Malinowski Mikołaj „Mikołaj”

Mikołaj Malinowski urodził się 1 czerwca 1920 roku we wsi Groszówka koło Mozyrza na Polesiu, jako syn Michała, pracownika rzemieślniczego w miejscowym kołchozie oraz Petroneli z domu Malinowskiej. Jako mieszkaniec ówczesnego Związku Sowieckiego ukończył podstawowe wykształcenie w języku białoruskim i rosyjskim, a od 13 roku życia zaczął pracę fizyczną w kołchozie „Komintern”. W tym czasie, jako Polak mieszkający na terenie państwa sowieckiego języka polskiego uczył się prywatnie.
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 roku Mikołaj Malinowski został powołany w szeregi Armii Czerwonej, z której w krótkim czasie zdezerterował. Początkowo ukrywał się w lasach rozciągających się wokół jego rodzinnych stron, a po zajęciu tych ziem przez Niemców powrócił na rodzinne gospodarstwo. W tym czasie zaczęła się już formować sowiecka partyzancka, do której wstąpił również Malinowski. Początkowo działał w rosyjskim oddziale Sidora Kowpaka, a następnie został podporządkowany Oddziałowi Partyzanckiemu Brygad im. Czapajewa.
W radzieckim oddziale partyzanckim panowała niezwykle surowa dyscyplina. Stosowano tam nieludzkie metody utrzymywania posłuchu, forsowania rozkazów przełożonych i realizowania celów taktycznych. […] W partyzantce sowieckiej miałem okazję zahartować się w boju i nauczyć się obsługi różnych rodzajów broni, gdyż brałem udział w wielu akcjach bojowych przeciwko Niemcom. Podczas ostatniej akcji wysadzania torów kolejowych w okolicy Kobrynia, która miała miejsce w końcu czerwca 1944 roku, byłem postrzelony w lewą nogę. Po wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej zostaliśmy rozbrojeni i wcieleni w jej szeregi – wspominał Mikołaj Malinowski[1].
Odniesione w walce rany leczył w szpitalu w Równem, gdzie po wkroczeniu na te tereny wojsk sowieckich, został utworzony punkt zborny powstającej II Armii Wojska Polskiego. Wcielono go do 7. pułku zapasowego piechoty. Tam Mikołaj nawiązał kontakt z byłymi żołnierzami 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Po zajęciu Lubelszczyzny 7. pułk zapasowy został zaliczony do drugiej linii frontu i przeniesiono go do Kraśnika. Tam byli żołnierze Armii Krajowej skupieni wokół Michała Szeremieckiego „Misia” nawiązali kontakt z działającymi w tym terenie „Zaporczykami”. Łącznikiem pomiędzy ukrywającymi się partyzantami a żołnierzami z 7. pułku był Jerzy Pawełczak „Jur”.
W 7. pułku prowadziliśmy działalność agitacyjną w ramach akcji „Ż” przeciwko wojsku marszałka Roli-Żymierskiego. Celem tej akcji było przeciągnięcie jak największej liczby żołnierzy II Armii Wojska Polskiego na stronę partyzantki Armii Krajowej. Jednym z głównych efektów agitacji były dezercje żołnierzy do partyzantki AK[2].
Gdy w styczniu 1945 roku front ruszył znad Wisły grupa „Misia” postanowiła zdezerterować i dołączyć do ukrywających się partyzantów. Mikołaj Malinowski wraz z ośmioma innymi żołnierzami 27. DP AK postanowił jednak pozostać w jednostce. Wraz z nią doszedł do Częstochowy, gdzie zastał go koniec wojny. Zdezerterował z wojska w połowie maja 1945 roku razem z Józefem Szczerbińskim. Tuż przed ucieczką rozbroili wojskowy areszt i uwolnili część dezerterów frontowych, którym groziła kara śmierci. Po dotarciu na Lubelszczyznę nawiązał kontakt z „Misiem” i dołączył do jego plutonu. Przyznano mi stopień kaprala, czyli taki, jaki miałem w wojsku oraz przydzielono mi karabin maszynowy Diegtiariewa i pistolet ViS[3].
