Pawełczak Janusz „Głaz”
Janusz Pawełczak urodził się 28 listopada 1926 r. w Popkowicach w rodzinie Henryka i Julii z domu Pokora. Miał trzech braci, starszego: Mariana (ur. 1923 r.) oraz Jerzego (1925 r.), a także młodszego Eugeniusza (1932 r.). Jego rodzice prowadzili gospodarstwo rolne oraz sklep spożywczy.
Janusz, ucząc się od najmłodszych lat pracy na roli oraz w rodzinnym sklepie, w 1939 r. ukończył również miejscową szkołę powszechną. Z powodu wybuchu II wojny światowej, a następnie niemieckiej okupacji musiał przerwać dalszą edukację. Mieszkał z rodzicami w Popkowicach[1].
Działalność konspiracyjną rozpoczął jeszcze jako nieletni. Prawdopodobnie na początku pełnił funkcję gońca w placówce ZWZ-AK w Popkowicach pod dowództwem Kazimierza Kucharczyka „Kajota”. Używał wówczas pseudonimu „Januszek”. Wiosną 1944 r. dołączył do oddziału dywersyjnego Mieczysława Cieszkowskiego „Grzechotnika”. Został przydzielony do drużyny pod dowództwem Konstantego Wójcika „Chińczyka”, gdzie już służyli jego dwaj starsi bracia. Oddział „Grzechotnika” od 1943 r. należał do Oddziału Dyspozycyjnego Kedywu Inspektoratu Rejonowego AK Lublin, którym dowodził początkowo cichociemny Jan Poznański „Ewa”, następnie Stanisław Jagielski „Siapek” a od lutego 1944 r. Hieronim Dekutowski „Zapora”. Od kwietnia 1944 r. patrol „Grzechotnika” wraz z oddziałem Mieczysława Lorenca „Szmerlinga” (pochodzącym z rejonu Kraczewic) przekazano do zgrupowania „Przepiórki-Zagona” (Marian Sikora „Przepiórka”- Franciszek Jaskulski „Zagon”) w Inspektoracie Rejonowym AK Puławy (późniejszy 15. pułk piechoty legionów AK „Wilków” ). Przy czym należy zaznaczyć, że oddział „Grzechotnika” do połowy maja 1944 r. miał charakter garnizonowy – prowadził działania dywersyjne, lecz jego żołnierze mieszkali w rodzinnych domach lub u zaprzyjaźnionych gospodarzy. Z chwilą przekształcenia się w grupę lotną (partyzancką) liczył ok. 20-25 ludzi (złożony z dwóch drużyn, w odwodzie była jeszcze trzecia drużyna Józefa Pomorskiego „Sroki”, która składała się z przeszkolonych ludzi z urzędowskiej placówki AK. Wobec tego oddział mógł doraźnie, np. na czas akcji zwiększyć swój stan liczebny nawet do 40 żołnierzy). Posiadał na swoim uzbrojeniu dwa rkm-y, 11 pistoletów maszynowych i 20 karabinów oraz broń podręczna i granaty. Stałą bazą patrolu był Urzędów i należące do niej pobliskie wsie: Rankowskie, Góry oraz Bęczyn[2].
Gdy wiosną 1944 r. Janusz Pawełczak dołączył do oddziału „Grzechotnika” zmienił pseudonim na „Głaz”, który towarzyszył mu już do końca jego życia. W ramach drużyny bojowej „Chińczyka” wziął udział w szeregu akcji prowadzonych przeciwko okupantowi niemieckiemu. 22 maja 1944 r. uczestniczył w akcji oddziału „Grzechotnika” na pociąg wojskowy pod Gołębiem. W wyniku dywersji zniszczono kilkadziesiąt samochodów transportowanych pociągiem (wykolejono 8 wagonów) oraz na kilka godzin wstrzymano ruch pociągów. W czasie akcji został śmiertelnie ranny Stanisław Piwowarek „Puszczyk” – dowódca patrolu dywersyjnego podległego rozkazom „Zagona”. 30 czerwca patrole „Grzechotnika” i „Zagona” na drodze z Puław do Żyrzyna zaatakowały z zasadzki pododdział z 791. turkiestańskiego batalionu piechoty. Zginęło kilkudziesięciu Turkmenów, a pododdział zdobył broń i amunicję. Atak był odwetem na Turkmenach, którzy dokonywali aktów gwałtu i morderstw na mieszkańcach okolicznych wiosek. Jeszcze tego samego dnia, odskakujący po akcji oddział „Grzechotnika” ostrzelał pod miejscowością Wólka Profecka ciężarówkę z żandarmerią niemiecką z posterunku w Irenie. Zginęło czterech żandarmów, a oddział ponownie zdobył broń, mundury, pieniądze oraz dokumentację.
