Czuba Stanisław „Wojciech”

Stanisław Czuba, urodzony w 1923 roku w Polichnie, niedaleko Janowa Lubelskiego, wywodził się z rodziny chłopskiej. Niestety, brak jest dotychczas materiałów źródłowych, które pozwoliłyby odtworzyć szczegóły jego życia przed wkroczeniem wojsk sowieckich na Lubelszczyznę w 1944 roku.
Pewne informacje pojawiają się jednak wraz z przełomem lat 1944/1945. W tym okresie Czuba służył w Wojsku Polskim, z którego zdezerterował w pierwszej połowie 1945 roku. Za pośrednictwem łączników związanych ze zgrupowaniem oddziałów DSZ Hieronima Dekutowskiego „Zapory” – Franciszka i Czesława Orzeł z Radlina – wstąpił do oddziału dowodzonego przez „Zaporę”. Przyjmując pseudonim „Mateusz”, Czuba aktywnie uczestniczył w walkach z funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa i milicji. Co istotne, według przeanalizowanej dokumentacji, Stanisław Czuba nie zdecydował się na ujawnienie podczas ogłoszonej w 1945 roku amnestii. Zamiast tego kontynuował działalność konspiracyjną w strukturach Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość
Pewne jest, że na przełomie 1944/1945 roku Czuba służył w wojsku polskim, skąd zdezerterował w pierwszej połowie 1945 roku. Poprzez łączników Zgrupowania Oddziałów DSZ – Franciszka i Czesława Orłów z Radlina – Czuba trafił do oddziału „Zapory”. W konspiracji zaczął używać pseudonimu „Mateusz” i wziął aktywny udział w walkach przeciwko służbom bezpieczeństwa i milicji. Stanisław Czuba nie ujawnił się podczas amnestii z 1945 roku i kontynuował dalszą działalność konspiracyjną w ramach Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość[1].
>>> Czytaj także: Wkroczenie sowietów na Lubelszczyznę – początek nowego terroru <<<
W maju 1946 roku Hieronim Dekutowski „Zapora” zadecydował o utworzeniu w ramach podległego mu zgrupowania oddziałów WiN specjalnej jednostki. Jej głównym celem miało być zapewnienie porządku na kontrolowanym terenie. Zadania tej grupy obejmowały zwalczanie przestępczości pospolitej (m.in. grup rabunkowych) oraz przeprowadzanie akcji wymierzonych w osoby uznawane za szczególnie niebezpieczne z punktu widzenia oddziałów leśnych. Do takich osób należeli m.in. informatorzy resortu bezpieczeństwa (tzw. szpicle i konfidenci), aktywni członkowie ORMO i PPR, funkcjonariusze milicji oraz Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Jednostka ta, zwana „lotną żandarmerią,” podlegała bezpośrednio rozkazom „Zapory.” Na jej dowódcę wyznaczono Roman Groński „Żbik”[2]. W skład grupy weszli m.in.: Walerian Tyra „Walerek”,” Jan Domański „Boy” oraz Stanisław Czuba, który przyjął nowy pseudonim – „Wojciech”. Później ta grupa rozrosła się do stanu 6-8 osób.

Członkowie lotnej żandermerii zgrupowania kryptonim 3/IV. Od lewej: „Walerek”, następnie dowódca grupy „Żbik” oraz dwóch NN. Być może jeden z nich to „Mateusz”. Partyzanci w charakterystycznych dla grupy maciejówkach.
Dokładną charakterystykę działalności grupy specjalnej i jej operacji przedstawił dr Artur Piekarz w artykule pt. „Działalność grupy specjalnej „3/IV” – żandarmerii zgrupowania partyzanckiego majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory” (maj 1946 – styczeń 1947)”. W związku z tym, zamiast szczegółowego omawiania wszystkich akcji oddziału, przytoczę jedynie kilka wybranych przykładów, które podkreś.
W czerwcu 1946 roku, „Żbik” przechodząc ze swoją grupą przez wieś Dobrowola w gminie Wilkołaz, otrzymał informację o obecności tam Zofii Pałki, pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Partyzanci skierowali się do jej rodzinnego domu, gdzie jej ojciec poinformował, że przebywa ona z koleżanką z warszawskiego UB na urlopie i obecnie obie znajdują się w pobliskim lesie. Po zarekwirowaniu legitymacji służbowych kobiet, oddział poczekał na ich powrót. Następnie obezwładniono Zofię Pałkę i jej towarzyszkę, a jako karę obcięto im włosy. Dla zastraszenia wywieziono je do sąsiedniej wsi, ostrzegając, że dalsza współpraca z resortem grozi śmiercią[3].