Mikołaj Malinowski używający pseudonimu „Mikołaj” wziął udział we wszystkich walkach i akcjach dokonanych przez pluton „Misia”. Już w czerwcu 1945 roku rozbijał posterunek MO w Józefowie nad Wisłą, a następnie stoczył potyczkę z sowietami na drodze koło Józefowa, w browarze w Kluczkowicach oraz w bitwie pod Ratoszynem. We wrześniu 1945 roku na rozkaz dowództwa okręgu Hieronim Dekutowski „Zapora” rozwiązał swoje oddziały. Mikołaj jednak nie ujawnił się, tylko do wiosny 1946 roku ukrywał się na placówce w Ludwinowie. Gdy na skutek stalinowskich represji wobec byłych członków podziemia AK, złamanych przyrzeczeń i obietnic amnestii zaczęło ponownie formować się podziemie antykomunistyczne do walki dołączył również Mikołaj Malinowski. Ponownie został przydzielony do Michała Szeremieckiego „Misia”.
„Mikołaj” wyróżniał się spośród kolegów, gdyż był wysoki, miał czarną czuprynę i długie baki na policzkach; był bojowy i koleżeński, lubiany przez kolegów – tak scharakteryzował Mikołaja Malinowskiego jego kolega z oddziału Piotr Zwolak „Junior”[4].
Mikołaj Malinowski praktycznie do jesieni 1946 roku na stale związany był z oddziałem „Misia” i wziął we wszystkich jego akcjach. Pod koniec sierpnia 1946 roku wraz ze zgrupowaniem trzech oddziałów pod osobistym dowództwem „Zapory” przeszedł za San w kierunku Bieszczad. W czasie słynnego rajdu po Rzeszowszczyźnie partyzanci stoczyli szereg potyczek z MO, UB, KBW, sowietami oraz wojskiem. „Mikołaj” wziął udział w walkach m.in. w Świtakach, Ostrowach Tuszowskich oraz w miejscowości Świnki.

Po zakończonym rajdzie i powrocie na Lubelszczyznę „Mikołaj” wziął jeszcze udział w pacyfikacji Moniak 24 września 1946 roku. Zgodnie z planem partyzanci mieli zaatakować skomunizowaną wieś i rozbroić lokalne struktury ORMO. Niestety w wyniku wymiany ognia zapaliły się zabudowania i spaliło się łącznie 29 gospodarstw. Akcja ta została bardzo szeroko wykorzystana przez komunistyczną propagandę.
Niestety już na początku października 1946 roku „Mikołajowi” odnowiła się rana nogi, która została postrzelona jeszcze w czasie partyzantki komunistycznej. Wobec tego został urlopowany i ukrywał się na zaprzyjaźnionej melinie w Leszczynie. Po udanej rekonwalescencji pod koniec stycznia 1947 roku powrócił do oddziału i został przydzielony do bezpośredniej ochrony „Zapory”.
Po ogłoszeniu amnestii w lutym 1947 roku większość żołnierzy Zgrupowania „Zapory” ujawniła się. W terenie pozostało niewielu ludzi, w tym Mikołaj Malinowski, który został przydzielony do kilkunastoosobowego plutonu Jana Szaliłowa „Renka” zajmującego się ochroną dowódcy – Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. „Mikołaj” dzięki nowemu przydziałowi znalazł się w centrum działań jakie zostały prowadzone w okresie bezpośrednio po zakończeniu amnestii aż do samego momentu wyjazdu „Zapory” na zachód. Jako ochrona wziął udział w spotkaniu pomiędzy „Zaporą”, Władysławem Siłą-Nowickim „Stefanem” z jednej strony, a przedstawicielami resortu bezpieczeństwa reprezentowanymi przez kpt. Lachowskiego.
