniu 1940 roku jeden z nauczycieli kompletu p. Stefan Sak, zwerbował mnie do tajnej organizacji konspiracyjnej pod nazwą „Komenda Obrońców Polski”. Otrzymałem pseudonim „Tarzan” [2].

Marian Pawełczak „Morwa” w 1941 r. | Zbiory M. Pawełczaka „Morwy”

Jeszcze ze względu na swój młody wiek został przydzielony do pracy w kolportażu. Jednym z głównych jego zadań było odbieranie z Lublina podziemnej „bibuły” i dostarczanie jej na teren powiatu kraśnickiego. Na przełomie sierpnia i września 1942 roku w czasie transportu konspiracyjnej prasy został przez przypadek złapany przez Niemców i skierowany na przymusowe roboty do III Rzeszy. Początkowo pracował w Arbeitsamt w Magdeburgu (w cukrowni przy kampanii buraczanej), a następnie w kopalni węgla brunatnego w Wolmirsleben. Dzięki różnym zabiegom udało mu się ostatecznie w czerwcu 1943 roku powrócić na teren Lubelszczyzny[3].

Marian Pawełczak dołączył do miejscowej placówki Armii Krajowej w Urzędowie, którą dowodził Hipolit Cieszkowski „Odyniec”. Po złożeniu przysięgi, pod pseudonimem „Tarzan” został włączony do drużyny Konstantego Wójcika „Chińczyka”, wchodzącej w skład patrolu (jeszcze głównie o charakterze garnizonowym) st. wachm. Mieczysława Cieszkowskiego „Grzechotnika”. Patrol ten należał do formującego się  Oddziału Dyspozycyjnego Kedywu AK Lublin. W tym czasie pluton „Chińczyka” liczył 38 osób i do kwietnia 1944 roku działał w składzie oddziału ppor. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Następnie został podporządkowany pod 15. pułk piechoty AK w Inspektoracie Puławy. Wobec zmian część żołnierzy postanowiła pozostać przy „Zaporze” i przenieść się do patrolu Aleksandra Sochalskiego „Ducha”. Wśród nich znalazł się Marian Pawełczak, który zmienił również swój pseudonim na „Morwa”[4].

„Morwa” w ramach Zgrupowania Oddziałów Dyspozycyjnych Kedywu AK Lublin dowodzonego przez mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” wziął udział w większości akcji przeprowadzonych przeciwko Niemcom. W patrolu „Ducha” walczył podczas zasadzki na niemiecką kolumnę pod Krężnicą Okrągłą (24 maja 1944 roku), gdzie zniszczono kolumnę 16 samochodów Wehrmachtu. Wtedy zginęło Niemców – 55, naszych chłopców – 4 i piąty, też uważany prawie za partyzanta pies – „Bimber”- wspominał „Morwa” – Później 17 lipca, dokonaliśmy zasadzki na około 50 dobrze uzbrojonych, uzbrojonych żołnierzy Wehrmachtu, pod Kożuchówką koło Chodla, zakończoną sukcesem. […] Przede wszystkim „Zapora” dopominał się w okręgu o zezwolenie na kolejne akcje, także myśmy [całe zgrupowanie, czyli sześć patroli – przyp. aut.] wykonali ich ponad 80[5].

Bracia Pawełczakowie w lecie 1944 r. Od lewej: „Głaz”, „Jur”, „Morwa” | Zbiory M. Pawełczaka „Morwy”

Sowieci na Lubelszczyźnie

Po wkroczeniu na tereny Lubelszczyzny sowietów „Zapora” rozwiązał oddział, a Marian Pawełczak powrócił do Popkowic na rodzinne gospodarstwo. Już jesienią 1944 roku został powołany do ludowego wojska i w międzyczasie aresztowany przez urzędowskie MO za członkostwo w AK. Przed wywózką na Syberię uratowało go wcielenie siłą do jednostki wojskowej mieszczącej się na Majdanku w Lublinie. Następnie w grudniu 1944 roku został przeniesiony do strefy przyfrontowej do Woli Karczewskiej. Tam otrzymał wiadomość, że jego dwóch braci, również żołnierze AK (Jerzy i Janusz), poszukiwani są przez bezpiekę, a rodzice i najmłodszy brat Eugeniusz zostali aresztowani. Wobec tego zdezerterował i powrócił do Kraśnika[6].