Oprócz walki z niemieckim okupantem, „Głaz” wraz ze swoim oddziałem wziął również udział w działaniach przeciwko oddziałom i strukturom komunistycznym. 25 czerwca 1944 r. zgrupowanie „Zagona” przeprowadziło propagandowy wiec (pokaz siły) przeciwko członkom PPR w Baranowie (do wsi wkroczyło 170 żołnierzy AK chroniąc lokalny odpust przed oddziałem AL Edwarda Gronczewskiego „Przepiórki”). Ponadto „Głaz” brał udział w próbach zlikwidowania oddziału GL-AL Bolesława Kaźmiraka vel Kowalskiego „Cienia”, który 4 maja 1944 r. w Owczarni rozstrzelał żołnierzy Armii Krajowej należących do oddziału 15. pułku piechoty legionów AK[3].
W lipcu 1944 r. „Głaz” wziął udział w pechowym dla oddziału „Grzechotnika” ataku na majątek SS i tartak w Kluczkowicach. 14 lipca 1944 r. pododdziały należące do zgrupowania partyzanckiego Inspektoratu AK Puławy, tj. plutony „Grzechotnika”, Jana Targosińskiego „Hektora” i Bolesława Frańczaka „Argila” zaatakowały w skoordynowanym ataku szereg budynków znajdujących się w okolicy Kluczkowic. W czasie walki o tartak zginęli Mieczysław Cieszkowski „Grzechotnik” oraz Tadeusz Malinowski „Jacek”. Po śmierci dowódcy patrol został odesłany do rodzinnego Urzędowa, gdzie pod nowym dowództwem – Konstantego Kostka „Chińczyka” – wziął udział w akcji „Burza. Stoczył tam szereg potyczek z Niemcami wyzwalając miejscowość, zaś 25 lipca wziął udział w starciu z dużym oddziałem własowców na Zakościelnym. 28 lipca 1944 roku, po wkroczeniu sowietów oddział został rozwiązany, a „Głaz” powrócił do rodzinnych Popkowic[4].
Po wkroczeniu sowietów na teren Lubelszczyzny rozpoczął się nowy okres utrwalania władzy ludowej w Polsce. Byli żołnierze Armii Krajowej musieli ukrywać się przed nową władzą i funkcjonariuszami MO-UB. 2 września 1944 r. Janusz wraz ze swoim bratem Jerzym („Jurem”) wracali późną nocą do domu. W czasie drogi zostali zatrzymani przez dwóch milicjantów z Urzędowa. Wywiązała się szamotanina i strzelanina, w wyniku której jeden z funkcjonariuszy został ranny[5]. Z tego powodu obaj bracia ponownie musieli się ukrywać. Dołączyli do grupy samoobrony stworzonej przez kolegów z oddziału „Grzechotnika” również ukrywających się przed milicją po wydarzeniach z 3 września 1944 r. na Bęczynie.
>>> Czytaj także: Kalendarium oddziału AK-WiN „Zapory” na 1943-1944 rok <<<
Z powodu represji stosowanych przez resort bezpieczeństwa, bezpodstawnych aresztowań czy wywózek na Syberię grupa byłych partyzantów ukrywających się w terenie stale się powiększała. Coraz częściej dochodziło również do poważniejszych starć z miejscową milicją. 19 grudnia 1944 r. „Głaz” wraz z „Jurem”, Stanisławem Rollą „Maksem”, Benedyktem Surdackim „Cyganem” oraz Stanisławem Żuber starli się z milicją w Popkowicach. W wyniku strzelaniny zginęło dwóch milicjantów, a dwóch pozostałych zostało rannych[6].
W styczniu 1945 r. na Lubelszczyznę powrócił Hieronim Dekutowski „Zapora”, który postanowił odtworzyć swój oddział i rozpocząć ponowną konspirację celem prowadzenia zorganizowanej samoobrony. Do oddziału dołączył również „Głaz” ze starszymi braćmi. 5 lutego 1945 r. grupa „Zapory” rozbiła posterunek Milicji Obywatelskiej w Chodlu. Powodem ataku był odwet za zamordowanie kilka dni wcześniej czterech podkomendnych „Zapory” należących do miejscowej placówki AK. W wyniku działań sowiecko-polskiej grupy operacyjnej, dwa dni później oddział „Zaporczyków” został zaskoczony w Wólce Kępskiej (pod Wałami). Walka trwała ok. dwóch godzin i zakończyła się odwrotem partyzantów.
