Matysiak Zbigniew „Kowboj”
Zbigniew Matysiak urodził się 26 marca 1926 roku w Lublinie w rodzinie Franciszka, przedwojennego policjanta, oraz Zofii z domu Leszczyńska. W 1927 roku jego ojciec został przeniesiony do pracy w Krzemieńcu na Wołyniu, gdzie zabrał ze sobą swoją rodzinę. Osiem lat później, za zasługi w tworzeniu struktur policyjnych na Wołyniu, ojciec Zbigniewa ponownie został przeniesiony, tym razem do policji kryminalnej w Warszawie. Pomimo tego, że Franciszek Matysiak pracował w Warszawie to dziewięcioletni Zbigniew powrócił do rodzinnego domu i zamieszkał z matką w Lublinie, gdzie uczęszczał do szkoły powszechnej.
Przed wojną mieszkałem w Lublinie na ul. 3 maja. Tam miałem grupę kolegów, wychowanych na harcerskich i patriotycznych ideałach. Organizowaliśmy wycieczki. Naszym „wodzem” był szesnastoletni wówczas Józef Zielniak, syn dozorcy z ulicy Cichej. Między nami pętał się ośmioletni Tadzio Niewiadomski o przezwisku Plumpek […] W skład naszej grupy wchodzili: Heniek Niewiadomski, Maniek Suszek, Henio Kusio, Zbyszek Łysek, Oldek Kosowski i ja. W 1941 roku należeliśmy do tajnej szkółki bokserskiej Stasia Zalewskiego, która jako organizacja sportowa była nielegalna[1].
Matysiak swoją działalność konspiracyjną rozpoczął pod koniec 1941 roku, kiedy Stanisław Zalewski ułatwił mu kontakt na szkołę podchorążych mieszczącą się w piekarni państwa Zdybickich w Lublinie. Tam z grupy małoletnich kolegów zorganizowana została sekcja zajmująca się wywiadem oraz przenoszeniem meldunków. Poznaliśmy po pewnym czasie przedwojennego porucznika rezerwy Romana Sochala, pseudonim „Jurand”. Zebrał naszą siedmioosobową grupę i powiedział, że obecnie jesteśmy uczniami, ale jeżeli pomyślnie przejdziemy ten okres, to zostaniemy przyjęci do terminu. Jak zaliczymy termin, to staniemy się czeladnikami. Następnie będziemy mogli ubiegać się o dyplom majstra. Dopiero wtedy będziecie mogli złożyć przysięgę i zostać przyjęci do konspiracji. Każdy dostał się pod rękę mistrza, który wprowadzał swego ucznia w kolejne etapy wtajemniczenia. Mnie wybrał „Ikar”[2]. W grupie tej działał pod pseudonimem „27”.
Zbigniew Matysiak złożył przysięgę Armii Krajowej w październiku 1943 roku, przyjmując pseudonim „Kowboj”[3]. Został przydzielony do pomocy Andrzejowi Tęczy „Ikarowi”, który zajmował się wykonywaniem wyroków na konfidentach niemieckich mieszkających w Lublinie. Zadaniem „Kowboja” było zabezpieczanie całej akcji i zapewnienie ewentualnej drogi ucieczki z miejsca zdarzenia. Jak sam wspominał pełnił rolę tzw. parawanu i brał udział w kilku akcjach likwidacyjnych[4].
Wiosną 1944 roku „Ikar” wraz z „Kowbojem” zostali rozkazem kierownictwa AK przeniesieni do Nałęczowa do oddziału Bogdana Tuora „Warneńczyka”. Obaj konspiratorzy, po likwidacji jednego z konfidentów na placu katedralnym w Lublinie, byli zagrożeni rozpracowaniem przez gestapo. Dlatego też musieli uciekać z miasta. „Kowboj” nie znalazł się w oddziale leśnym, ale dołączył do miejskiej placówki AK w Nałęczowie, gdzie ukrywał się na konspiracyjnych melinach.
Na wieść o zbliżaniu się Rosjan do Lublina, „Kowboj” w czerwcu 1944 roku powrócił do rodzinnego miasta. Tam wszedł w skład zgrupowania AK mającego wziąć udział w zdobyciu miasta w ramach planu z akcji „Burza”. Został przydzielony do plutonu Tadeusza Stępnia „Pokera”, którego zadaniem było zdobycie Soldaten Heim (Dom Żołnierza). Znajdował się on w poklasztornym budynku, w którym przed wojną mieścił się Klub Oficerski i siedziba Wojskowego Klubu Sportowego Unia Lublin.