W styczniu 1945 roku w teren powrócił „Zapora” i w marszu, dołączało do niego coraz więcej „spalonych” chłopców, zmuszonych do obrony swojej wolności i życia. Warunki konspiracji i dywersji były bardzo ciężkie, bez porównania z czasami okupacji, gdzie każdy Polak okazywał pomoc. Obecnie ludzie byli obałamuceni propagandą komunistyczną lub przestraszeni represjami, a stojący na Wiśle front, powodował takie zagęszczenie wojsk sowieckich i polskich, oraz grup NKWD, że na każdym kroku zagrażało niebezpieczeństwo[7].

„Zaporczycy” w akcji. Od prawej: Ryszard Krusche „Czarny Renek”, „Łoś”, Marian Pawełczak „Morwa”, „Antoś” (N.N.), Janusz Pawełczak „Głaz” | Fot. Archiwum M. Pawełczaka „Morwy

Pierwszą walkę z sowietami „Morwa” stoczył na Wałach 7 lutego 1945 roku. Potyczka ta była konsekwencją rozbicia przez „Zaporę” posterunku MO w Chodlu kilka dni wcześniej. Zaskoczeni na kwaterach partyzanci wyłaniającą się i ostrzeliwującą z lasu tyralierą sowietów i żołnierzy ludowego Wojska Polskiego ponieśli straty. Zginął wówczas Mieczysław Jeżewski „Pszczółka”, a wielu partyzantów zostało rannych w tym „Zapora” oraz „Opal”. Po walce „Zapora” wyjechał do Tarnobrzega a pozostali w terenie ludzie udali się w swoje strony, by ukrywać się na melinach do powrotu komendanta. „Morwa” trafił do patrolu swojego brata Jerzego Pawełczaka „Jura”, w którym znajdował się jeszcze drugi brat Janusz „Głaz”, a także  Benedykt Surdacki „Cygan”, Gabriel Gajewski „Oset”, Robert Surdacki „Jurek”, Władysław Sobczak „Czajka” oraz Władysław Winogrodzki „Modrzew”. Następnie do ukrywającego się oddziału ale już prowadzącego akcje (obrona przez obławami, akcje zaopatrzeniowe), zaczęli dołączać dezerterzy z wojska zlokalizowanego w Budzyniu koło Kraśnika. Na wiosnę 1945 roku „Zapora” powrócił w teren i nawiązał od razu kontakt ze strukturami byłej Komendy Okręgu AK Lublin, po czym objął ponownie dowództwo nad grupą dywersyjną, początkowo w ramach Ruch Oporu Armii Krajowej, a później Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj[8].

Po powrocie „Zapory” i przejęciu przez niego dowództwa rozpoczął się okres wzmożonej aktywności antykomunistycznej, której głównym przejawem było rozbijanie posterunków Milicji Obywatelskiej, jako pierwszych instytucji utrwalających nowy komunistyczny porządek. „Morwa” wziął udział m.in. w rozbiciu posterunku MO w Kazimierzu Dolnym 19 maja 1945 roku. Jego zadaniem, wraz z Tadeuszem Majkowskim „Dornierem” i Romanem Grońskim „Żbikiem”, było ubezpieczenie akcji od strony Puław i Wisły.

W związku z podporządkowaniem się „Zaporze” kolejnych oddziałów leśnych i dezerterów z LWP nastąpiła reorganizacja zgrupowania oddziałów. „Morwa” został przydzielony do I kompanii pod dowództwem por. Jerzego Szarskiego „Jagody”, działającej w sile 80 ludzi pełniąc funkcję dowódcy I drużyny w plutonie „Jura”. W tym czasie Zgrupowanie pod osobistym dowództwem „Zapory” przemieściło się w tereny Krasnegostawu, gdzie dokonał pacyfikacji Huty Turobińskiej, a następnie przemaszerował w kierunku Hoszni Ordynackiej w biłgorajskim i Janowa Lubelskiego[9].

W drugiej połowie czerwca, pluton nasz otrzymał rozkaz zdobycia samochodów, co zrealizowaliśmy zabierając sowietom na rynku w Janowie Lubelskim 4 studebekery z pomocy amerykańskiej. Wracaliśmy wygodnie i szybko, a wozy te przezwyciężały wszystkie terenowe przeszkody. Po przyjeździe w Lubelskie rozbroiliśmy posterunek w Urzędowie. […] Po noclegu w lasach pod Józefowem nad Wisłą i spaleniu jednego z uszkodzonych samochodów, z rana rozbroiliśmy posterunek MO w Józefowie. […] Następnie ruszyliśmy rozbić komendę powiatową MO w Opolu Lubelskim[10].