>>> Zobacz także: Bitwa z sowietami w Wólce Kępskiej <<<
Po zakończonym starciu rany w nogę „Zapora” podzielił przebywających z nim partyzantów na trzy oddziały. „Głaz” został podporządkowany do patrolu dowodzonego przez „Jura”. Zgodnie z rozkazem „Zapory” oddział miał się zamelinować i prowadzić wyłącznie działania w samoobronie oraz niezbędne akcje dochodowe. „Głaz” wziął udział w szeregu takich akcji, m.in. w rozbrojeniu pociągu pasażerskiego na stacji w Kraśniku.
Gdy na przełomie kwietnia i maja 1945 r. Dekutowski powrócił do oddziałów bytujących na Lubelszczyźnie nawiązał kontakt z dowództwem Okręgu Delegatury Sił Zbrojnych płk. Franciszkiem Żakiem „Wirem”, który rozkazał sformować oddział samoobrony w ramach nowej organizacji powstałej na zrębach AK. Pod koniec kwietnia „Zapora” wraz z oddziałem „Jura” oraz „Renka” postanowił wyruszyć za San, poprzez Świeciechów, Zaklików oraz Radomyśl nad Sanem, Bojanów oraz Nisko dotarł na Podkarpacie w rejon Tarnobrzega. Po drodze 40-osobowa grupa partyzantów rozbrajała posterunki MO i uwalniała przebywających w aresztach byłych AK-owców. 2 maja partyzanci zdobyli posterunek MO w Bojanowie położonym w powiecie Nisko na Podkarpaciu. Tego samego dnia zdobyto również trzy samochody ciężarowe, które posłużyły do motorowego rajdu „Zapory” po Lubelszczyźnie. W kilka tygodni rozbito szereg posterunków milicji w południowo-zachodniej Lubelszczyźnie. 10 maja oddział przekroczył San i udał się w kierunku powiatu biłgorajskiego i dalej na północ. 12 maja przejęto posterunek MO w Bełżycach, a następnie oddział dotarł do Ewunina, gdzie „Zaporze” podporządkowywały się kolejne pododdziały dezerterów z lWP czy ukrywający się byli członkowie AK i NSZ. Wobec wzrostu liczebnego, „Zapora” postanowił podzielić swój oddział na trzy kompanie, a te na plutony i drużyny. „Głaz” otrzymał dowództwo specjalnej drużyny minerskiej, która wchodziła w skład kompanii Stefana (Jerzego) Szarskiego „Jagody”, przy której stale przebywał „Zapora”.
>>> Zobacz także: Struktura organizacyjna zgrupowania oddziałów „Zapory” AK-DSZ-WiN <<<
Po reorganizacji partyzanci udali się w kierunku Urzędowa, gdzie 13 maja rozbito miejscowy posterunek milicji, a dwa dni później dokonano tego samego w Wojciechowie. 19 maja 1945 r. „Zapora” ze swoim oddziałem po ciężkich walkach rozbił posterunek MO w Kazimierzu Dolnym i stoczył walkę z wojskami sowieckimi na przedpolu miasta. Wieczorem 27 maja partyzanci zdobyli posterunek, spółdzielnię oraz urząd gminy w Bychawie, a następnie rozbroili żołnierzy z ekspedycji karnej we wsi Zadębie. Z Bychawy oddział wyruszył w kierunku Zamojszczyzny, gdzie po drodze opanował skomunizowaną wieś Hutę Turobińską.
Z dniem 1 czerwca 1945 r. „Głaz” został odznaczony Krzyżem Walecznym. Zgodnie z zachowaną listą odznaczeniową i awansową w tamtym momencie „Głaz” posiadał stopień starszego strzelca (szeregowego)[7].
Z Zamojszczyzny oddział „Zapory” ponownie na ciężarówkach powrócił na początku czerwca 1945 r. i ponownie wkroczył do Urzędowa a następnie do Józefowa nad Wisłą, gdzie również rozbito posterunek MO. 6 czerwca partyzanci skupieni wokół „Zapory”, w tym również „Głaz”, stoczyli potyczkę z sowietami w browarze w Kluczkowicach. Motorowy rajd „Zaporczyków” zakończył się 7 czerwca 1945 r. potyczką z wojskiem polsko-sowieckim w Ratoszynie. Zaskoczeni partyzanci podjęli krótki bój osłonowy, a później wycofali się ze wsi, mając jednego zabitego i trzech rannych.
