Historia grupy „Jagiellończyka”. Czy oddział należał do zgrupowania „Zapory”?

Po wkroczeniu sowietów na teren Lubelszczyzny, działania nowej władzy budziły niepewność co do przyszłości Polski. W sierpniu i wrześniu 1944 roku NKWD oraz kształtujące się polskie organy bezpieczeństwa prowadziły masowe aresztowania byłych członków organizacji podziemnych, którzy pozostali lojalni wobec londyńskiej władzy. Wobec powstałej sytuacji na terenach powiatu kraśnickiego powstały grupy przetrwania skupiające byłych żołnierzy Armii Krajowej oraz Narodowych Sił Zbrojnych. Te grupy zaczęły działać przeciwko narastającej sytuacji. Z biegiem czasu część z nich zintegrowała się z ogólnopolskimi organizacjami antykomunistycznymi, podczas gdy inne kontynuowały walkę na własną rękę, dopóki nie zostały rozbite lub siłowo zmuszone do włączenia się w szeregi partyzantów.
Powszechny dostęp do broni oraz demoralizacja wojną powodowała, że w terenie powstawały również grupy o charakterze czysto kryminalnym. Oprócz małych lokalnych grup napadających na gospodarzy, spółdzielnie czy młyny istniały dobrze uzbrojone bandy. Leszek Kania utrzymywał, że szczególnie niebezpieczni dla społeczeństwa byli zdemobilizowani żołnierze dywersji, którzy sfrustrowani rzeczywistością i brakiem perspektyw życiowych nie potrafili rozstać się z bronią. W powiecie kraśnickim i w powiatach ościennych działały dobrze zorganizowane grupy bandyckie, nazywane od pseudonimów bądź nazwisk ich hersztów, np. banda Jana (Józefa) Struga, Stefana Wiertla czy Janczury lub Serwatki. Z powodu nieudolności milicji jej członkowie byli zwalczani przez oddziały podziemia niepodległościowego. W maju 1946 roku Hieronim Dekutowski „Zapora” do walki z pospolitym bandytyzmem powołał specjalną kilkuosobową grupę lotnej żandarmerii 3/IV dowodzoną przez Romana Grońskiego „Żbika”[1].
Kolejną, odrębną kategorią oddziałów były grupy pozorowane tworzone przez agentów lub pracowników resortu bezpieczeństwa publicznego. Najbardziej znanym takim oddziałem w powiecie kraśnickim była grupa pod dowództwem Edwarda Gronczewskiego „Przepiórki”. Oddział ten składał się z byłych żołnierzy Armii Ludowej oraz funkcjonariuszy MO, a jego zadaniem było podszywanie się pod oddziały leśne celem penetracji i rozpracowania podziemia od wewnątrz.
W tak zróżnicowanym środowisku na terenie gminy Gościeradów działał oddział Wacława Jagiełły „Jagiellończyka”, który powstał na przełomie 1945/1946 roku w rejonie wsi Szczecyn. Pomimo upływu kilkudziesięciu lat od tamtych wydarzeń wydaje się, że do tej pory nikt nie podjął się wyjaśnienia czym była owa grupa, o której rozbiciu informowały wszystkie ówczesne lubelskie gazety i dzienniki.
Niniejszy artykuł jest więc próbą przyczynku do dyskusji nad jej historią i sprawdzenia hipotezy wysnutej przez Rafała Wnuka, że oddział „Jagiellończyka” podporządkował się latem 1946 roku pod rozkazy mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”[2]. Być może było wręcz odwrotnie – to oddział „Zapory” zlikwidował jego ostatnich żołnierzy. W celu odpowiedzi na to pytanie została przeanalizowana dostępna dokumentacja archiwalna sporządzona przez resort bezpieczeństwa, który tropił oddział „Jagiellończyka” przez kilka miesięcy.
Geneza i charakterystyka grupy
Według charakterystyki oddziału Wacława Jagiełło „Jagiellończyka” sporządzonej przez Służbę Bezpieczeństwa w latach 80. XX wieku możemy stwierdzić, że grupa została zawiązana na przełomie listopada/grudnia 1945 roku. Na początku w jej składzie znaleźli się: Czesław Mazurek, Stanisław Pachuta, Stanisław Mordylak oraz Władysław Partyka. Wszyscy byli poszukiwani przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, a ich nieformalnym dowódcą był Stanisław Pachuta[3].
Zdaniem aresztowanych członków grupy Wacław Jagiełło „Jagiellończyk” dołączył do oddziału na początku 1946 roku. Niestety bardzo mało wiadomo o jego przeszłości. W sporządzonym kwestionariuszu osobowym wspomniano, że pochodził ze Szczecyna i był synem rolników – Józefa i Agaty z domu Dęga, zaś w czasie okupacji niemieckiej należał do Narodowych Sił Zbrojnych[4]. W tym rejonie przeważały oddziały podległe zgrupowaniu dowodzonemu przez Leonarda Zub-Zdanowicza „Zęba”.
Aresztowany Stanisław Mordylak zeznał podczas śledztwa, że „Jagiellończyk” dołączył do grupy w styczniu 1946 roku podczas kwaterunku w domu Eugeniusza Gugały. Wówczas to Jagiełło miał dostarczyć ze sobą siedem karabinów, które stały się początkowym podstawowym uzbrojeniem oddziału. W ten sposób został wybrany nowym dowódcą grupy, do której dołączył również Gugała.
Łącznie przez kilka miesięcy działalności przez oddział przewinęło się ok. 19 członków oraz bliskich współpracowników[5]. Zdaniem SB spośród nich dwóch wywodziło się ze struktur NSZ, jeden WiN, a pozostałych 16 nie posiadało przeszłości konspiracyjnej/politycznej. Pomimo, jakby się mogło wydawać rozbudowanej siatki, główny trzon lotnej drużyny stanowiło tylko 6 ludzi uzbrojonych w karabiny, a w późniejszym czasie również w broń maszynową i pistolety oraz granaty. Głównym terenem działania były gminy Gościeradów, Kosin, Zaklików oraz wieś Karpiówka[6].