Po wyjeździe „Zapory” we wrześniu 1947 roku dowództwo nad nadal ukrywającymi się partyzantami objął Mieczysław Pruszkiewicz „Kędziorek”. Początkowo podzielił podległych mu ludzi na cztery małe patrole, których głównym zadaniem była samoobrona[5]. Nad jedną z grup dowództwo objął właśnie Mikołaj Malinowski, który wówczas był w stopniu sierżanta. Wiosną 1948 roku „Mikołaj” zrezygnował z dowództwa nad oddziałem, nie mogąc do końca zapanować nad swoimi podwładnymi. Ponadto z powodu zaciskania się pętli resortu postanowił ukrywać się samotnie utrzymując stały kontakt z „Kędziorkiem” i Walerianem Tyrą „Walerkiem”.

W grudniu 1948 roku zostało nas tylko trzech w oddziale. Reszta zginęła w walkach. Kontynuowanie akcji zbrojnych w tych warunkach nie było możliwe. 24 grudnia 1948 roku, w wigilię Bożego Narodzenia, byłem w miejscowości Kolonia Zadworze koło Popkowic u gospodarza Józefa Sapuły. Zostałem zaatakowany przez kompanie KBW i UB. W trakcie strzelaniny postrzeliłem dwóch agentów UB i cudem zbiegłem[6].
Wobec realnego zagrożenia „Mikołaj” postanowił opuścić Lubelszczyznę i na początku stycznia 1949 roku wyjechał do Gdańska, a później do Szczecina. Tam podjął pracę w PSS „Robotnik” jako branżysta handlowy. Niestety nie cieszył się zbyt długo wolnością ponieważ UB trafiło na jego ślad. Został aresztowany 22 września 1950 roku i przewieziony do Lublina, gdzie przeprowadzono śledztwo. 31 sierpnia 1951 roku został skazany przez Sąd Rejonowy w Lublinie na łączną karę 15 lat pozbawienia wolności i 4 lata pozbawienia praw publicznych.
Piotr Zwolak uważał, że „Mikołaja” oskarżył i wydał Józef Korczak pochodzący z Kolonii Kępa, wcześniej członek oddziałów Narodowych Sił Zbrojnych dowodzonych przez „Cichego” i „Szarego”. „Mikołaj” trochę sobie fantazjował w czasie śledztwa, ale to nie przeczy, że był dzielnym, walecznym i lubianym przez nas żołnierzem – pisał po latach Zwolak[7].
Mikołaj Malinowski odbywał karę w więzieniu we Wronkach. 20 maja 1957 roku został zwolniony ze względu na zły stan zdrowia. Po opuszczeniu więzienia powrócił do Szczecina, gdzie założył rodzinę oraz próbował normalnie żyć. Nie było to jednak trudne, ponieważ resort miał go ciągle pod kontrolą. Pracował początkowo jako magazynier w Szczecińskiej Wytwórni Farb i Lakierów, a od lat 70. w Zakładach Chemicznych „Police”.
Mikołaj Malinowski zmarł w 1994 roku i został pochowany na cmentarzu w Szczecinie.
PRZYPISY:
[1] Relacja Mikołaja Malinowskiego „Mikołaja”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom II, pod red. E. Kurek, Lublin 2009, s. 38.
[2] Ibidem, s. 39.
[3] Ibidem, s. 41.
[4] P. Zwolak, My z oddziałów „Zapory”, Lublin 1999, s. 53.
[5] Pod dowództwem „Kędziorka” znalazły się cztery oddziały: Waleriana Tyry „Walerka”, Janusza Godziszewskiego „Januszka”, Tadeusza Szychy „Tadzia” oraz Mikołaja Malinowskiego „Mikołaja” (po jego rezygnacji oddziałem dowodził Adam Saran „Piat”).
[6] Relacja Mikołaja Malinowskiego „Mikołaja”…, s. 40.
[7] P. Zwolak, op.cit., s. 81.