Tak te wydarzenia wspominał Konrad Strycharczyk „Słowik”: w Ratoszynie zaskoczyło nas NKWD. „Oliwa” twierdzi, że spał ze swymi minerami na pierwszej kwaterze. Powinien więc pamiętać, że między pierwszą a drugą kwaterą była stodoła, a w bok od niej ciągnęło się gnojowisko. W tej otwartej na dwie strony stodole spaliśmy na sianie: „Bohun”, „Głaz”, „Kret”, „Stefek” i ja. Wyskoczyliśmy ze stodoły rozespani w sama porę, bo pociski padały już na klepisko. Kiedy kacapy prały już równo od strony bagnistych łąk, że aż gwizdało dookoła. […] Podczas gdy wiara skokami wiała w las, my dawaliśmy ognia, aż się lufy zgrzały. Wstrzymało to zapał atakujących, ale nie na długo. Po chwili, gdy dołączyły do nich załogi ugrzęzłych w łąkach tankietek, ich ogień wzmógł się znowu. Już nawet nie ostrzeliwujące się, ruszyliśmy skokami w stronę lasu. Ciężko się biegło. Szczególnie przez okopane już wysokie kartofliska. Padaliśmy celowo co jakiś czas. Szarość nocy przechodziła w świt. W pewnym momencie pocisk rąbnął mi w kolbę erkaemu, aż mnie przewróciło na bok. […] Skurwiele! Są tuż za nami! – wrzasnął mi w ucho po chwili „Głaz”. – Mają nas za swoich! – krzyknął biegnący obok mnie „Bohun”. – No i dobrze! Głaz! Daj im gamonem! – odkrzyknąłem. Do lasu mieliśmy jakieś 45 metrów. Za chwile rozległ się huk. Posialiśmy z „Oliwą” i „Bohunem” trochę ogniem. Kacapy zgłupieli. Jak już niemal wskakiwaliśmy do lasu, poszedł po nich większy ogień od naszych chłopaków, co – o ile dobrze pamiętam – do reszty ostudziło ich zapał. Nie zdecydowali się wejść do lasu i zaczęli się wycofywać[8].
Tymczasem w drugiej połowie czerwca 1945 r. na mocy rozkazów dowództwa oddziały partyzanckie znacznie zahamowały swoją działalność zbrojną, ograniczając się do samoobrony. W sierpniu 1945 r. natomiast władze ogłosiły amnestię skierowaną do żołnierzy podziemia niepodległościowego. Zdaliśmy długą broń, a jako starym partyzantom dowództwo oddziału pozwoliło nam zachować broń krótką. – wspominał Marian Pawełczak „Morwa” – Niektórzy otrzymali adresy na zachodnie tereny, my trzej bracia wyruszyliśmy do znajomych w Nowej Soli[9]. W tym czasie „Głaz” miał się posługiwać fałszywym nazwiskiem „Andrzej Szumny”.
Z protokołów z przesłuchania Jerzego Pawełczaka wynika, że „Głaz” wraz z „Jurem” bardzo szybko postanowili wrócić na Lubelszczyznę, najpierw jednak zatrzymali się w Łodzi, do której przyjechali 28 sierpnia 1945 r. Zamieszkali u Janiny Kopackiej, którą poznali jeszcze w czasie okupacji niemieckiej jako osobę wysiedloną przez Niemców na teren Popkowic. Tam spotkali również ukrywającego się Władysława Winogrodzkiego „Modrzewia” – z oddziału „Zapory”. Cała trójka postanowiła przeprowadzić akcję ekspropriacyjną dla zdobycia funduszy do dalszej konspiracji, którą zaplanowano na 31 sierpnia 1945 r. Ich celem był kantor jubilerski przy ul. 11 listopada w Łodzi. Do sklepu weszli dwa bracia Pawełczakowie a „Modrzew” ubezpieczał akcję od zewnątrz posiadając przy sobie pistolet. Niestety nie wszystko poszło tak jak planowali tego partyzanci. „Jur” oraz „Modrzew” zostali aresztowani. Wraz z bratem zaczęliśmy uciekać w stronę ulicy Gdańska ostrzeliwując się przeciw goniącym nas ludziom – zeznawał później „Jur” – ja wpadłem w ul .Gdańska tam zastąpił mi drogę jakiś kolejarz oddałem do niego dwa strzały. Po uwolnieniu sobie drogi pobiegłem dalej skręcając w bok od Gdańskiej gdzie skoczyłem do najbliższej bramy i schowałem się w jakiejś komórce. Tam zauważyłem, że jestem otoczony i że nie ma dla mnie już ratunku. Poddałem się[10]. W czasie strzelaniny zginęło dwie kobiety (kasjerka oraz sprzedawczyni lodów), a wspomniany kolejarz został ranny w lewe ramię. Aresztowany „Jur” oraz „Modrzew” zostali skazani w procesie pokazowym na karę śmierci, którą wykonano 23 października 1945 r. „Głaz” natomiast powrócił na Lubelszczyznę.
Jesienią 1945 r. „Głaz” po powrocie w rodzinne strony ponownie nawiązał kontakty konspiracyjne. Już w październiku tworzy grupę ukrywającą się przed władzą, w której znalazł się m.in. Benedykt Surdacki „Cygan”, Władysław Sobczak „Czajka” oraz Roman Groński „Żbik”[11].