Do akcji jednak nie doszło, bo oddział natknął się na sowietów w Kluczkowicach, gdzie po krótkiej walce w browarze wycofał się na nocleg w okolice Ratoszyna. Na drugi dzień oddział został zaskoczony przez obławę podążającą śladami partyzantów. O świcie, gdy poza wartownikiem smacznie spali – cicho podjechały dwie tankietki sowieckie do przeprawy na łące, lecz tu ugrzęzły nie mogąc jechać dalej. Za tankietkami posuwała się tyraliera sowietów, MO i UB. Oficer dyżurny oddziału, powiadomiony o tym przez wartownika, zorganizował dwa stanowiska ogniowe lkm, wymierzone w kierunku nieprzyjaciela i wystrzelił rakietę, określając nią kierunek wycofywania oddziału. Później niektórzy chłopcy sarkali, że rakieta była wystrzelona za wcześnie, że można było przedtem po cichu pobudzić kolegów i urządzić w zbożach zasadzkę na sowietów, a tymczasem rakieta ich zaalarmowała i z marszu, nie czekając na tankietki, otworzyli ogień do wybiegających z kwater naszych żołnierzy. Wskutek ataku sowietów, zginęło dwóch partyzantów oraz jeden cywil, a sześciu kolegów zostało rannych – straciliśmy zdobyczną broń i samochody – wspominał „Morwa”[11].

Amnestia „Radosława” i powrót do konspiracji

W sierpniu 1945 roku po rozwiązaniu oddziału, Marian Pawełczak wraz z braćmi wyjechał pod przybranym nazwiskiem na zachód do Nowej Soli. Na miejscu jako Stanisław Jankowski z Warszawy rozpoczął prace w miejscowym posterunku Milicji Obywatelskiej, a następnie został wysłany do szkoły podoficerskiej MO we Wrocławiu. Zdezertował na wiadomość o zatrzymaniu brata Jerzego, który wpadł razem z „Modrzewiem” w czasie przeprowadzenia akcji ekspropriacyjnej w  Łodzi. W styczniu 1946 roku ponownie nawiązał kontakt z „Zaporą”. Uczestniczył w akcji rozbicia posterunków MO w Bychawie, Wysokiem i Krzczonowie. W marcu 1946 roku ponownie został dowódcą drużyny, w której znajdowali się: Ryszard Krusche „Czarny Renek”, Piotr Kaproń „Petryk”, Eugeniusz Siekaczyński „Ślipek”, „Wydra” i inni. Stan sięgał od 3 do 8 żołnierzy. Głównym zadaniem „Morwy” było utrzymywanie kontaktów na „Zaporę” dla „Czajki” i „Misia” oraz zabezpieczenie rekonwalescencji rannych żołnierzy. 3 maja 1946 roku „Morwa” został awansowany do stopnia podporucznika i otrzymał przydział do „ochrony sztabu zgrupowania”. Od tego momentu stale przebywał przy „Zaporze”[12].

Od lewej Stanisław Staniulewicz „Maciuś”, Kazimierz Kocoń „Dąbek”, Roman Groński „Żbik”, Jerzy Seroka „Terry”, Zbigniew Sochacki „Zbyszek”, Marian Pawełczak „Morwa” | Zbiory Autora

Po referendum, ruszyliśmy oddziałem konnym i z grupą „Rysia” za Wieprz do „Uskoka”, ażeby przeprowadzić zmianę terenów […] Po naradach pomiędzy „Uskokiem”, „Rysiem” i „Zaporą”, w nocy z 2 na 3 lipca 1946 roku „Ryś” ze swoim oddziałem odmaszerował do odległej o kilkanaście km gajówki w kierunku Podedworu. […] Po pewnym czasie usłyszeliśmy gwar tyraliery komunistycznej, która wchodziła do lasu od strony naszych nocnych kwater. […] Okazało się, że tyraliera wroga nadchodziła w ukośnym szyku, stąd strzelanina na prawym skrzydle odbywała się na odległość kilku metrów. Po ostrzale wrogiej tyraliery zaczęliśmy wycofywać się w kierunku bagien. Schodząc ze stanowiska ostatni, omal nie zostałem przygwożdżony bocznym ostrzałem z lasu, gdy musiałem biec około 100 m przez odkryte pole[13]. W akcji tej zginął adiutant „Zapory” Zbigniew Sochacki „Zbyszek” oraz żołnierz „Uskoka” – Stanisław Ciołek „Lew”.