W dniu 23 lipca 1944 roku na Alejach Piłsudskiego została zwołana koncentracja oddziałów AK – w kamienicach pod numerami 1, 3 i 5 zostały założone koszary. Zostaliśmy skoncentrowani. Uporządkowano kompanie. Ja wraz z „Pergonem” zostałem wcielony do pierwszej kompanii PKB (Polskiego Korpusu Bezpieczeństwa[5]), Michał Smoliński z Suszkiem trafili do drugiej kompanii. Tak zeszło nam do 28 lipca. Uzupełniano uzbrojenie i szykowano nas do wymarszu, bo mieliśmy iść na Warszawę. 28 lipca 1944 roku w nocy zarządzono alarm. Dowódcy pobudzili nas i powiedzieli, że kto jest spalony lub ma jakieś obawy, niech wraca w rejon stacjonowania swoich oddziałów partyzanckich, a kto czuje się czysty, niech wraca do domu i czeka na kontakt – wspominał „Kowboj” pierwsze dni po wkroczeniu sowietów do Lublina[6].
Akcja na szpital Szarytek
Po wkroczeniu sowietów i wyzwolenia miasta „Kowboj” powrócił do normalnego życia. Rozpoczął naukę w gimnazjum mechanicznym im. St. Syroczyńskiego w Lublinie. Jednak z powodu fali represji wobec byłych członków Armii Krajowej koledzy z podwórka stworzyli nieformalną młodzieżową grupę konspiracyjną. Jej członkami byli m.in.: Ryszard Supryn „Oliwa”, Michał Smoliński „Puma”, Marian Suszek „Maniuś”, Zdzisław Szewczyk „Abisyńczyk”, Henryk Niewiadomski „Pergon” oraz Tadeusza Niewiadomski „Plumpek”. Zadaniem grupy było zdobywanie informacji, prowadzenie wywiadu na temat wojsk sowieckich oraz zdobywanie pieniędzy dla ukrywających się partyzantów.
W marcu 1945 roku „Pergon”, należący do grupy koleżeńskiej „Kowboja”, został postrzelony a następnie aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Na wiadomość, że „Pergon” leży w szpitalu Szarytek pilnowany przez jednego milicjanta, młodzi partyzanci postanowili go odbić na własną rękę. „Kowboj” wspominał, że akcja była wyłącznie naszej paczki. Była to akcja nieoficjalna. Na dole podzieliliśmy między siebie funkcje. „Plumpek” [młodszy brat „Pergona” – przyp. aut.] czekał w dorożce. Ja wyłączyłem portiernię, tzn. wszyscy tam wchodzili, ale nikt nie mógł z niej wyjść. „Maniuś” – Marian Suszek – unieszkodliwił telefony. Odciął łączność szpitala z miastem. Po „Pergona” poszli na górę” „Oliwa” – Rysiek Supryn i „Puma” – Michał Smoliński, i Oldek Kosowski[7]. Relację tę uzupełnił Ryszard Supryn „Oliwa” tłumacząc, że szpital na Staszica był wtedy szpitalem wojskowym. Wszedłem tam z Michałem. Na sali leżało sześciu rannych mężczyzn. Łóżko Heńka było pierwsze od drzwi. Przy nim siedział milicjant z karabinem. Zabrałem milicjantowi karabin i kazałem się mu położyć twarzą do ziemi. Michał zrewidował go, czy nie ma broni krótkiej, po czym paskiem związał mu do tyłu ręce. Heniek był po operacji, ale odzyskał świadomość[8].
Trochę inaczej akcję tę opisał podczas przesłuchania Marian Suszek „Cichy”: przy końcu marca 1945 roku ja i „Edison” weszliśmy na salę szpitalną, gdzie leżał Niewiadomski Henryk a przy nim pełnił służbę wartownik. Wchodząc, zauważyliśmy wartownika siedzącego przy stole z karabinem. „Edison” powiedział „ręce do góry”. Wartownik podniósł ręce do góry, a ja podszedłem z pistoletem i wziąłem karabin, wyjąłem zamek i oddałem go „Edisonowi”. „Edison” zaś rozebrał zamek na 7 części i położył razem z karabinem na stole, potem zabraliśmy Niewiadomskiego Henryka na dorożkę[9]. Prawdopodobnie zeznania złożone przez Suszka zostały wymuszone siłowo przez oficera śledczego WUBP. Oficer śledczy znający tylko ogólny zarys zajścia zmusił torturami aresztowanego Suszka do przyznania się do większego udziału w akcji. Miało to na celu przyśpieszenie procesu śledczego i postawienie twardego dowodu obciążającego. Druga hipoteza głosi, że „Cichy” wziął na siebie odpowiedzialność za akcję w szpitalu w celu ochrony przebywających wówczas na wolności kolegów.