W grudniu 1945 r. dowództwo nad stale rozrastającą się grupą ponownie przejął Hieronim Dekutowski „Zapora”, który powrócił na Lubelszczyznę po nieudanej wyprawie na Zachód. Podporządkował się rozkazom nowej ogólnopolskiej organizacji konspiracyjnej – Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość. Z powodu szybkiego wzrostu liczbowego na początku 1946 r. oddział „Zapory” został podzielony na kilka patroli podzielonych na drużyny. „Głaz” został mianowany dowódcą drużyny w patrolu Michała Szeremieckiego „Misia”, który działał na terenie obecnego powiatu kraśnickiego i lubelskiego. Głównym zadaniem ponownie stała się walka z aparatem bezpieczeństwa i strukturami komunistycznego państwa.
Marian Pawełczak „Morwa” wspominał, że gdy przyjechał w rodzinne strony powracając z Lubania to teren patrolowany był przez wojsko oraz UB. Pacyfikacja prowadzona przez UB, została wywołana zasadzką urządzoną na Zalesiu, przez mojego brata Janusza, na szefa stacjonującego ponownie UB w majątku Popkowice – Tadeusza Flora. Nie udała się jednak, gdyż z Florem jechały dwie znajome dziewczyny, w tym jedna była córką p. doktora Cagary. Na ich wołanie Janusz przerwał ogień, a Flor wykorzystując to uciekł i zebrawszy swoich ludzi z Popkowic – podszedł pod szkołę w Ostrowie, gdzie zastrzelił dwoje ludzi wychodzących z zebrania. Więcej szczegółów o tej akcji możemy znaleźć w meldunku sytuacyjnym przesłanym przez Powiatową Komendę MO w Kraśniku do Wojewódzkiej Komendy MO w Lublinie. Czytamy w nim, że w dniu 7 II 46 r. o godz. 19:30 na drodze od stacji kolejowej Wilkołaz do Popkowic na powracającego kierownika kolonii rolnej w Popkowicach Flora Tadeusza oraz towarzyszących mu 2 żołnierzy tj. Kosowskiego Zbigniewa i Niemiecha Antoniego został dokonany napad przez nieznanych sprawców. Kosowski i Niemiech zostali ranni oraz został zabity koń. Ranni żołnierze i Flor zbiegli do kol. Rolnej w Popkowicach. Po przybyciu Flora do Popkowic przybrał sobie 4 żołnierzy i udał się w kierunku miejsca napadu celem zabrania konia, bryczki i innych rzeczy pozostawionych na miejscu wypadku. Około godz. 21 gdy Flor i towarzyszący mu żołnierze przechodzili koło szkoły powszechnej w Popkowicach usłyszeli za płotem jakiś szmer i wtedy w kierunku szmeru oddali kilkanaście strzałów i w rezultacie tego zostali zabici rolnicy ze wsi Popkowice: 1. Wnuk Józef lat 32, 2) Sapuła Stanisław lat 24, 3) ciężko ranna Kołbut Feliksa. Wszyscy oni wracali z zebrania w sprawie świadczeń rzeczowych[12].
W marcu 1946 r. „Zapora” postanowił wraz z oddziałem „Misia” wyruszyć na południe województwa lubelskiego, gdzie być może chciał ponownie nawiązać kontakt z zamojskim dowództwem WiN. Zaporczycy swój rajd rozpoczęli 6 marca, gdy w okolicach Bychawy zarekwirowano dwa samochody ciężarowe, a następnie przy ich pomocy rozbrojono miejscowy posterunek MO, urząd gminy i spółdzielnie. Po zabraniu pieniędzy z kas i milicyjnej broni ruszono dalej na południe. Dwa dni później, grupa dwudziestu siedmiu partyzantów „Misia” pod dowództwem „Zapory” uzbrojonych w broń maszynową, granaty oraz rkm-y opanowała posterunek MO w Wysokiem. Po rozbrojeniu milicjantów (funkcjonariusz Józef Król został zlikwidowany na rozkaz „Zapory”) zniszczono przechowywaną na miejscu dokumentację i wypuszczono z aresztu przetrzymywanego za „przestępstwo polityczne” Zygmunta Stanisława[13].