Pod koniec czerwca 1946 roku żandarmeria, działająca na rozkaz „Zapory,” otrzymała polecenie przeniesienia się na teren Janowa Lubelskiego. Celem było nawiązanie kontaktu z oddziałami Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i rozpoczęcie negocjacji mających na celu podporządkowanie ich struktur Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość.
>>> Czytaj także: Struktura organizacyjna zgrupowania oddziałów AK-WiN „Zapory” <<<
Podczas marszu, 29 czerwca, oddział zdecydował się na zarekwirowanie środków finansowych z kasy na stacji kolejowej w Szastarce. Szczegóły tej akcji są zawarte w protokole przesłuchania dowódcy grupy, Romana Grońskiego „Żbika”: „Zucha”, „Boya” i „Wojciecha” wysłałem na stację, a sam pozostałem między domami przy torach. […] Nadjechał transport z żołnierzami sowieckimi. Kilku sowietów wyskoczyło z wagonu i zobaczyli mnie. Chciałem uciec ale nie miałem gdzie. Widząc zbliżającego się oficera sowieckiego zastrzeliłem go. Nadbiegł drugi strzelając z automatu. Puściłem serię z automatu zabijając i jego. Zaczęła się strzelanina. Nie mając wyjścia z sytuacji, zaczęliśmy krzyczeć i wydawać rozkazy oficerom (wymieniałem pseudonimy różne) by zajmowali stanowiska ogniowe rkmy itp. Jednocześnie strzelaliśmy wszyscy z posiadanej broni. Sowieci myśląc, że jest nas dużo i widząc, że my rzucając rozkazy nacieramy na nich, wycofali się na drugą stronę wagonów i do pobliskiego lasu. W tej chwili nadjechał ze strony przeciwnej (od Kraśnika) drugi pociąg i zobaczyliśmy wyglądające czapki WP – Zrobiliśmy podobny szum jak przedtem, co w efekcie spowodowało ucieczkę części żołnierzy. Kilku zatrzymaliśmy, zabraliśmy im płaszcze i biorąc sobie do pomocy dwóch chłopów uciekliśmy wzdłuż toru w las a potem na Janów Lubelski. Zatrzymując ten drugi pociąg rozbiłem lokomotywę granatem angielskim[4].
W wyniku akcji oddział zdobył kilka sztuk broni (prawdopodobnie dwa pistolety maszynowe i 5-7 karabinów), płaszcze i czapki wojskowe. Niestety, działania te miały również tragiczne konsekwencje. Na podstawie korespondencji resortu ustalono, że w walce zginęło dwóch żołnierzy sowieckich (Mikołaj Podkarow i Jegor Ładowski) oraz ppor. ochrony kolejowej Władysław Pogorzałka. Ponadto, przypadkową ofiarą akcji stał się 15-letni syn kierownika Spółdzielni Rolniczo-Handlowej, który odniósł śmiertelne rany[5].

Meldunek Powiatowej Komendy MO w Kraśniku o starciu w Szastarce | Źródło: AIPN BU 2305/1/2, Telefonogram nr K.D. 683/46 do Komendy Wojewódzkiej MO w Lublinie, 30.06.1946 r. (Kraśnik), k. 92
Pod koniec lipca 1946 roku Roman Groński „Żbik” wraz z Walerianem Tyrą „Walerkiem,” Janem Domańskim „Boyem” i Stanisławem Czubą „Wojciechem” udali się do powiatu lubartowskiego na spotkanie z oddziałem Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Celem misji było sprowadzenie ciała Zbigniewa Sochackiego „Zbyszka”, który poległ pod Zawieprzycami.
>>> Czytaj także: Potyczka Zaporczyków z obławą KBW-UB pod Zawieprzycami <<<
Po przybyciu na miejsce, grupa „Żbika” wzięła udział w przygotowaniach do akcji zorganizowanej wspólnie z „Uskokiem”. Plan zakładał przeprowadzenie uderzenia na Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Lubartowie. Według relacji Czesław Sowa „Sajko”, celem było zdobycie trzech samochodów, które miały posłużyć do ataku na budynek UB, uwolnienia więźniów i ich ewakuacji w bezpieczne miejsce.
Sowa wspominał:: Plan był taki […] zdobyć co najmniej trzy samochody, podjechać, rozwalić UB i wypuścić więźniów, a potem samochodami odtransportować ich w bezpieczne miejsce. Żeby zdobyć samochody zrobiliśmy zasadzkę w lesie na trasie Niemce-Łucka. Jeden samochód zdobyliśmy, skierowaliśmy go w las i czekaliśmy na następny. Zauważyliśmy, że zbliża się jakiś samochód. „Stańczyk” wyszedł na jezdnię z kimś jeszcze żeby go zatrzymać. Nie zauważył, że to nie był zwykły samochód. Potem okazało się, że to jechały dwa opancerzone samochody z Lublina do Lubartowa. […] W samochodach jechało NKWD. Posypały się serie. Nasi dwaj nie zostali trafieni, szybko zapadli w rowie, a my widząc to wszystko, otworzyliśmy ogień[6].