Działalność oddziału „Jagiellończyka”
Pierwsze zapisy na temat działalności grupy „Jagiellończyka” sięgają marca i kwietnia 1946 roku, kiedy to jej członkowie dokonali kilku napadów na gospodarzy w gminie Gościeradów. Po raz pierwszy nazwisko Jagiełły pojawia się na odprawie komendantów gminnych posterunków MO z dnia 12 marca 1946 roku, kiedy komendant posterunku MO w Gościeradowie sierż. Józef Zbytniowski meldował, że w okresie sprawozdawczym dokonano: 2 napady z bronią, dokonują przeważnie 3-ch ze Szczecyna tj. Jagiełło i Rogawski (sic!), 2-ch Mazurków ze Szczeckiej Wólki. Ta grupa liczy do 7 ludzi. Przechowują się w Barakach i Zdziechowicach, na terenie gm. Zaklików[7]. 22 kwietnia 1946 roku grupa składająca się z trzech osób (Jagiełło, Stanisław Rogowski „Siajnoga”[8] i Władysław Jurkowski) spotkała, wracającego z kościoła w Borowie do domu w Kosinie, milicjanta z posterunku w Gościeradowie – szer. Bronisława Szwajko. Pomimo tego, że funkcjonariusz MO był nieuzbrojony został przez nich zastrzelony. Dzień wcześniej ta sama grupa napadła na oficera wojska ppor. Stanisława Szymulę, któremu odebrali pistolet[9].
16 maja 1946 roku[10] trzyosobowy patrol, w składzie: „Jagiellończyk”, Władysław Partyka „Barachło” i Stanisław Pachuta „Tarzan”, pod pozorem zbierania posiłków do walki z podziemiem zarządził zbiórkę członków ORMO w Łanach. Pojawiło się na niej 9 ormowców, którzy bardzo szybko zostali rozbrojeni. Dzięki sprytowi dowódcy oddział wzbogacił się o 8 karabinów i pistolet maszynowy ppsz[11].
Coraz śmielsze działania grupy „Jagiellończyka” skierowane przeciwko strukturom bezpieczeństwa spowodowały, że oprócz milicji z Gościeradowa ich działaniami zainteresował się zarówno Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku jak i PUBP w Biłgoraju, który już wcześniej prowadził sprawę operacyjnego rozpracowania grupy Pachuty o kryptonimie „Bielaki”.
Po akcji na członków ORMO kraśnicki resort zorganizował specjalną grupę operacyjną, która w nocy z 22/23 maja 1946 roku wyruszyła w okolice wsi Szczecyn-Mniszek. Składała się z 16 ludzi pod dowództwem funkcjonariusza PUBP w Kraśniku Jana Zbeka. Jej celem była likwidacja grupy „Jagiellończyka”. 24 maja grupa ta wkroczyła do wsi Mniszek, gdzie zgodnie z informacjami pozyskanymi w toku działań miał kwaterować Jagiełło. Jednak ostrzeżony przez miejscowych zdołał uciec przed obławą pomimo prowadzonego za nim ostrzału z karabinów maszynowych. W czasie walki miał zginąć Stanisław Pachuta[12], zaś ranny został Stanisław Mardylak. Aresztowano również trzech gospodarzy, których oskarżono o pomoc „leśnym”. 23 maja 1946 roku inna dziesięcioosobowa grupa operacyjna wyjechała z Kraśnika pod dowództwem Edwarda Banacha na teren gminy Gościeradów i Annopol. Jej celem była rewizja w domu Stanisława Kędry, gdzie według informatorów miał być magazyn oddziału. W czasie akcji w Popowie ujęto członka oddziału Mariana Naborczyka, przy którym znaleziono pistolet TT oraz materiał wybuchowy[13].
Na początku czerwca 1946 roku grupa „Jagiellończyka” zlikwidowała jednego z funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku. Zgodnie z raportem Jan Tomczyk pracownik PUBP, od 4 czerwca 1946 roku przebywał w delegacji w Krośnie. Wracając do Kraśnika 8 czerwca samowolnie wysiadł na stacji kolejowej w Zaklikowie i pieszo skierował się do rodzinnego domu w Gościeradowie. W nocy z 8/9 czerwca Tomczyk skierował się do znajomych na przyjęcie i tam pod wpływem alkoholu postanowił sprawdzić donos na temat „Jagiellończyka”. Uzbrojony i wzmocniony miejscowym milicjantem – Tadeuszem Lebiodą udał się do Mniszka (gm. Kosin), ale tam nikogo nie zastał. Podczas powrotu obaj wstąpili do sołtysa wsi Kolonia Łany. Tam rozpoczęto dalszą konsumpcję alkoholu, do której dołączył milicjant Komendy Powiatowej MO z Kraśnika – Czesław Kowalski. Niczego nie podejrzewający milicjanci zostali zaskoczeni przez grupę Jagiełły i ostrzelani przez okna. Według zeznań Stanisława Mordylaka to jednak milicjanci jako pierwsi rozpoczęli strzelaninę, podczas której zginęli obydwaj funkcjonariusze oraz referent UB Tomczyk[14].
Grupa prowadziła też akcje zaopatrzeniowe napadając na członków PPR, spółdzielnie oraz dokonując akcji likwidacyjnej. 15 czerwca 1946 roku Jagiełło zlikwidował Marię Rozenbangier ze wsi Stare Baraki, która była podejrzewana o współpracę z UB. Aresztowany 24 czerwca 1946 roku Stanisław Mordylak zeznał podczas przesłuchania przed oficerem śledczym chor. Leonem Dziurą, że oddział zlikwidował również kilku członków PPR w Gościeradowie i Kocudzy[15]. Jednakże w trakcie przesłuchania nie padły żadne nazwiska zamordowanych osób.