Następnie oddział „Zapory” przez miesiąc operował w rejonie styku powiatu lubelskiego, krasnostawskiego oraz zamojskiego. 10 marca 1946 r. partyzanci rozbili posterunek MO i urząd gminy w Krzczonowie, a następnie na przejętych furmankach odskoczyli w kierunku Bychawy. Zgodnie z kolejnymi meldunkami 27 marca Zaporczycy wkroczyli do Zakrzewia, gdzie zdemolowali pusty w tym czasie posterunek milicji, urząd gminy oraz pocztę. Następnie zabrano dwóch członków PPR, których jeszcze tego samego dnia pobitych i bez ubrań puszczono do domu. Oddział miał kwaterować w miejscowości Ponikwy. Tymczasem w ślad za Zaporczykami w terenie pojawiła się grupa operacyjna Komendy Wojewódzkiej MO, która aresztowała gospodarzy sprzyjających „leśnym”. W samych Ponikwach aresztowano 6 osób, w Starej Wsi kolejne 5 osób, w tym dwóch zdemobilizowanych żołnierzy – jeden z nich został zastrzelony w czasie próby ucieczki[14].
Na początku kwietnia „Zapora” rozpoczął powrót na macierzyste tereny. W nocy 5 kwietnia podjęto próbę ponownego rozbicia posterunku MO w Wysokiem. Jednakże z powodu silnego oporu odstąpiono od oblężenia[15]. Partyzanci skierowali się ku północy w kierunku Bychawy. Po dotarciu do miejscowości Spławy postanowili zakwaterować we wsi. Podeszliśmy z Januszem Pawełczakiem po kwaterę. – wspominał po latach Eugeniusz Mordoń „Gitarka” – Pukamy, nikt się nie odzywa. Pukamy mocniej cisza. […] Widzimy, że ktoś łeb wsadził w szybę i się nam przygląda. Tłumaczę temu człowiekowi, że oddział na kwaterę przyszedł. Ale on widzi, że nas jest tylko dwóch. […] Ja już się zdenerwowałem i zacząłem trochę szarpać te futrynę. – Czekaj! Jak ja mu zapukam, to od razu otworzy! – powiedział Janusz. Wyciągnął pistolet i zamierzył się rękojeścią w środkową futrynę okna. Odepchnął mnie, chciał uderzyć… Nagle… Mnie w oczach pojaśniało, padł strzał. Janusz przewrócił się na plecy. Chciałem go złapać, a on strzelał z pistoletu. Strzelał w takim przedśmiertnym skurczu. Nim padł na plecy, wystrzelał cały magazynek. Leciał i strzelał. Kula weszła mu przez rękę, wyszła, weszła w pierś i wyszła pod łopatką. Śmiertelnie[16].
Janusz Pawełczak „Głaz” zginął w nocy z 5 na 6 kwietnia 1946 r. w zabudowaniach Feliksa Ładniaka w Spławach. Resort bezpieczeństwa opisując w raportach przebieg wydarzeń posłużył się relacją Edwarda Michalca, członka lokalnych struktur PPR, który twierdził, że [Zaporczycy – przyp. aut.] chcieli w jednej wiosce zakwaterować. W wyniku czego rozeszli się by wejść do mieszkań i [jeden z nich] stukał w okno, żeby mu otworzyli. To gospodarz powiedział, że on w nocy nie otworzy, na to zastępca komendanta [tak w relacji określany jest „Głaz” – przyp. aut.] powiedział, żeby otworzył, bo podpalą mieszkanie. W tym czasie u tego gospodarza nocował jakiś pracownik bezpieczeństwa z Krasnegostawu, na co on bandycie odpowiedział strzałem w piersi z mieszkania, na to bandyci otworzyli ogień z LKM. Obstąpili całe zabudowanie, które już było w ogniu. W mieszkaniu tego gospodarza było 5 osób domowych i pracownik PUBP, którzy wszyscy spalili się razem w mieszkaniu, stąd bandyci udali się w kierunku Starej Wsi i dotarli do wsi Wola Gałęzowska[17].
Analizując źródła obu stron można pokusić się do wniosku, że zeznania Michalca pokrywają się z wersją „Gitarki” co wyłania nam prawdziwy obraz tamtych wydarzeń. Jednakże straty poniesione przez gospodarza ze Spław są przesadzone. „Gitarka” wspominał, że po strzale zrobił się hałas, szum, gdzieś już słychać strzały. […] Przylecieli wszyscy nasi. Przybiegł „Zapora”. […] Obstawiliśmy dom, ale tam były ogródki, krzaki, bzy. Ciemno, dom obstawiony ciasno. Po tym strzale nadal nie chciano nam otworzyć. Każdy bał się podejść pod okno, żeby znowu nie strzelił. A Janusz leżał pod oknem. Zawołaliśmy więc chłopa z sąsiedniej kwatery […] odciągnął Janusza od okna. […] Któryś z naszych puścił serię po dachu kulami zapalającymi, dach był słomiany, zaczął się palić. – Dzieci, baby, wszyscy na podwórko! Dom się pali! – krzyczał „Zapora”. A ten chłop chciał jeszcze gasić pożar, bo widać go było w płomieniach na dachu. Ale „Zapora” nie kazał do niego strzelać. W pewnym momencie każdy się zagapił, a ten chłop skoczył prosto na nas. I w bzy, ścieżki, krzaki i smyknął. Tu jasno od ognia, tam ciemno, wysmyknął się nam[18]. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy były raporty milicji, w których jasno stwierdzano, że nikt nie zginął po stronie mieszkańców Spław. Jedyną poszkodowaną była żona gospodarza, która została ranna w nogi[19]. Może to świadczyć, że ogień partyzantów mógł być większy niż pojedyncza seria zapalająca w dach budynku.
