Orzeł Jan „Promień”

Jan Orzeł urodził się 10 sierpnia 1924 roku w miejscowości Biała w powiecie Janów Lubelski. Był synem Szymona i Agnieszki z domu Wojtan. Ukończył szkołę powszechną, a następnie rozpoczął pracę na rodzinnym gospodarstwie.
Działalność konspiracyjna Jana Orła zaczęła się w 1943 roku, kiedy dołączył do miejscowej placówki Armii Krajowej. Jak sam wspominał miał złożyć przysięgę na ręce Stanisława Roweckiego „Grota” oraz Jana Łukaszewicza „Prawdzic”. Przyjął pseudonim „Promień”. Po wkroczeniu sowietów Jan Orzeł, jako niezdekonspirowany członek podziemia, nie był poddany represjom NKWD czy resortu bezpieczeństwa. Jak informuje Mirosław Piotrowski, Jan Orzeł pracował nawet jako funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej w Janowie Lubelskim, przy czym stale współpracował z polskim podziemiem niepodległościowym, w szczególności z miejscowymi strukturami Narodowych Sił Zbrojnych[1]. Pomógł m.in. w rozpracowaniu ataku na więzienie w Janowie Lubelskim, podczas którego oddziały Tadeusza Kuncewicza „Podkowy”, Tadeusza Borkowskiego „Mata” ora Antoniego Sanetry „Mściciela” uwolniły aresztowane przez NKWD łączniczki i sanitariuszki z oddziałów AK z Warszawy.
Jak sam wspominał w swoich relacjach, do leśnej partyzantki dołączył w pierwszej połowie 1946 roku, gdy otrzymał kontakt na oddział Józefa Zadzierskiego „Wołyniaka”. Na mocy porozumienia pomiędzy Tadeuszem Lachowskim „Nałęczem” (pełniącym wówczas funkcję komendanta powiatowego NSZ na powiat kraśnicki) i „Wołyniakiem” został tworzony oddzielny oddział, pod bezpośrednim dowództwem „Nałęcza”. W jego składzie znalazł się „Promień”.
W nocy z 8 na 9 sierpnia 1946 roku oddział „Nałęcza” oraz część partyzantów od „Wołyniaka” zostały zaatakowane przez grupę operacyjną wojska pod Momotami Górnymi. Napadła nas grupa UB i KBW – wspominał po latach Orzeł – Zginął por. Stanisław Rutkowski z KBW, urodzony w Kiwercach za Bugiem. Pamiętam te rzeczy, bo jego czerwoną legitymację pepeerowca i parabelkę miałem podczas walki w rękach. Z naszej strony zginął strzelec wyborowy Mazur, a „Jurek” i „Fredek” od „Wołyniaka” byli lekko ranni[2].
W październiku 1946 roku oddział „Nałecza” podporządkował się rozkazom Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, pełniącego wówczas funkcję dowódcy wszystkich oddziałów partyzanckich WiN na Lubelszczyźnie. Po zmianach strukturalnych oddział „Nałecza” został rozwiązany, a ludzie rozdzieleni po różnych pododdziałach zgrupowania. „Promień” otrzymał funkcję kwatermistrza oddziału na rejon Janowa Lubelskiego.
Po koncentracji oddziałów w Radecznicy utrzymywałem stałe kontakty głównie z „Misiem” [Michał Szeremiecki – przyp. aut.], ale także z Romkiem Grońskim „Żbik”, Ryszardem Krusche „Kmicic”, „Jadzinkiem” [Tadeusz Skraiński – przyp. aut.] i „Samotnym” [Stanisław Jasiński – przyp. aut.]. W oddziale „Misia” byłem tylko wówczas, gdy „Miś” był na naszym terenie, bo jak wspomniałem zajmowałem się kwatermistrzostwem i wywiadem w terenie. Wraz z „Misiem” spędziłem w Kolonii Batorz Święta Bożego Narodzenia 1946 roku[3].
W powiecie kraśnickim oraz janowskim działała również grupa Józefa Janika „Jania”, wywodząca się z Narodowych Sił Zbrojnych. W związku z coraz większym rozluźnieniem w oddziale „Jania” i powolną jego ewolucją w kierunku pospolitego bandytyzmu „Zapora” postanowił rozbroić oddział, a żołnierzy wcielić do swoich plutonów. Sam „Janio” zginął w nocy z 11 na 12 listopada 1946 roku z rąk żołnierzy „Misia”. W próbę jego podporządkowania zaangażowany był „Promień”, który wspominał: ponieważ ja i „Kmicic” znaliśmy dobrze „Jania”, poszliśmy po niego we trzech: „Kmicic”, „Groźny” i ja. Wiedziałem gdzie kwateruje „Janio”. Kwaterował w Godziszowie, w leżącym przy końcu wsi od strony Andrzejowa gospodarstwie Michała Mazura. Ja z „Groźnym” zostałem na ubezpieczeniu. Do mieszkania pierwszy wszedł „Kmicic” vel „Czarny Renek”. Rozmawiał o czymś z „Janiem”, nie wiem o czym, a po chwili wyszedł i powiedział, że „Janio” nie chce iść. – Idź ty. Wytłumacz mu, że jeśli nie pójdzie dobrowolnie, to weźmiemy – zwrócił się do mnie „Kmicic”. Wszedłem od tyłu domu. Za mną wszedł „Groźny”. „Janio” sięgnął po visa. „Groźny” był szybszy. „Janio” padł za stołem. Wraz z „Janiem” był na kwaterze Rysiek Mokrzański z Janowa[4]. Po zastrzeleniu „Jania” jego ludzie zostali rozbrojeni, a później wcieleni do oddziału „Misia”.