Dzięki ujęciu Mariana Naborczyka (25 maja 1946 roku), Stanisława Buraka (14 czerwca 1946 r.) oraz aresztowanego 24 czerwca 1946 roku Stanisława Mordylaka i „pracy operacyjno-śledczej nad nimi” wydobyto informacje na temat kilku „meliniarzy” grupy. 26 czerwca 1946 roku grupa UB-KBW przeprowadziła operację we wsi Gościeradów, w wyniku której jak głosił raport z działań: ujęto 7 członków bandy NSZ „Jagiellończyka”, przyznają się do przynależności i są osadzeni w areszcie PUBP w Kraśniku[16].

Współczesny widok na kamienicę przy ul. Kościuszki 26 w Kraśniku. W tym budynku mieścił się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. | Fot. Dominik Szulc
Pomimo kilku aresztowań i uszczuplenia liczebności oddziału poprzez dobrowolne odejścia jej członków („Siajnoga”, Jan Wieczorek i Aleksander Bąk) „Jagiellończyk” nadal aktywnie działał na podległym mu terenie. 24 lipca 1946 roku jego oddział wkroczył do wsi Salomin położonej w gminie Gościeradów i rozbroił placówkę ORMO liczącą sześciu ludzi zabierając jej członkom karabiny angielskie[17].
Pod koniec lipca 1946 roku pętla wokół oddziału „Jagiellończyka” zaczynała się zaciskać coraz bardziej. Kraśnicki resort bezpieczeństwa wykorzystując jednostki wojska zaczął coraz częściej organizować wypady na wsie w gminie Gościeradów, które były głównym terenem działania grupy. Praktycznie od 27 lipca po piętach leśnym deptały grupy operacyjne przetrząsające coraz większe obszary. Po skontaktowaniu się z dowódcą grupy pierwszej, tj. Komendantem Komendy Powiatowej MO w miejscowości Gościeradów postanowiono pozostawić w tym terenie grupę w sile 10 ludzi, 8 funkcjonariuszy MO i dwóch funkcjonariuszy z PUBP. Zadaniem tej grupy jest przebywać kilka dni w ukryciu na tym terenie, robić zasadzki na bandytów, przeprowadzić dokładny wywiad o bandzie Jagiełły, [ustalić] miejsce przechowywania się jego, ewentualnie zlikwidować tegoż bandytę[18]. Przy czym w teren dalej na kilka dni wyjeżdżały dodatkowe grupy operacyjne śledzące partyzantów i aresztujące ich współpracowników czy „meliniarzy”.
Jedna z takich grup, w sile 4 funkcjonariuszy PUBP Kraśnik i 7 milicjantów, pod dowództwem Jana Kuśmierza wyruszyła do Szczecyna i Wólki Szczeckiej 31 lipca 1946 roku. W Wólce Szczeckiej doszło do starcia, które zostało zrelacjonowane w jednym z raportów: Grupa nasza docierając do wsi o godz. 14 dnia 1 sierpnia 1946 roku […] [zauważyła – przyp. aut.] bandytów w sile 6 ludzi z bronią stojąc przy mieszkaniu ob. Mazurkowy Marianny we wsi Wólka Szczecka. W tym czasie dowódca grupy operacyjnej Ob. Kuśmierz Jan wydał rozkaz swej grupie nacierać na bandytów i sam ruszył naprzód z dwoma funkcjonariuszami PUBP wyprzedzając całość grupy. Wywiązała się strzelanina, podczas której zaskoczeni bandyci opuścili w popłochu gospodarstwo i uciekli do lasu, zostawiając dyktyrow [sic! diegtariow] załadowany na stanowisku do strzału oraz rower i inne rzeczy, w tym raportówkę i dwa plecaki[19]. Od tego momentu oddział Jagiełły był stale tropiony przez różne grupy operacyjne.
Kolejny raport opisywał, że pościg za bandą nie zaprzestano tak, że w dniu 8 sierpnia w godz. popołudniowych banda w sile 6-ciu ludzi wraz z bronią [zamierzała – przyp. aut.] poddać się do niewoli. Rozkaz dowódcy na to nie pozwolił co zbuntowani z Rogowskim na czele ps. „Szajnoga” zabili dowódcę [Wacława Jagiełło „Jagiellończyka” – przyp. aut.] o godz. 5 po południu w dniu 8 sierpnia 1946 roku w gromadzie Szczecyn na gościńcu, pozostawiając zwłoki na miejscu, meldując przy tym sołtysowi. W dniu 9.VIII sprawdzono dokładnie przez przesłuchanie świadków jak członków rodziny zabitego, sołtysa i innych i stwierdzono, iż faktycznie są to zwłoki Jagiełły Wacława „Jagiellończyk”. Po oględzinach lekarskich zwłoki zakopano bez żadnych ceremonii kościelnych[20]. Inny raport sporządzony przez PUBP w Kraśniku mówił o tym, że ciało Jagiełły zostało zabrane do Kraśnika, w celu dokonania oględzin sądowo-lekarskich. Przeprowadził je lekarz powiatowy Zofia Aleksandrowicz, która zaznaczyła, że śmierć nastąpiła na skutek sześciu postrzałów klatki piersiowej, postrzały zadane zostały z tyłu[21].
Po zabiciu dowódcy leśni rozpoczęli pertraktacje z UB o bezpiecznym ujawnieniu dla pozostałych członków grupy. W ramach dobrej woli 10 sierpnia 1946 roku porzucili u sołtysa Szczecyna swoją broń długą. Zgodnie z meldunkiem zdane zostały: 3 kbk angielskie zabrane z Salomina, 9 kbk niemieckich, dwie ppsz-e, dwa rkm-y polskie oraz kbk sowiecki[22]. Pomimo tego nie pozwolono im się bezpiecznie ujawnić. W związku z tym pozostali członkowie grupy postanowili dalej się ukrywać. Skupili się wokół Władysława Partyki i kontynuowali swoją działalność poprzez akcje już ściśle dochodowe, napadając na sklepy spółdzielcze oraz miejscowych kupców i wybranych gospodarzy. Ostateczne rozbicie grupy nastąpiło we wrześniu 1946 roku.