W oddziale „Romana”
Po akcji na szpital Szarytek Zbigniew Matysiak „Kowboj” wraz z pozostałymi członkami koleżeńskiej grupy zostali „spaleni”. Wobec tego postanowił wyjechać na tereny wiejskie, gdzie na początku kwietnia 1945 roku pod Kraśnikiem (na stacji kolejowej w Leśniczówce) nawiązał kontakt z oddziałem Romana Dumy „Romana”, wchodzącym w skład Zgrupowania Oddziałów Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Matysiak po raz kolejny przyjął nowy pseudonim – „Dym” [10].
W oddziale „Romana” panowała wojskowa dyscyplina. Nie do pomyślenia było, żeby żołnierz był nieumyty i nieogolony. Każdy chodził w mundurze. Nie były one oczywiście jednolite, tylko kombinowane. Każdy jednak miał czapkę, kurtkę i pas. […] Z jego członków, a liczył on dwudziestu siedmiu żołnierzy, znałem tylko siedmiu. Tożsamości pozostałych nie poznałem nigdy. Wiem jedynie, jakie mieli pseudonimy. „Roman” bardzo dbał o konspirację w oddziale, by w razie wpadki któregoś z nas straty dla oddziału były jak najmniejsze[11].
W czasie swojego pobytu w oddziale partyzanckim „Kowoj”/”Dym” brał udział w wielu akcjach przeprowadzonych przez oddział „Romana”. Rozbijał posterunki MO i placówki ORMO w powiecie kraśnickim oraz janowskim. Ponadto oddział „Romana” śledził i rozbijał grupy bandyckie podszywające się pod oddziały poakowskie. Na nasz teren zapuszczał się ze swoją bandą, czyli trzema synami, niejaki Słonina. Bandzior, jakich mało. Jeździli bryczką. Podawali się za członków AK i nosili biało-czerwone opaski. Nie tylko rabowali chłopów z wszystkiego, co ci mieli, ale gwałcili ich żony i córki. Bardzo często też mordowali ich. Ganialiśmy za nimi dość długo, ale w końcu ich dopadliśmy[12].
>>> Zobacz także: Struktury organizacyjne Zgrupowania Oddziałów AK-DSZ-WiN „Zapory” <<<
Oddział „Romana” nie ujawnił się w czasie trwającej amnestii w 1945 roku. Jednak podczas jednej z potyczek dowódca został ranny, co spowodowało rozwiązanie oddziału. W biały dzień weszliśmy do jednej wsi przy drodze do Kraśnika. Była położona blisko lasu, więc „Roman” myślał, że w razie czego zdążymy odskoczyć. Byliśmy poza tym tak głodni, że myśl o jedzeniu stępiła naszą ostrożność. Zainstalowaliśmy się w dwóch domach u zamożnych gospodarzy, których żony zaraz zaczęły nam coś pitrasić. Była piąta po południu. Wydawało nam się, że wszystko jest w porządku. Ledwie jednak złapaliśmy oddech a już słyszymy krzyk dziewczynki, że resorty jadą. Przyjechali dwoma ciężarówkami. Wyskoczyliśmy z chałup i cofając się w stronę lasu, musieliśmy podjąć walkę. Ubowcy mieli przewagę nad nami, otoczyli nas z trzech stron. Mieliśmy jednak erkaemistę i jakoś udało nam się dostać do lasu i wycofać. Ubowcy za nami już nie poszli. W potyczce tej ciężko ranny został „Roman”. Dostał strzał w udo.[…] „Lew” i „Sosna” wzięli go na zaimprowizowane nosze i ponieśli do przodu. Po drodze mijaliśmy dom zakonny sióstr, położony przy drodze z Wilkołaza do Borzechowa, i w nim zostawiliśmy „Romana”. Gdy zabrakło dowódcy, oddział poszedł w rozsypkę. Warunki do działania w terenie były bardzo trudne[13].
Zbigniew Matysiak jesienią 1945 roku powrócił do rodzinnego domu. Jednak nie było mu dane żyć normalnie, bo 29 maja 1946 roku został aresztowany przez lubelskie UB. Na jego ślad resort trafił na podstawie wymuszonych torturami zeznań od jednego z żołnierzy „Orlika”. Na przesłuchaniu przyznał się, że przekazał Matysiakowi broń do naprawy. Po aresztowaniu „Kowboj” trafił do aresztu śledczego UB na ul. Krótkiej w Lublinie, gdzie przeszedł ciężkie śledztwo. W jego domu przeprowadzono dodatkowo drugą rewizję, gdzie znaleziono dwa naboje do PPSzy, co później śledczy wykorzystali w oskarżeniu[14].