Tymczasem ówczesna prasa komunistyczna podawała zmyślone szczegóły tego zajścia. W całej Polsce pojawiły się propagandowe opisy mające przedstawić „krwawe wydarzenia” ze Spław oraz z Woli Gałęzowskiej. Albowiem na drugi dzień, ok. godziny 6 rano 7 kwietnia 1946 r. Zaporczycy w sile ok. dwudziestu-trzydziestu żołnierzy przeszli do Woli Gałęzowskiej skąd uprowadzono pięciu członków PPR. Najpierw uprowadzono z domu wspomnianego wcześniej Edwarda Michalca oraz Ignacego Gadzałę, a także milicjanta Józefa Rubaja, zaś a w Kolonii Gałęzów uprowadzano Adama Grabowskiego (byłego dowódcę placówki Armii Ludowej) oraz milicjanta o nieznanym nazwisku. Następnie udano się w kierunku Kiełczewic Górnych, gdzie zlikwidowano zatrzymanych. Przeżył tylko Michalec który został wypuszczony i był jednym ze świadków (pośrednio ponieważ wiedzę czerpał z zasłyszanych rozmów w czasie marszu) wydarzeń ze Spław[20].
Ciało „Głaza” początkowo zostało przewieszone przez siodło konia, a po wydarzeniach w Woli Gałęzowskiej załadowane na furmankę i przewiezione na Kolonię Ratoszyn koło Chodla. Izabella Kochanowska „Krysia” wspominała: „Głaz” leżał w otwartej trumnie wśród modlących się kobiet i kolegów. Następnego dnia nad ranem skrzypiący wóz posuwał się po piaszczystej koleinie w kierunku cmentarza. Towarzyszyła mu kolumna partyzantów, kolegów i ksiądz. Ślady stóp zasypywał ustawicznie wiejący wiatr. Trumnę postawiono na ziemi. Pierwsze grudki padły z rąk matki zabitego. „Zapora” przemówił krótko. Serdecznie podziękował za służbę i trud, skierował równocześnie do jego matki słowa uznania i pociechy. […] Salwa honorowa rozdarła cisze budzącego się poranka[21].
„Zapora” awansował pośmiertnie „Głaza” do stopnia podporucznika i odznaczył Krzyżem Virtuti Militarii. Na odwrocie pamiątkowego zdjęcia, które przesłał rodzicom „Głaza” napisał: Szanowni Państwo, przesyłam Państwu pośmiertne zdjęcie syna, ich nieodżałowanej pamięci Januszka, był to jeden z naszych najdzielniejszych żołnierzy, por. Janusz był dla nas wzorem poświęcenia i odwagi – odznaczony przez d-ctwo AK Krzyżem Virtuti Militari i Walecznych, za prace dla Polski. Łącze wyrazu szacunku „Zapora”[22].
Obecnie szczątki Janusza Pawełczaka „Głaza” spoczywają w rodzinnym grobie na cmentarzu parafialnym w Konopnicy.
BIBLIOGRAFIA:
[1] M. Pawełczak, Wspomnienia „Morwy”, żołnierza cc majora „Zapory”, Lublin 2009, s. 11-12.
[2] I. Caban, Oddziały partyzanckie AK 15 pp „Wilków”, Lublin 1994, s. 65.