Zabicie „Jagiellończyka” przez własnych żołnierzy oraz dobrowolne oddanie broni oddziału zostało szeroko wykorzystane propagandowo. Komuniści pisali o tym we wszystkich dziennikach wydawanych na Lubelszczyźnie i niektórych tytułach o zasięgu krajowym. Już 16 sierpnia w „Głosie Lubelskim” ukazał się krótki artykuł pt. Koniec bandy „Jagiellończyka”[23]. Kilka dni później więcej informacji o rozbiciu grupy podano w „Sztandarze Ludu”, gdzie informowano, że podwładni zabili we wsi Szczeczyn (sic!) „Jagiellończyka”, pozostawiając przy nim kartkę: > za zabójstwo niewinnych matek i wprowadzenie nas w błąd – kara śmierci. < Po uczynieniu tego zgłosili się do miejscowego sołtysa składając u niego posiadaną broń[24].

Propagandowy artykuł na temat rozbicia grupy „Jagiellończyka”. Opublikowany w „Sztandarze Ludu” | Źródło: Zbiory autora
Banda kryminalna czy grupa polityczna?
Udzielenie odpowiedzi na zadane w śródtytule pytanie przysparza wiele problemów. Sama Służba Bezpieczeństwa przygotowująca charakterystykę grupy w latach 80. miała problem z jej zakwalifikowaniem. Podkomendni „Jagiellończyka”, jak i on sam nie występują w faktologii resortowej obejmującej struktury lubelskiego środowiska NSZ. Jednakże jej powstanie jest ściśle związane ze zlikwidowaniem przez PUBP w Kraśniku placówki NSZ pod dowództwem Franciszka Pawłaszka „Korka”, działającej w rejonie gminy Kosin w powiecie kraśnickim. Grupa Partyki/Jagiełły wypełniła powstałą lukę, a jednym z pierwszych jej członków był Czesław Mazurek należący również do placówki „Korka”. Ponadto SB zakwalifikowało likwidację Marii Rozenbangier jako wykonanie wyroku wydanego przez „Korka” tuż przed jego śmiercią. Prawdopodobnie jej zeznania pozwoliły na rozbicie placówki NSZ w Kosinie[25].
Pomimo tego, że grupa „Jagiellończyka” prowadziła swoje działania w pełnym umundurowaniu wojskowym, co zdaniem resortu było „właściwe bandom charakteru politycznego”[26], to nie istnieją żadne dokumenty ukazujące jej związek z utrzymującymi się w tym czasie w powiecie kraśnickim strukturami NSZ czy też WiN. W okresie późniejszym Ireneusz Caban omawiając organizacje narodowe na Lubelszczyźnie wspomniał że grupa „Jagiellończyka” podlegała rozkazom Komendy Powiatu NSZ Kraśnik[27]. Natomiast Rafał Wnuk w książce Lubelski Okręg AK, DSZ i WiN 1944-1947 stwierdził, że grupa została podporządkowana rozkazom mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, działającego w strukturach WiN[28]. Niestety obaj nie podali źródła swoich informacji. Można jednak śmiało stwierdzić, że obie tezy są błędne, ponieważ z tamtego okresu o związkach tych mówią wyłącznie dokumenty wytworzone przez funkcjonariuszy UB o charakterze operacyjnym (raporty operacyjne, dekadowe raporty, itp.), które nigdy nie zostały potwierdzone procesowo. Albowiem żaden z członków grupy nie był sądzony za przynależność do nielegalnej organizacji, której celem było obalenie ustroju państwa.
Tezę R. Wnuka o podległości pod „Zaporę” można obalić na podstawie zeznań aresztowanych członków grupy, jak i innych członków podziemia niepodległościowego oraz opierając się na wydarzeniach po śmierci Wacława Jagiełły. Zdaniem Stanisława Mordylaka oddział „Jagiellończyka” w czerwcu 1946 roku chciał sobie podporządkować Benedykt Surdacki „Cygan” należący do zgrupowania oddziałów WiN „Zapory”. Pisemne polecenie w tym zakresie miał dostarczyć łącznik[29]. Działanie to związane było z rozkazem inspektora Inspektoratu WiN Lublin – Franciszka Abraszewskiego „Boruty” – z dnia 25 maja 1946 roku, który utworzył ze wszystkich oddziałów WiN trzy zgrupowania Oddziałów Partyzanckich Lotnych/”Lusia” (OPL)[30], którym zostały podporządkowane wszystkie grupy działające w terenie. Ponadto na mocy tego rozkazu wszystkie oddziały partyzanckie i drużyny dywersyjne działające na terenie Lubelszczyzny zostały podporządkowane „Zaporze” – jako dowódcy wszystkich OPL w inspektoracie. Natomiast oddziały, które nie chciały podporządkować się poszczególnym OPL miały być traktowane jako obce i rozbrajane.
Według dostępnych akt, „Jagiellończyk” w momencie otrzymania od „Cygana” rozkazu o podporządkowaniu miał wysłać do PUBP w Kraśniku posłańca z propozycją rozwiązania oddziału i ujawnienia się. Jednym z warunków było całkowite darowanie winy. UB jednak nie przystało na jego propozycję[31]. Przy czym nie wiadomo dlaczego „Jagiellończyk” nie chciał się podporządkować „Cyganowi”. Być może chodziło o kwestie przynależności organizacyjnej – jako były członek NSZ mógł nie chcieć podlegać strukturom WiN, a może nadal chciał działać samodzielnie. Tak samo nie wiadome jest czy propozycja ujawnienia się była faktycznie realną propozycją złożoną przez „Jagiellończyka”, czy tylko formalnym odcięciem się od oddziałów „Zapory”. Wiadomo jednak, że już w tamtym okresie w doniesieniach agenturalnych podkreślano, że grupa „Jagiellończyka” nie posiadała kontaktów organizacyjnych (politycznych)[32].