Po krótkim śledztwie, w którym nie przyznał się do posiadania broni oraz członkostwa w organizacjach konspiracyjnych, 17 czerwca 1946 roku został przeniesiony do więzienia na lubelskim zamku[15]. Tam nadal kontynuowano przesłuchania prowadząc śledztwo celem zdobycia dowodów pozwalających na oskarżenie. Pomimo ich braku, śledztwo zakończono 17 lipca 1946 roku opierając się na innych zeznaniach obciążających. Akt oskarżenia przygotował chorąży T. Markowski oficer śledczy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, który oskarżył „Kowboja” o dwukrotne spotykanie się z członkami nielegalnej organizacji konspiracyjnej oraz posiadania broni palnej[16].
Rozprawa sądowa Zbigniewa Matysiaka odbyła się 10 sierpnia 1946 roku. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie, którego przewodniczącym był kpt. Roman Bojko, został skazany na 3 lata więzienia pomimo braku jakichkolwiek dowodów winy[17]. Po rozprawie „Kowboj” został przewieziony do więzienia w Sieradzu. W październiku 1946 roku Najwyższy Wojskowy Sąd w Warszawie rozpatrując skargę rewizyjną adwokata Matysiaka oraz prokuratora wojskowego uznał, że rozprawa została źle poprowadzona i osądzona kara była zbyt niska. Wobec tego uchylono wyrok z 10 sierpnia 1946 roku, i wyznaczono ponowną rozprawę, którą miał przeprowadzić WSR w Lublinie w innym składzie. Dlatego też, w grudniu 1946 roku „Kowboj” został ponownie przeniesiony do więzienia na zamku w Lublinie[18].
27 stycznia 1947 roku odbyła się ponowna rozprawa przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Lublinie, którego tym razem przewodniczącym był por. Florian Kirschke. Zgodnie z wyrokiem Matysiak ponownie został skazany na 3 lata pozbawienia wolności. Na szczęście tak niski wyrok pozwolił na zastosowanie wobec niego ustawy amnestyjnej z marca 1947 roku i zwolnienie go z więzienia[19].
Zawodnik – trener – działacz społeczny
Zbigniew Matysiak więzienne mury opuścił w maju 1947 roku. Po kilkukrotnych próbach znalezienia miejsca zatrudnienia, po kilku latach ciągłych zmian udało mu się załapać do stałej pracy w Lubelskiej Fabryce Wag, gdzie na różnych stanowiskach przepracował do emerytury. W międzyczasie zajął się również zawodowym kolarstwem, odnosząc liczne sukcesy. Został kolarskim mistrzem Lubelszczyzny w jeździe na czas, a po wygraniu spartakiady otrzymał powołanie do kadry narodowej. Z różnych przyczyn kariera kolarska nie wypaliła, a Matysiak trafił do klubu motocyklowego. Początkowo został zawodnikiem LPŻ Lublin, potem przeszedł do rajdowej sekcji bardzo mocnej wtedy Avii Świdnik. Z tym właśnie klubem dziesięć razy został drużynowym mistrzem Polski, za każdym razem kończąc zawody w pierwszej „trójce”. W 1964 roku został indywidualnym rajdowym mistrzem Polski w klasie 500 ccm, a w kolejnych dwóch sezonach sięgał po tytuł wicemistrza. Był najstarszym aktywnym zawodnikiem Avii, a po zakończeniu sportowej kariery został trenerem motocrossu[20].
W 1999 roku postanowieniem Sądu Okręgowego w Lublinie wyrok z 1947 roku został unieważniony[21].
Zbigniew Matysiak bardzo aktywnie działał na rzecz organizacji kombatanckich i uczestniczył w różnych uroczystościach patriotycznych. W latach 90. „Kowboj” stworzył dla utworzonego Związku Zaporczyków odznakę przyznawaną byłym żołnierzom Zgrupowania Oddziałów AK-DSZ-WiN. Złożony był ze znaku spadochronowego Armii Krajowej „opadającego” na spadochronie, którego czasza tworzyła napis „Zapora”. Całość została przyozdobiona wieńcem laurowym.
Z okazji Święta Wojska Polskiego minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak decyzją z 13 sierpnia 2018 r. awansował Zbigniewa Matysiaka do stopnia podpułkownika za jego zasługi podczas wojny, a także za przekazywanie kolejnym pokoleniom Polaków wiedzy o wojnie[22].
Zbigniew Matysiak zmarł 13 września 2018 roku po długiej chorobie. Został pochowany na cmentarzu przy ulicy Lipowej w Lublinie.