>>> Czytaj także: Obława KBW-UB pod Zawieprzycami <<<

Latem 1946 roku „Zapora” w celu uspokojenia terenu postanowił wymaszerować w rzeszowskie z oddziałami Jana Szaliłowa „Renka”, Tadeusza Skraińskiego „Jadzinka” i Michała Szeremieckiego „Misia”. Wśród dużej grupy partyzantów znalazł się również „Morwa”. Oddziały „Zapory” w czasie tego rajdu stoczyły kilkadziesiąt potyczek z oddziałami Armii Czerwonej, Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie wielokrotnie wychodziły zwycięską ręką ze starć, a także rozbiły wiele placówek MO i UB. Były to m.in. walki w Sitakach czy Ostrowach Tuszowskich, gdzie resort bezpieczeństwa skierował do walki tankietkę. Pomimo dużej przewagi ogniowej po stronie komunistów nikt ze zgrupowania „Zapory” nie został ranny, natomiast resort stracił 5 żołnierzy. Pomimo zakrojonych na olbrzymią skalę działań polskich i sowieckich jednostek wojskowych i bezpieczeństwa, „Zapora” zdołał w tym czasie podporządkować sobie większość grup partyzanckich w tamtym regionie i skierował się ze swoimi ludźmi dalej na południe w rejon Przełęczy Dukielskiej. Przy pomocy lokalnych oddziałów przeprowadził szereg starć z resortem bezpieczeństwa i coraz większą ilością wojsk sowieckich. Dlatego też w momencie zaciskania się pętli wokół zgrupowania postanowiono wracać na Lubelszczyznę, gdzie już po przekroczeniu Sanu doszło do starcia ze ścigającą „Zaporczyków” obławą KBW-UB pod Świnkami[14].

>>> Czytaj także: Rajd zgrupowania partyzanckiego „Zapory” po Podkarpaciu <<<

Jesienią i zimą 1946-1947 roku warunki pobytu i działania w terenie robiły się coraz cięższe. Rozbijaliśmy się na mniejsze grupki, licząc mniej na własne siły, a raczej na przychylność ludzi – wspominał „Morwa”[15]. Duże akcje oddziału zostały zatrzymane przez dowództwo, partyzanci ponownie skupili się na samoobronie i utrzymywaniu dyscypliny w terenie (likwidując donosicieli, bandy rabunkowe). Nastąpiła zimowa cisza w działaniach, która przedłużyła się na styczniowe wybory a następnie ogłoszoną w lutym amnestię.

Rajd Zaporczyków po Podkarpaciu. „Morwa” trzyma koziołka | Zbiory M. Pawełczaka „Morwy”

Sam osobiście nie miałem zamiaru się ujawniać, uważając że nie potrafię już przystosować się do normalnego życia, a poza tym słusznie nie wierzyłem w zapewnienia podstępnych władz komunistycznych, że pozostawią ujawnionych w spokoju. Ujawniłem się dopiero na wyraźny rozkaz „Zapory” w dniu 21 kwietnia 1947 roku w Lublinie – w powiatowym UB na ul. Krótkiej. „Zapora” dał przyrzeczenie matce, że spróbuje ocalić chociaż jednego syna i chciał słowa dotrzymać. Broń długą zostawiłem w oddziale. […] Do przekazania wziąłem waltera i maasa francuskiego z resztkową ilością amunicji – pisał „Morwa”[16].