Dużo niejasności jest również co do śmierci Wacława Jagiełły. Według jednych źródeł powodem było wycieńczenie podwładnych ciągłą ucieczką przez obławami UB-KBW i prośbą o zakończenie działalności, na którą nie chciał się zgodzić „Jagiellończyk”. Natomiast pozostawienie przy ciele kartki, o treści: Padł Jagieło Wacław za rabunki i za matek [nieczytelne] dzieci zabijanie i za nas zbłont wprowadzenie to dziś mu się to należy. Jeżeli ktoś weźmie to kara śmierci. Śajnoga Partyka[33], może świadczyć, że Jagiełło ukrywał prawdziwy charakter grupy przed swoimi podwładnymi. Być może wielka obława pokazała, że oddział nie ma oparcia organizacyjnego i nie może liczyć na żadną pomoc. „Bolesna” prawda, że dotychczasowe działania nie były uwarunkowane polityczne lecz prowadzono je w charakterze kryminalnym, mogła rozwścieczyć podwładnych, którzy w akcie zemsty zamordowali swojego dowódcę.

Kartka pozostawiona przy zabitym „Jagiellończyku” | Źródło: IPN
Nie rozstrzygnięty zostaje też motyw pozostawiony na kartce przy poległym „Jagiellończyku”, tj. fragment o mordowaniu matek i dzieci. W toku badań nie udało się ustalić o jakie morderstwa mogło chodzić. W kartach na czyny przestępcze dokonane przez grupę Jagiełły wymieniono wyłącznie trzy morderstwa osób cywilnych, z czego jedyną kobietą była wspomniana Maria Rozenbangier.
Morderstwa na swoim dowódcy miał dokonać Stanisław Rogowski „Siajnoga” oraz Władysław Partyka. Rogowski w czasie swojego ujawnienia 1 kwietnia 1947 roku napisał w treści oświadczenia, że lipca 1946 r przyjechałem z powrotem do Szczecyna ażeby zrobić wywiad o Jagiele Wacławie i zniszczyć jego bandę, więc ja zacząłem z nim chodzić. On wydał mi broń PPSz i chodziłem z [nim] do miesiąca czasu. Gdy się już wszystko dowiedziałem ile Jagieło ma zachowane broni i u kogo jest ta broń zachowana, więc ja wtenczas Jagiełę zabiłem i zadzwoniłem do PUBP do Kraśnika, że zabiłem Jagiełe Wacława i żeby przyjechać po broń, a ja tą broń, którą zebrałem włożyłem na wóz i wysłaliśmy jednego gospodarza ażeby ta broń odwiózł do Kraśnika[34]. Być może „Siajnoga” był tajemniczym agentem o kryptonimie „Zagłoba”, którego PUBP w Kraśniku wprowadził do grupy Jagiełły w kwietniu 1946 roku[35]. Niestety nie zachowała się żadna teczka pracy agenta, więc ciężko będzie zweryfikować taką hipotezę. Z drugiej strony funkcjonariusze SB pisząc charakterystykę oddziału stwierdzili, że Rogowski zastrzelił „Jagiellończyka” w akcie zemsty za zamordowanie Stanisława Pachuty[36].
Znamienne wydarzenie miało miejsce 1 września 1946 roku, czyli już po śmierci „Jagiellończyka”. Tego dnia oddział Stanisława Jasińskiego „Samotnego” (również ze Zgrupowania „Zapory”) wzmocniony ludźmi z podległej im placówki WiN w Urzędowie dokonał zasadzki na pozostałości oddziału „Jagiellończyka”. W okolicach wsi Łany aresztowani i rozbrojeni zostali Józef Księżarczyk „Babka” i Władysław Partyka – będący zastępcą „Jagiellończyka”, a po jego śmierci faktycznym dowódcą grupy. Księżarczyk został później rozstrzelany, a Partyka ciężko ranny w głowę. UB zinterpretowało ten fakt, jako zemstę za zabójstwo „Jagiellończyka”, chociaż Partyka zeznał, że była to reakcja na brak podporządkowania się pod rozkazy „Zapory” oraz dokonywane napady rabunkowe, m.in. przeprowadzony dzień wcześniej w Dzierzkowicach , wsi sąsiadującej z Urzędowem[37].
Zgodnie z raportem przybyłej na miejsce zdarzenia grupy operacyjnej PUBP Kraśnik w sile 10 ludzi oraz 4 pracowników UB, a także sędziego, lekarza i fotografa ustalono, na podstawie różnych zeznań, że „Zaporczycy” zrobili zasadzkę we wsi Łany gm. Kosin w domu Szewca Jana, wiedząc że tą drogą będą szli Księżarczyk i Partyka. Szli oni drogą z Dzierzkowic do Szczecyna. [Wtedy – przyp. aut.] zauważyła ich placówka z Urzędowa, która stacjonowała u Szewca Jana i puściła się z nimi w pogoń. Dopędziła ich i powiązała pasami, rozebrała a następnie dotknie pobiła i w końcu postrzeliła[38]. Podobnie opisywał to wydarzenie Szociński Tadeusz „Lemoniadka”, członek patrolu „Samotnego”, który podkreślił, że tego dnia złapano dwóch złodziei. [Księżarczyk i Partyka – przyp. aut.] byli zabrani na kwaterę i przez cały dzień byli trzymani razem z nami. W wieczór zostali zabici[39]. Likwidacją mieli się zająć dwaj członkowie placówki w Urzędowie, których nazwiska pominę w tym artykule. Jednak w czasie egzekucji jeden z partyzantów strzelający do Partyki chybił i tylko go poważnie ranił w głowę.