>> Zobacz także: Pożegnanie Zbigniewa Matysiaka „Kowboja” <<<
PRZYPISY:
[1] Relacja Zbigniewa Matysiaka „Kowboja”, [w:] E. Kurek, Zapory Żołnierze Wyklęci. Tom 1, Warszawa-Kraków 2016, s. 217.
[2] Z. Matysiak, Ty amerykański wróg jesteś!, [w:] M. A. Koprowski, Żołnierze Wyklęci. Wspomnienia i relacje. Tom II, Warszawa 2017, s. 220.
[3] Zbigniew Matysiak zawsze zapisywał swój pseudonim jako „Cowboj”, chociaż można stosować również poprawny gramatycznie zapis „Kowboj”.
[4] Głos Bohatera #10 – Zbigniew Matysiak ps.”Kowboj”,”Dym”,”27″, https://www.youtube.com/watch?v=mHVr2EmaVQE, dostęp: 12.11.2018 r.
[5] Oddziały te z rozkazu Wojewódzkiego Delegata Rządu na Kraj miały pełnić funkcje policyjne w mieście. Zob. Jak to było w Lublinie, „Lubelska Agencja Informacyjna”, 1944, nr 1, s. 1-2.
[6] Relacja Zbigniewa Matysiaka…, s. 219-220.
[7] Ibidem, s. 221.
[8] Relacja Ryszarda Supryna „Oliwy”, [w:] Zapory Żołnierze Wyklęci. Tom I, pod red. E. Kurek, Warszawa-Kraków 2016, s. 248.
[9] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) BU 872/3081, Protokół przesłuchania podejrzanego Mariana Suszka, Lublin, 14.08.1945 r., k. 18-19.
[10] Deklaracja członkowska Zbigniewa Matysiaka do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Żołnierzy AK-WiN im. cc. mjr. „Zapory”, Lublin, 17.08.1993 r., s. 1, kopia w zbiorach autora.
[11] Z. Matysiak, op.cit., s. 233.
[12] Ibidem, s. 238.
[13] Ibidem, s. 239-240.
[14] AIPN Lu 16/615/1, Rozkaz zatrzymania Zbigniewa Matysiaka, Lublin, 29.05.1946 r., k. 3; Protokół rewizji domowej, Lublin, 05.06.1945 r., k. 4; Protokół przesłuchania podejrzanego Zbigniewa Matysiaka, Lublin, 06.06.1946 r., k. 8-13.
[15] AIPN Lu 16/617/1, Postanowienie o osadzenie Zbigniewa Matysiaka w więzieniu śledczym, Lublin, 17.061946 r., k. 14.
[16] AIPN Lu 16/617/1, Postanowienie o zamknięciu śledztwa, Lublin, 17.06.1946 r., k. 40; Akt oskarżenia przeciwko Matysiakowi Zbigniewowi, Lublin, 18.07.1946 r., k. 41-42.
[17] AIPN Lu 16/617/1, Protokół rozprawy Wojskowego Sądu Rejonowego w Lulinie z dnia 10 sierpnia 1946 r. Lublin, 10.08.1946 r., k. 56; Wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z dni 10 sierpnia 1946 roku, Lublin, 10.08.1946 r., k. 57-61.
[18] AIPN Lu 16/617/1, Postanowienie Najwyższego Sądu Wojskowego z dnia 2 października 1946 roku, Warszawa, 02.10.1946 r., k. 65-66; Pismo Naczelnika Więzienia w Sieradzu do Naczelnika Więzienia na Zamku w Lublinie, Sieradz, 30.12.1946 r., k. 68.
[19] AIPN Lu 16/617/1, Wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z dni 27 stycznia 1947 roku, Lublin, 27.01.1947 r., k. 57-61; Postanowienie o zastosowaniu amnestii do skazanego Zbigniewa Matysiaka, Lublin, 07.03.1947 r., k. 83.
[20] Kowboj – niezwykła historia Zbigniewa Matysiaka, https://www.redbull.com/pl-pl/zbigniew-matysiak-motocross-zolnierze-wykleci, dostęp: 12.11.2018 r.
[21] AIPN Lu 16/617/2, Postanowienie Sądu Okręgowego w Lubliniez dnia 12 kwietnia 1999 r., Lublin, 12.04.1999 r., k. 8.
[22] „Kowboj” podpułkownikiem. Awans dla Zbigniewa Matysiaka, https://lublin.tvp.pl/38583733/kowboj-podpulkownikiem-awans-dla-zbigniewa-matysiaka, dostęp: 12.11.2018 r.