Z dalszego raportu por. Moniuka z PUBP w Lubartowie dowiadujemy się, że: w dniu 25 lipca 1946 roku o godz. 20, banda zrobiła zasadzkę na szosie Lubartów-Lublin, w tym czasie nadjechało Wojsko Polskie i Sowieckie z Lublina, gdzie banda odkryła ogień po maszynach, w trakcie czego zostało rannych 3 żołnierzy sowieckich i 3 żołnierzy polskich. Jak wynika z zeznań żołnierzy, to banda strzelała z około 3 rkm i automatów i był w liczbie ok. 15 ludzi. Banda uszkodziła samochód pancerny, lecz strat ze strony wojska nie było[7].
>>> Czytaj także: „Przyszedł nam rozkaz ruszać do lasu” – nieznana piosenka „Zaporczyków” <<<
Po nieudanej próbie zdobycia samochodów, „Uskok” zdecydował o wycofaniu się w Lasy Kozłowieckie i zaniechaniu ataku na Lubartów. Żandarmeria „Żbika” kontynuowała pierwotną misję, sprowadzając ciało „Zbyszka” z Zawieprzyc. Po ekshumacji zostało ono pochowane na cmentarzu parafialnym w Kijanach, gdzie spoczywa do dziś.
Po powrocie w okolice powiatu kraśnickiego żandarmeria dowodzona przez „Żbika” kontynuowała realizację swoich głównych zadań. Na początku sierpnia 1946 roku we wsi Piaski pod Kraśnikiem partyzanci zlikwidowali dwóch członków Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO). Pod koniec sierpnia oddział przeprowadził akcję ekspropriacyjną na spółdzielnię w Borzechowie, a na początku września dokonał podobnej operacji na stacji kolejowej w Kłodnicy. Po tej akcji Stanisław Czuba „Wojciech” został wysłany na kilkutygodniowy urlop zdrowotny, opuszczając oddział na stałe[8].
Stanisław Czuba nie powrócił już do oddziału na stałe. 24 listopada 1946 roku został zaskoczony przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego podczas pobytu na swojej stałej kwaterze u Walentego Pętlickiego w Michałówce (powiat kraśnicki). Opis zdarzenia przytacza w swoich wspomnieniach spisanych po latach Edward Tylus „Lotny”, inny członek żandarmerii „Żbika”: nad ranem zabudowania Pętlickiego okrążył Urząd Bezpieczeństwa. „Mateusz” wybiegł z mieszkania i zaczął się bronić. Został ranny i wraz z gospodarzem Pętlickim aresztowany przez UB. „Mateusz” nie dojechał żywy do Kraśnika. Ubowcy nie zważali na rany „Mateusza”, tłukli rannego! Zmarł z odniesionych ran i powodu bicia ubowców[9].
Stanisław Czuba został pochowany na cmentarzu w Polichnie. Gospodarz Walenty Pętlicki również poniósł tragiczne konsekwencje. Po aresztowaniu był dotkliwie katowany w kraśnickim UB, a w trzy miesiące po zwolnieniu z aresztu zmarł wskutek odniesionych obrażeń.
PRZYPISY:
[1] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN) BU 0187/20/5, Kwestionariusz osobowy Stanisława Czuba, Lublin, 18.01.1979 r., k. 95.
[2] A. Piekarz, Działalność grupy specjalnej „3/IV” – żandarmerii zgrupowania partyzanckiego majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory” (maj 1946-styczeń 1947), [w:] Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kraśniku w latach 1944-1956, pod red. J. Romanka, Lublin 2011, s. 109.
[3] AIPN BU 2503/1/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Romana Grońskiego „Żbika”, Będzin, 29.09. 1947 r., k. 116.
[4] Idem, Protokół przesłuchania Romana Grońskiego „Żbika”, Będzin, 7.10.1947 r., k. 115-116.
[5] AIPN BU 2305/1/2, Telefonogram nr K.D. 683/46 do Komendy Wojewódzkiej MO w Lublinie, Kraśnik, 30.06.1946 r., k. 92; Raport specjalny do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, Kraśnik, 30.06.1946 r., k.95.
[6] Relacja Czesława Sowy „Sajko”, [w:] Zaporczycy. Relacje Tom V, pod red. E. Kurek, Lublin 2011, s. 201.
[7] Cyt. za: H. Pająk, Uskok kontra UB, Warszawa 2015, s. 62.
[8] A. Piekarz, op.cit., s. 120-122.
[9] Relacja Edwarda Tylusa „Lotnego”, [w:] Zaporczycy. Relacje. Tom V, pod red. E. Kurek, Lublin 2011, s. 245-246.