Ranny Partyka trafił w ręce „resortu”, a po przeprowadzonym śledztwie stanął przed sądem. Jego sprawa, tak jak i pozostałych aresztowanych członków grupy, prowadzona była przez Wojskowy Sąd Rejonowy (WSR) w Lublinie, który zgodnie z właściwością zajmował się orzekaniem zarówno w sprawach wojskowych jak i politycznych, czyli procesach o tzw. zbrodnie stanu. Skierowanie spraw do WSR mogło oznaczać, że w działalności aresztowanych doszukiwano się motywów politycznych. Warto również zaznaczyć, że wyroki WSR charakteryzowały się wyższą sankcją prawną niż te orzekane przez sądy powszechne za przestępstwa kryminalne. Być może też dlatego sprawę skierowano pod jurysdykcję WSR.
Zgodnie z Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z dnia 10 marca 1947 roku Partykę skazano na karę śmierci zamienioną na mocy amnestii na 15 lat więzienia[40]. Taką samą karę więzienia otrzymał również Stanisław Mordylak. Natomiast Mariana Naborczyka za nielegalne posiadanie broni skazano na 10 lat więzienia[41].
Warto zwrócić uwagę, że sprawa karna Naborczyka została szeroko opisana w prasie tamtego okresu. Na przykład w „Sztandarze Ludu”, głównym organie prasowym Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Partii Robotniczej (później PZPR) w Lublinie, podano informacje, że od marca do maja 1946 roku oskarżony przechowywał w swoim domu broń palną i amunicję. Konkretnie chodziło o pistolet „TT” oraz 16 sztuk amunicji do tego pistoletu, a także 38 sztuk amunicji do niemieckiego karabinu i dwie butelki prochu[42]. Ważne jest podkreślenie, że w artykule nie pojawiły się żadne odniesienia do działań politycznych. Naborczyk nie został powiązany z „reakcyjnym podziemiem”, co oznacza, że jego sprawa nigdy nie była związana z działalnością polityczną. Gdyby sytuacja wyglądała inaczej, czyli gdyby rzeczywiście istniały powiązania grupy „Jagiellończyka” z „Zaporą”, to komunistyczna propaganda z pewnością by to wykorzystała.
Analizując akty oskarżenia oraz ogłoszone wyroki można pokusić się o postawienie hipotezy, że tak naprawdę, żaden z aresztowanych członków grupy „Jagiellończyka” nie odpowiadał za przestępstwa polityczne.

Zwłoki zamordowanego Wacława Jagiełło „Jagiellończyka” sfotografowane przez PUBP w Kraśniku | Źródło: IPN
Jak widać grupa Wacława Jagiełły „Jagiellończyka” miała charakter nieafiliowany, co oznacza, że nie podlegała żadnym strukturom konspiracyjnym działającym na terenie powiatu kraśnickiego. Po sposobie działania można określić ją jako grupę przetrwania, która działała na pograniczu bandy rabunkowej. Wydaje się, że jej aktywność zbrojna przeciwko MO czy ORMO, a nawet UB była przeprowadzana w przypadku bezpośredniego zagrożenia jej rozbiciem bądź inwigilacją, a nie jako przemyślane i długoterminowe działanie o tle politycznym. Zdaniem charakterystyki przygotowanej przez SB grupa „Jagiellończyka” dokonała 39 udokumentowanych czynów przestępczych, z czego 31 zakwalifikowano jako napady rabunkowe na ludność cywilną, trzy jako morderstwa osób cywilnych, dwa napady na funkcjonariuszy MO i UB (łącznie 4 ofiary), a także jeden napad na żołnierza WP oraz dwa napady na sklepy spółdzielcze[43].
Statystyki te, wraz z przedstawioną chronologią, pokazują, że grupa „Jagiellończyka” działająca samotnie, nieposiadająca oparcia organizacyjnego zaczęła się stopniowo wykolejać i zamieniać w grupę bandycką. Jej morale stale słabło, o czym świadczy chociażby próba wysłania w czerwcu 1946 roku parlamentariusza do kraśnickiego UB celem umożliwienia bezpiecznego ujawnienia się jej członków. Upadek morale, zapewne podsycany był przez wprowadzonego do gry w kwietniu 1946 roku agenta o kryptonimie „Zagłoba” oraz czterech informatorów (pseudonim operacyjny „Biały”, „Bażant”, „Słowik” oraz „Olcha”), dzięki którym resort stale podążał tropem grupy.
Z 19 członków i współpracowników grupy „Jagiellończyka” czterech zostało aresztowanych i osądzonych, dwóch zostało zabitych przez wewnętrzne porachunki grupy, tylu samo zlikwidowały inne grupy partyzanckie działające w terenie, a jeden zginął w obławie UB-MO w 1950 roku (z powodu działalności w innej grupie). Jeden z członków został powołany do służby wojskowej, gdzie był sądzony w innej sprawie niż działalność zbrojna. W czasie amnestii z 1947 roku ujawniło się 5 członków grupy, zaś czterech zakończyło działalność bez wiedzy resortu bezpieczeństwa.
——-
Na koniec chciałbym zaznaczyć, że moje spostrzeżenia zostały oparte wyłącznie na podstawie analizy dokumentacji sporządzonej przez resort bezpieczeństwa publicznego oraz organa sądownictwa. Artykuł ma być przyczynkiem do zbadania historii grupy Wacława Jagiełły „Jagiellończyka”. W celu weryfikacji należałoby przeprowadzić badania, bezpośrednio na terenach działania grupy, poprzez zebranie wspomnień o tamtych czasach. Być może ktoś z Czytelników posiada takie wspomnienia lub w jego otoczeniu żyje jeszcze świadek tamtych wydarzeń i chciałby się nimi podzielić. Jeśli tak to proszę o wiadomość e-mail: kontakt@zaporczycy.com.pl.
