Bieniaszkiewicz Ireneusz „Bey”

Bieniaszkiewicz Ireneusz „Bey”

Ireneusz Bieniaszkiewicz urodził się 15 listopada 1925 roku w Pabianicach. Był synem zawodowego oficera Wojska Polskiego. W 1943 roku nawiązał kontakty z podziemiem. Wstąpił do Armii Krajowej i przyjął pseudonim „Irenka”. Został przydzielony do szkoły podchorążych piechoty, którą ukończył w lutym 1944 roku.

Pochodzę z rodziny wojskowej i właściwie całe życie do wybuchu wojny przebywałem w koszarach, toteż kiedy w czerwcu 1943 roku zaproponowano mi wstąpienie do Armii Krajowej, uczyniłem to z największą radością. Zostałem odkomenderowany do szkoły podchorążych piechoty, którą ukończyłem w lutym 1944 roku i już w stopniu kaprala podchorążego rozpocząłem prawdziwą działalność konspiracyjną. Początkowo byłem wykładowcą na tymczasowych kursach młodszych dowódców piechoty, później przeniesiony zostałem do służby polowej. Moim oddziałem był oddział Kedywu pod dowództwem porucznika Zapory, nazwisko Hieronim Dekutowski, z którym przebywałem do chwili rozwiązania oddziału, to jest do sierpnia 1944 roku[1] – wspominał po latach Bieniaszkiewicz.

„Irenka” otrzymał przydział do patrolu dywersyjnego dowodzonego przez Januarego Ruscha „Kordiana”, podlegającego strukturom lubelskiego Kedywu AK. Całością oddziału dyspozycyjnego, mającego później tworzyć I pluton Oddziału Partyzanckiego 8. pułku piechoty legionów AK, był Hieronim Dekutowski „Zapora”.

Bieniaszkiewicz po przejściu do oddziału partyzanckiego zmienił sobie pseudonim na „Bey”. W ramach drużyny Wojciecha Kozłowskiego „Tomka” wziął udział we wszystkich potyczkach patrolu „Kordiana” z Niemcami, w tym pod Krężnicą oraz Kożuchówką. Działalność konspiracyjną zakończył po wkroczeniu sowietów na teren Lubelszczyzny, gdy w lipcu 1944 roku „Zapora” rozwiązał wszystkie podległe mu oddziały.

Ireneusz Bieniaszkiewicz próbował jakoś normalnie żyć w nowym otaczającym go świecie. Rozpoczął naukę w gimnazjum Hetmana Zamojskiego w Lublinie. 10 listopada 1944 roku postanowił odwiedzić ukrywającego się w Lublinie na ulicy Lubartowskiej swojego dowódcę drużyny „Tomka”. Niestety w jego mieszkaniu został założony przez sowietów kocioł. Wszyscy zostali aresztowani przez NKWD i przez kilka dni przetrzymywani w mieszkaniu, czekając na kolejnych konspiratorów.

17 listopada – nie pamiętam pory – dyżurujący strażnicy sowieccy kazali nam się ubierać. Nie wszystkim. Objęci tym rozkazem zostali Stasicki, Gogoliński, Worobiej i ja. Wyprowadzali nas pod silną obstawą z pepeszami skierowanymi w naszym kierunku, z ostrzeżeniem strzelania bez uprzedzenia, gdyby komuś zachciało się uciekać. Przed domem na Rynku stała tyłem ciężarówka okryta plandeką. Podjechała pod same schodki, z których bezpośrednio – ponaglani niecierpliwym „bystrej” – wdrapywaliśmy się kolejno na platformę samochodu. […] Kazano nam się rozebrać i zapędzono do łaźni, zabierając gdzieś ubrania (jak się później okazało do odwszalni, nie miałem pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje). Poddano nas przymusowym postrzyżynom, prawie na zero i wymazano nam włosy na ciele jakąś cuchnącą mazią. […] Noc przeszła szybko. Spaliśmy na piętrowych leżach. Rano zmarzniętych i spekulujących na temat przyszłości, wypędzono na dwór i kazano się rozebrać do bielizny. Był śnieg, wiatr i minusowa temperatura. Stałem niemal nago, czekając na swoją kolejkę. […] Całe moje ubranie, łącznie z butami, poddane zostało skrupulatnej rewizji, przeszukano wszystkie zakamarki. Zabrano wspomniane kilkaset złotych od babulki, zegarek i wszystkie drobiazgi, jakie normalny chłopiec w moim wieku nosić zwykł w kieszeniach. […] Bezpośrednio potem, pod konwojem z psami, poprowadzono nas w kierunku torów kolejowych i ładować zaczęto do towarowych wagonów. Jechałem w wagonie pierwszym, w gronie siedemdziesięciu innych mężczyzn. Było tak straszliwie ciasno, że wszyscy nie mogli jednocześnie się położyć, siedzieliśmy więc z podkurczonymi nogami, niektórym udało się znaleźć miejsce przy ścianie[2].