Po ujawnieniu Marian Pawełczak ukończył zaocznie liceum ogólnokształcące dla pracujących w Lublinie. Jednak z powodu ciągłego aresztowania przez MO opuścił w 1949 roku Lublin i przeniósł się do Bydgoszczy, gdzie rozpoczął pracę w Zakładzie Przemysłu Gumowego „Kauczuk”. Zapisał się również na studia inżynierii wodno-lądowej w Toruniu. Wszystko zostało przerwane 2 kwietnia 1951 roku, kiedy w czasie pracy został aresztowany przez dwóch funkcjonariuszy UB. Po krótkim śledztwie został przewieziony do Lublina, do aresztu UB na ul. Chopina 18 (była siedziba NKWD). Następnie więziony był w celach kraśnickiego PUBP a później trafił do więzienia na Zamku Lubelskim. „Morwa” siedział tam do rozstrzygnięcia procesu, na którym otrzymał karę 15 lat więzienia. W styczniu 1952 roku po uprawomocnieniu się wyroku został przeniesiony do więzienia we Wronkach, później do Opola i Strzelców Opolskich. 16 grudnia 1954 roku Marian Pawełczak został zwolniony z więzienia. Po powrocie do domu imał się różnego rodzaju pracy zawodowej, albowiem był wielokrotnie zwalniany przez swoją AK-owską przeszłość. Dopiero rozpoczęcie pracy w pionie spółdzielczym dało mu stabilizacje[17].

Marian Pawełczak zamieszkał w Lublinie, gdzie założył rodzinę. Po upadku rządów komunistycznych został działaczem kombatanckim, angażował się m.in. w działalność Stowarzyszenia Wolność i Niezawisłość oraz Stowarzyszenia Więźniów Politycznych Okresu Komunistycznego 1944-1989. Ponadto był również wieloletnim prezesem związku Zaporczyków. Do końca swojego życia uczestniczył w wielu wykładach i spotkaniach historycznych związanych z „Zaporczykami”. W 2017 roku za swoje zasługi oraz działalność kombatancką został awansowany przez ministra obrony narodowej do stopnia podpułkownika w stanie spoczynku. Natomiast 5 czerwca 2020 roku w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim „Morwa” odebrał awans na kolejny stopień – pułkownika. Odznaczono go również Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Marian Pawełczak „Morwa” zmarł 13 czerwca 2021 roku w wieku 98 lat. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Konopnicy pod Lublinem.

Marian Pawełczak na rajdzie Zaporczyków w 2017 r. | Fot. Stowarzyszenie Głos Bohatera

PRZYPISY:
[1] E. Kurek, Zaporczycy w fotografii 1943-1963, Lublin 2009, s. 137.
[2] M. Pawełczak, Wspomnienia „Morwy”, żołnierza cc majora „Zapory”, Lublin 2011, s. 15-17.
[3] Relacja Mariana Pawełczaka „Morwy”, 21 V 2018 r., (w zbiorach autora).
[4] W. Szymanek, W latach okupacji niemieckiej 1939-1944, [w:] Dzieje Urzędowa, pod red. R. Szczygła, M. Surdackiego, Lublin-Urzędów 2011, s. 398-401.
[5] Głos Bohatera #1 – mjr Marian Pawełczak „Morwa”, https://www.youtube.com/watch?v=CZOPGrphFXk, dostęp: 01.06.2018 r.
[6] Relacja Mariana Pawełczaka „Morwy”, 21 V 2018 r., (w zbiorach autora).
[7] M. Pawełczak, op.cit., s. 67.
[8] P. Słowiński, Żołnierze Wyklęci. Sześciu z tysięcy, Warszawa 2017, s. 79-85.
[9] Relacja Mariana Pawełczaka „Morwy”, 21 V 2018 r., (w zbiorach autora).
[10] M. Pawełczak, op.cit., s. 82.
[11] Ibidem, s. 83.
[12] Relacja Mariana Pawełczaka „Morwy”, 21 V 2018 r., (w zbiorach autora).
[13] M. Pawełczak, op.cit., s. 103-104.
[14] M. Maruszak, Rajd zgrupowania partyzanckiego „Zapory” po Podkarpaciu 31 lipca – 21 sierpnia 1946 r. Fakty i Mity, https://tajnahistoriarzeszowa.wordpress.com/2014/01/31/rajd-zgrupowania-partyzanckiego-zapory-po-podkarpaciu-31-lipca-21-sierpnia-1946-r-fakty-i-mity/, dostęp: 02.06.2018 r.
[15] M. Pawełczak, op.cit., s. 120.
[16] Ibidem, s. 128.
[17] Relacja Mariana Pawełczaka „Morwy”, 21 V 2018 r., (w zbiorach autora).

Uroczystość wręczenia awansów na wyższe stopnie oficerskie w stanie spoczynku dla: kpt. Marianny Krasnodębskiej „Wiochny”, płk Mariana Pawełczaka „Morwy” i kpt. Jana Jabłońca „Fiata”. (5 czerwca 2020 roku) | Fot. Wojciech Kondrat