[3] 4 maja 1944 r. we wsi Owczarnia k. Opola Lubelskiego, „Cień” podstępnie zamordował dowódcę oddziału AK 3. kompanii 15. pułku piechoty AK por. Mieczysława Zielińskiego „Moczara”, a członkowie oddziału „Cienia” zamordowali 17 podkomendnych „Moczara”, a 13 ranili; „cieniowcy” obrabowali później zwłoki AK-owców. W odwecie dowództwo AK postanowiło ukarać „Cienia” i rozbić jego oddział. Do szło do szeregu potyczek. Z 12 na 13 maja 1944 r. w rejonie wsi Boża Wola oddział „Cienia” stoczył walkę z oddziałem AK por. Stanisława Łokuciewskiego „Małego” i oddziałami NSZ por. Leona Cybulskiego „Znicza”, por. Kazimierza Boduszyńskiego „Emira” i por. Brunona Sychowskiego „Juhasa”. Komuniści, tracąc kilkunastu ludzi, wycofali się z Bożej Woli i spalili 13 związanych z AK gospodarstw, w których zginęło 4 chłopów. Następnego dnia „Cień” zamordował w Zakrzówku 5 żołnierzy AK: Michała Dudziaka z Majdanu Starowiejskiego, Józefa Gnata i Kazimierza Kaczmarka z Dębiny, Wincentego Jankowskiego i Józefa Obogorskiego z Józwowa, wsi stanowiącej bazę AK. W czerwcu 1944 r. w Wandalinie zamordował trzech żołnierzy AK z oddziału Bolesława Frańczaka „Argila”: por. Eugeniusza Kotlarskiego „Jastrzębia” z Urzędowa oraz podchorążych Henryka Golińskiego i Władysława Jagiełły. W odwecie 2 lipca 1944 r. zgrupowanie partyzanckie pod dowództwem Bolesława Frańczaka „Argila” zaatakował wieś Stefanówka, w której kwaterował oddział „Cienia”. Doszło do starcia. Do oddziału „Cienia” dołączyła silna grupa Batalionów Chłopskich pod dowództwem komunizującego ludowca Józefa Pacyny „Chrzestnego” przez co natarcie załamało się. „Argil” stracił 13 ludzi.
[4] K. Wójcik, Działania sabotażowo-dywersyjne Kedywu AK z Urzędowa [w:] Urzędów w latach okupacji niemieckiej 1939-1944, pod red. Z. Mańkowski, Urzędów 1988, s. 102-147; I. Caban, op.cit., s. 96-104.
[5] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) BU 0187/20/7, Karty na czyny przestępcze dokonane przez członków zgrupowania AK-WiN pod dowództwem „Zapory” nr 01. Napad terrorystyczny, 03.02.1982 r., Lublin, k. 1.
[6] AIPN Lu 033/15/1, Sprawozdanie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku za czas od 10.12.1944 r. do 20.12.br., Kraśnik, 20.12.1944, k. 5
[7] Archiwum Państwowe w Lublinie 35/1099/0/1/7, Wnioski awansowe i odznaczeniowe zatwierdzone rozkazem nr 319 z 1.VI.1945 r. Delegata Sił Zbrojnych na Kraj, k. 2.
[8] Relacja Konrada Strycharczyka „Słowika”, [w:] Zapory Żołnierze Wyklęci. Tom I, pod red. E. Kurek, Warszawa-Kraków 2016, s. 280.
[9] M. Pawełczak, op.cit., s. 67.
[10] AIPN BU 827/2086, Protokół przesłuchania podejrzanego Jerzego Pawełczaka, Łódź, 01.09.1945 r., k . 15.
[11] AIPN BU 2503/1/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Romana Grońskiego, 29.09.1947 r., Będzin, k. 110-112.
[12] AIPN Lu 04/972, Meldunek sytuacyjny z terenu pow. Kraśnik za czas od 5.II.46 do 14.II.46 r. włącznie, Kraśnik, 14.02.1946 r., k. 19.
[13] AIPN BU 2503/1/2, Wykaz dokonanych przestępstw przez bandę „Zapory” i jego pododdziału za okres od 1945 do października 1947, Lublin, k. 283; Meldunek do Komendy Wojewódzkiej MO, Krasnystaw, 22.03.1946 r., k. 29.
[14] AIPN BU 2503/1/2, Sprawozdanie w sprawie napadu bandy „Zapory” ma posterunek MO w Krzczonowie, Lublin, 11.03.1946 r. k. 31; Meldunek Powiatowej Komendy MO do Wojewódzkiej Komendy Milicji Obywatelskiej w Lublinie, Krasnystaw, 1.04.1946 r., k. 33.
[15] AIPN BU 2503/1/2, Meldunek do Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej w Warszawie, Lublin, 11.04.1946 r., k. 36
[16] Relacja Eugeniusza Mordoń „Gitarka”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom I, red. E. Kurek, Lublin, s. 44-45.
[17] AIPN BU 2503/1/2, Raport specjalny do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, 10.04.1946 r., k. 40.
[18] Relacja Eugeniusza…, s. 44-45.
[19] AIPN BU 2503/1/2, Pismo do Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej w Warszawie, 11.04.1946 r., Lublin, k. 36.
[20] AIP BU 2503/1/2, Raport specjalny nr 080/46 o uprowadzeniu i zamordowaniu czł. PPR z Woli Gałęzowskiej przez bandę „Zapory”, Lublin, 12.04.1946 r., k. 42-42.
[21] I. Kochanowska, Major Zapora, Sopot 1998, s. 69.
[22] Cyt. Za: M. Pawełczak, op.cit., s. 100.