Bieniaszkiewicz został przetransportowany do obozu Jogle koło miejscowości Borowicze w obwodzie nowgorodzkim. Obóz nr 270 powstał na bazie utworzonego w latach I wojny światowej obozu dla jeńców wojennych. W latach 1918–1939 przetrzymywano w nim głównie obywateli radzieckich, prawdziwych i domniemanych wrogów nowego reżimu. Po 1941 roku obóz został przekształcony na obóz pracy dla jeńców wojennych. Jesienią 1944 roku, w związku z rozkazem o likwidacji antyradzieckiego podziemia, obóz Browiczach stał się jednym z trzech miejsc, gdzie byli wysyłani byli żołnierze Armii Krajowej schwytani przez NKWD. Jak informuje Aleksandra Arkusz do przetrzymywania internowanych akowców wyznaczono w 1944 r. trzy główne obozy: nr 41 w Ostaszkowie (obwód kaliniński), nr 270 w Borowiczach (obwód nowgorodzki) oraz nr 178 w Riazaniu (obwód riazański). Przeszło przez nie 8587 żołnierzy AK13. Prawie połowa z nich była osadzona w największym w północno-wschodnim rejonie ZSRR obozie w Borowiczach[3].

Zachorowałem bardzo poważnie, tyfus plamisty. Właściwie byłem już jedną nogą, jak to się mawia, u Dobrotliwego, ale jakoś dzięki Jego pomocy intensywnej – nie byłem mu potrzebny widocznie – wyszedłem z tego obronną ręką, ale przez dwa miesiące nie umiałem chodzić. Byłem tak straszliwie osłabiony, że uczyłem się chodzić od początku. Najpierw trzymając się jakiejś poręczy, potem, powiedzmy, prowadzony przez dwie osoby. W każdej chwili groził mi upadek. Byłem strasznie słaby[4].

Ireneusz Bieniaszkiewicz powrócił z zesłania 22 lutego 1946 roku. Starał się powrócić do normalnego życia mieszkając w Lublinie. Najpierw ukończył Szkołę Mechaniczną, a później prawo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1959 roku zrobił aplikację adwokacją. Przez lata prowadził swoją praktykę adwokacką, kierował zespołem adwokackim nr 1, działając także aktywnie w samorządzie adwokackim. W latach 1983–1992 był członkiem ORA w Lublinie, w okresie 1986–89 wicedziekanem, a w przełomowych latach 1989–1992 pełnił urząd dziekana ORA w Lublinie. W latach 1995–2001 był członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej[5].

Po prawej adwokat Ireneusz Bieniaszkiewicz | Źródło: www.ora.lublin.pl

Ireneusz Bieniaszkiewicz zmarł 16 listopada 2018 roku i został pochowany na cmentarzu przy ulicy Lipowej w Lublinie. Jego zasługi były wielokrotnie doceniane poprzez nadanie mu różnych odznaczeń, takich jak Brązowy i Srebrny Krzyż Zasługi, Krzyż Armii Krajowej, Krzyż Walecznych oraz Krzyż Zesłańców Sybiru. W 1986 roku uhonorowano go złotą odznaką Adwokatury PRL, a w 1995 roku otrzymał odznaczenie Adwokatury Zasłużonym. W 1998 roku został udekorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2011 roku, z okazji obchodów 30-lecia powstania „Solidarności”, otrzymał Srebrny Pamiątkowy Medal Ministra Sprawiedliwości.


PRZYPISY:
[1] Już w lipcu zostałem aresztowany przez NKWD – Ireneusz Bieniaszkiewicz – fragment relacji świadka historii [TEKST], http://teatrnn.pl/historiamowiona/swiadek_pdf/35244, dostęp: 21.11.2018 r.
[2] Relacja Ireneusza Bieniaszkiewicza. Groza się czai, Gdynia 1990, s. 1-2, http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/info?forceRequestHandlerId=true&mimetype=application/pdf&sec=false&handler=pdf_browser&content_url=/Content/9119/Groza_sie_czai.pdf, dostęp: 21.11.2018 r.
[3] Zob. A. Arkusz, Polacy internowani w obozie NKWD nr 270 w Borowiczach w latach 1944–1949, „Pamięć i Sprawiedliwość”, 2006, s. 209-229.
[4] Byłem strasznie słaby – Ireneusz Bieniaszkiewicz – fragment relacji świadka historii [TEKST], http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/doccontent?id=35250&dirids=1, dostęp: 21.11.2018 r.
[5] 90 urodziny adw. Ireneusza Bieniaszkiewicza, http://www.ora.lublin.pl/strona,90-urodziny-adw-ireneusza-bieniaszkiewicza, dostęp: 21.11.2018 r.