PRZYPISY:
[1] Grupa specjalna 3/IV, określana mianem lotnej żandarmerii zgrupowania oddziałów WiN „Zapory” liczyła od 4 do 6 żołnierzy. Do jej głównych zadań należało zwalczanie przestępczości pospolitej poprzez likwidowanie pojedynczych złodziei lub grup rabunkowych. Ponadto żandarmeria prowadziła akcje skierowane przeciwko osobom szczególnie niebezpiecznym z punktu widzenia oddziałów leśnych (współpracowników aparatu bezpieczeństwa, aktywnym członkom PPR i ORMO oraz funkcjonariuszom UB). Terenem działalność grupy o kryptonimie 3/IV miały być gminy Chodel, Wilkołaz i Urzędów, ale w rzeczywistości grupa działała praktycznie na całym obszarze operacyjnym oddziałów „Zapory”. Zob. A. Piekarz, Działalność grupy specjalnej „3/IV” – żandarmerii zgrupowania partyzanckiego majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory” (maj 1946-styczeń 1947), [w:] Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku w latach 1944-1956, pod red. J. Romanka, Lublin 2011, s. 109-134; L. Kania, Wymiar sprawiedliwości antykomunistycznego podziemia zbrojnego w Inspektoracie AK-WiN Lublin 1945-1947, „Studia Lubuskie : prace Instytutu Prawa i Administracji Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Sulechowie”, 2008, nr 4, s. 41-59.
[2] R. Wnuk, Lubelski Okręg AK, DSZ i WiN 1944-1947, Warszawa 2000, s. 94.
[3] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) BU 0187/107, Charakterystyka nr 112 o bandzie rabunkowej dowodzonej przez Jagiełło Wacława – działającej w 1946 r. w b. pow. Kraśnik, Lublin, 10.1986 r., k. 3.
[4] AIPN 0187/107, Kwestionariusz osobowy na dowódcę bandy rabunkowej w b. pow. Kraśnik, Lublin, 08.11.1986 r., k. 20.
[5] Byli to: Aleksander Bąk, Stanisław Burak, Edmund Drop, Eugeniusz Gugała, Wacław Jagiełło, Władysław Jurkowski, Wacław Kołodziejski, Józef Księżarczyk, Czesław Mazurek, Stanisław Mordylak, Marian Naborczyk, Bronisław Naborczyk, Zygmunt Nowak, Stanisław Pachuta, Jan Partyka, Władysław Partyka oraz Stanisław Rogowski, Marian Ufniarz i Jan Wieczorek.
[6] AIN Lu 033/6, Sprawozdanie dekadowe Sekcji II Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku za okres sprawozdawczy od dnia 7.V.1946 r. do dnia 17.V.1946 r., Kraśnik, 18.05.1946 r., k. 30; AIPN BU 0187/107, Charakterystyka nr 112 o bandzie rabunkowej dowodzonej przez Jagiełło Wacława…, k. 3-6.
[7] AIPN Lu 04/972, Protokół z odprawy Komendantów Posterunków MO pow. Kraśnik w dniu 12.III.1946 r. przeprowadzonej w Komendzie Powiatowej Milicji Obywatelskiej Kraśnik, 13.03.1946 r., k. 27.
[8] W dokumentacji wytworzonej przez resort bezpieczeństwa pisano „Szajnoga”.
[9] AIPN Lu 033/6, Raport PUBP Kraśnik do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, Kraśnik, 28.04.1946 r., k. 127; AIPN Lu 08/74/4, Telefonogram nr 168/46, Kraśnik, 23.04.1946 r., k. 146.
[10] Zdaniem Rafała Wnuka był to 20 maj 1946 roku. Zob. R. Wnuk, op. cit., s. 383.
[11] AIPN BU 0187/107, Charakterystyka nr 112 o bandzie rabunkowej dowodzonej przez Jagiełło Wacława…, k. 9; R. Wnuk, op. cit., s. 383.
[12] W innych dokumentach źródłowych można znaleźć informacje, że Stanisław Pachuta „Tarzan” zginął 22 maja 1946 roku z ręki Wacława Jagiełły oraz Stanisława Mordylaka w czasie postoju w gospodarstwie Leokadii Kędry w Szczecynie. Tam też zostawiono ciało u miejscowego sołtysa. Zob. AIPN BU 0187/107, Charakterystyka nr 112 o bandzie rabunkowej dowodzonej przez Jagiełło Wacława…, k. 10.
[13] AIPN Lu 033/7, Raport specjalny do Szefa WUBP w Lublinie z przeprowadzonych operacji przez PUBP Kraśnik w ostatniej dekadzie sprawozdawczej w dniach 22-23.V.1946 r., Kraśnik, 29.05.1946 r., k. 75-76.
[14] AIPN Lu08/102/2, Raport specjalny w związku ze śmiercią funkcjonariusza PUBP w Kraśniku Tomczyka Jana, Kraśnik, 11.06.1946 r., k. 146-148; AIPN Lu 02/312, Odpis protokołu przesłuchania świadka Stanisława Mordylaka, Strzelce Opolskie, 5.09.1952 r., k. 10-11.
[15] AIPN Lu 033/10, Sprawozdanie dekadowe dotyczące pracy Referatu Śledczego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Kraśniku za okres od dnia 17.VI.1946 do 27.VI.1946 r., Kraśnik, 27.06.1946 r., k. 86.
[16] AIPN Lu 033/7, Raport specjalny z dnia 26.VI.1946 r., Kraśnik, 26.06.1946 r., k. 88.
[17] AIPN Lu 08/102/2, Meldunek do Komendy Głównej MO w Warszawie, Kraśnik, 30.07.1946 r., k. 174.
[18] AIPN Lu 033/7, Raport specjalny do Szefa WUBP w Lublinie z przeprowadzonej operacji przez PUBP Kraśnik w dniu 28.VII.1946 r. na terenie gm. Gościeradów we wsi Agatówka i pobliskiej okolicy tej wsi, Kraśnik, 29.07.1946 r., k. 111-112.