24 listopada 1946 roku doszło do starcia grupy operacyjnej WP z oddziałem „Misia” pod Chrzanowem. W wyniku prawie 3-godzinnej walki poległ żołnierz Władysław Czerwiński, a szeregowy Edward Kłosek został ranny[5]. W czasie strzelaniny na miejsce zjawił się „Promień” wraz z Adamem Jaroszem „Żbikiem”, którzy mieli umówiony kontakt z „Misiem”. Byliśmy w odległości około 500 metrów od miejsca strzelaniny, gdy „Kmicic” z kilkoma żołnierzami, pod silnym ostrzałem wojsk KBW, wycofywał się w stronę lasu. Skierowaliśmy z flanki swój ogień w stronę ścigających ich kabewiaków. „Żbik” miał polski erkaem Browning, ja niemieckie MP-40. To pewnie zdezorientowało resort, bo zaprzestano pościgu za „Kmicicem”. Podczas strzelaniny „Żbiczek”, który u „Misia” był „pisarzem”, dostał ranę w brzuch – wspominał Jan Orzeł „Promień”[6]. Nagły ostrzał z flanki pozwolił zatrzymać szybkie natarcie resortu i uporządkować obronę, a następnie odparcie natarcia. Ostatecznie grupa operacyjna została zmuszona do odwrotu i porzucenia jednego samochodu, który ugrzązł z błocie.
Na przełomie 1946/1947 roku resort bezpieczeństwa przeprowadził operację skierowaną przeciwko rodzinom i meliniarzom „Zaporczyków”. Funkcjonariusze PUBP w Kraśniku spacyfikowali szereg wsi w powiecie janowskim. UB zlikwidowało m.in. gospodarstwo rodziców „Promienia”, a jego ojciec oraz młodszy brat Czesław zostali ciężko pobici i aresztowani. W związku z tymi wydarzeniami „Promień” przestał nocować w domu oraz rozpoczął stałe partyzanckie życie. Dołączył do oddziału „Misia”, którego dowódcą po jego śmierci został mianowany Roman Groński „Żbik”. W tym czasie oddział działał w rejonie gminy: Polichna, Godziszów, Chrzanów i Batorz. Oddział zgodnie z wytycznymi „Zapory” ograniczał się do akcji aprowizacyjnych i samoobrony. W połowie marca 1947 roku partyzanci przemieścili się w rejon Zwierzyńca, gdzie kwaterowało kilka innych plutonów zgrupowania, głównie podległych „Jadzinkowi”[7].
Tam dotarła do nich informacja, że oddziały zgrupowania mogą się ujawniać. Zgodnie z relacjami oddziały Zaporczyków z Zamojszczyzny wyruszyły jedną grupą pod komendą „Jadzinka” ze Zwierzyńca i dotarły do Ratoszyna, gdzie odbyła się pierwsza część grupowego ujawnienia. Po zdaniu broni dalszą część ujawnienia prowadzono w Lublinie. Jan Orzeł „Promień” ujawnił się 2 kwietnia 1947 roku zdając karabin Mauser oraz 7 sztuk amunicji[8].
Po ujawnieniu „Promień” postanowił wyjechać na ziemie zachodnie. Najpierw udał się do mieszkającego w Gdańsku Aleksandra Sochalskiego „Ducha”, później do Sopotu, by w sierpniu 1947 roku powrócić do rodzinnej miejscowości Biała II. W październiku 1947 roku ponownie wyjechał, tym razem do województwa olsztyńskiego, gdzie zamieszkał na stałe.
Jan Orzeł został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa w 1948 roku i przewieziony do więzienia na Zamku w Lublinie.
PRZYPISY:
[1] M. Piotrowski, Narodowe Siły Zbrojne na Lubelszczyźnie 1944-1947, Lublin 2009, s. 237.
[2] Relacja Jana Orzeł „Promień”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom V, Lublin 2011, s. 61.
[3] Ibidem, s. 63.
[4] Ibidem, s. 65-66.
[5] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN), BU 2503/1/2, Telefonogram do Urzędu Wojewódzkiego Lubelskiego. Oddział Świadczeń Rzeczowych, Kraśnik, 27.11.1946 r., k. 236; Pismo do Komendanta Głównego MO Centrala Służby Śledczej w Warszawie, Lublin, 29.11.1946 r., k. 238.
[6] Relacja Jana Orła…, s. 66.
[7] A. Piekarz, Działalność grupy specjalnej „3/IV” – żandarmerii zgrupowania partyzanckiego majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory” (maj 1946-styczeń 1947), [w:] Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku w latach 1944-1956, pod red. J. Romanka, Lublin 2011, s. 132.
[8] M. Piotrowski, op.cit., s. 237.