[19] AIPN Lu 033/7, Raport specjalny do Szefa WUBP w Lublinie z przeprowadzonej operacji przez PUBP Kraśnik w dniu 1.VIII.1946 r. na terenie gm. Gościeradów we wsi Wólka Szczecka, Kraśnik, 02.08.1946 r., k. 115.
[20] AIPN Lu 033/7, Raport specjalny w sprawie zabójstwa dow. bandy Jagiełły Władysława ps. „Jagiellończyk”, Kraśnik 10.08.1946 r., k. 117.
[21] AIPN Lu 08/102/2, Meldunek Kom. Woj. MO w Lublinie do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Lublinie, Lublin, 12.08.1946, k. 200; AIPN Lu 016/622, Protokół oględzin zwłok Jagiełły Wacława, Kraśnik, 10.08.1946 r., k. 4.
[22] AIPN Lu 033/7, Raport specjalny do Szefa WUBP w Lublinie w sprawie zdobycia broni po bandzie Jagiełły Wacława „Jagiellończyka”, Kraśnik, 12.08.1946 r., k. 118; AIPN Lu 08/102/2, Telefonogram nr Kd 469/46, Kraśnik, 12.08.1946 r., k. 201.
[23] Koniec bandy „Jagiellończyka”, „Głos Lubelski”, 16.08.1946, nr 224, s. 4.
[24] Likwidacja dwóch band NSZ i WiN, „Sztandar Ludu”, 21.08.1946, nr 227, s. 5.
[25] AIPN BU 0187/107, Charakterystyka nr 112 o bandzie rabunkowej dowodzonej przez Jagiełło Wacława…, k. 4, 11.
[26] Ibidem.
[27] I. Caban, Podziemie Obozu Narodowego na Lubelszczyźnie: lipiec 1944 -czerwiec 1945, „Rocznik Lubelski”, 1983-1984, nr 25-26, s. 153.
[28] R. Wnuk, op. cit., s. 94.
[29] AIPN Lu 033/10, Sprawozdanie dekadowe dotyczące pracy Referatu Śledczego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Kraśniku za okres od dnia 17.VI.1946 do 27.VI.1946 r., Kraśnik, 27.06.1946 r., k. 86.
[30] Sławomir Poleszak używany w rozkazach skrót OPL rozwija jako Oddziały Partyzanckie Lotne. Natomiast Ewa Reczkowska określa go jako skrót od Oddziały Partyzanckie „Lusia”. Słowo „Lusia” oznaczało wówczas kryptonim Inspektoratu Lubelskiego WiN. Uzasadnia to tym, że gdy w sierpniu 1946 r. kryptonim Inspektoratu zmieniono na „G” oddziały partyzanckie zaczęto nazywać OPG, a więc Oddziały Partyzanckie „G”. Zob. S. Poleszak, Okręg Lublin Zrzeszenia WiN (wrzesień 1945 – kwiecień 1947 roku) [w:] Obszar Centralny Zrzeszenia WiN 1945-1947, pod red. T. Łabuszewskiego, Warszawa 2018, s. 368; E. Rzeczkowska, Władysław Siła-Nowicki. Żołnierz i konspirator 1939-1956, Warszawa 2021, s. 270.
[31] AIPN Lu 033/6, Sprawozdanie dekadowe Sekcji II Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku za okres sprawozdawczy od dnia 27.V.1946 r. do dnia 7.VI.1946 r., Kraśnik, 08.06.1946 r., k. 34-35.
[32] AIPN Lu 02/312, Inf. doniesienie źródła „Błyskawica”, k. 8; Inf. doniesienie źródła „Grom”, k. 9.
[33] AIPN Lu 016/622, Kartka znaleziona przy zwłokach Wacława Jagiełły, k. 9.
[34] AIPN Lu 020/42, Oświadczenie z ujawnienia Stanisława Rogowskiego nr 472, Kraśnik, 1.04.1947 r., k. 7-9.
[35] APIN Lu 033/5, Sprawozdanie o stanie pracy agenturalno-operatywnej PUBP w Kraśniku za okres od dnia 7.V.46 do 17.V.46, Kraśnik, 17.05.1946 r., k . 49.
[36] W maju 1946 roku, w czasie gdy doszło do konfliktu pomiędzy przywódcami grupy i śmierci Pachuty z rąk Jagiełły, Rogowski ukrywał się na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Zob. AIPN BU 0187/107, Charakterystyka nr 112 o bandzie rabunkowej dowodzonej przez Jagiełło Wacława…, k. 12.
[37] AIPN Lu 033/6, Sprawozdanie dekadowe pracy operatywnej w powiecie kraśnik za okres 27.VIII do 7.IX 1946 r., Kraśnik, 8.09.1946 r., k. 165; AIPN Lu 033/10, Sprawozdanie dekadowe dotyczące pracy Referatu Śledczego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Kraśniku za okres od dnia 27.VIII.1946 do 7.IX.1946 r., Kraśnik, 8.09.1946 r., k. 125.
[38] AIPN Lu 033/7, Raport specjalny do Szefa WUBP w Lublinie nr 150/46, Kraśnik, 2.09.1946 r., k. 129.
[39] AIPN Lu 08/102/3, Protokół przesłuchania podejrzanego Szociński Tadeusz, Kraśnik, 03.01.1947 r., k. 124.
[40] AIPN Lu 02/312 Odpis wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z dnia 10 marca 1947 r., Lublin, 10.03.1947 r., k. 13-15.
[41] AIPN Lu 01/91, Wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z dnia 26 września 1946 r., Lublin, 26.09.1946 r., k. 3-4.
[42] 10 lat więzienia za przechowywanie pistoletu, „Sztandar Ludu”, .
[43] AIPN BU 0187/107, Charakterystyka nr 112 o bandzie rabunkowej dowodzonej przez Jagiełło Wacława…, k. 9.